Horror, groza, przerażenie, ciemność i zaduch – prawdziwe polskie elity widzą to, czego nie chce dostrzegać przekupiona 500 plus bezrozumna czerń. Ale na szczęście są elity i one czuwają. Elity czulsze na wszelkie bezeceństwa niż aparatura w kosmicznych teleskopach na sygnały z krańców wszechświata. Człowiek przywiązany do michy i codziennie przekupywany przez straszny i zarazem przebiegły pisowski reżim jest ślepy, ale jego oczami i uszami są przedstawiciele elit i ich anteny oraz detektory. Codziennie mamy świeżą dostawę sygnałów nadawanych przez elity z absolutnej ciemności, dzięki czemu wiadomo, jaki przyjąć kierunek. I nieprzypadkowo większość sygnałów z ciemności wychwytuje najczulszy obecnie detektor (dużo lepszy od tych w Wielkim Zderzaczu Hadronów na szwajcarsko-francuskiej granicy), czyli gazeta Michnika.
Oto reżyser teatralny Krystian Lupa wychwycił i przekazał do Michnikowego wzmacniacza sygnałów to, co wyprawia odkryta przez niego masywna czarna dziura. Najpierw wciągnęła ona polski teatr, potem kulturę, a teraz wciąga całą Polskę.
I zapewne cudem jest to, że resztki skupione wokół takich ludzi jak Krystian Lupa, wciąż są dalej niż wynosi promień Schwarzschilda dla tej czarnej dziury. Co oznacza, że relacja znanego reżysera teatralnego jest chyba ostatnią transmisją spoza horyzontu zdarzeń czarnej dziury, która już właściwie pożarła Polskę. Nieprzypadkowo używam języka astrofizyki, gdyż Krystian Lupa zaczynał swoją edukację od studiowania fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. „Dzisiejsza sytuacja w Polsce przerasta wszystko, co wzięłoby się na warsztat. To nieprawdopodobne pandemonium kłamstwa jest nowym zjawiskiem, demolka wszelkiego logicznego prawnego fair play zbija nas z tropu. To dewaluacja elementarnego sensu” – nadaje Krystian Lupa z najbliższego sąsiedztwa horyzontu zdarzeń, zza którego już nic się nie wydobędzie. W gruncie rzeczy jest to transmisja z absolutnego mroku, czyli z wnętrza czarnej dziury, choć z punktu widzenia praw fizyki to niemożliwe. Twórcę jednak takie ograniczenia nie obowiązują, dlatego Krystian Lupa dostrzegł, że „prawdziwą przestrzenią duchową jest religia frustracji i krzywdy, do której katolicki Bóg, idee zemsty i odwetu, ‘zamach’ smoleński lub 500+ wdzierają się przez szczeliny; ich mit jest dla nich stokroć prawdziwszy od naszych trosk i przerażeń obywatelskich. Ludzie oddychają zepsutym powietrzem, bo jest ciepło, nie chcą otwierać okna wolności, bo wtedy jest przeciąg…”. Jedyny możliwy wniosek, to konieczność dania dyla: „Teraz jest to kraj, z którego trzeba uciekać – i to nie dlatego, że się komuś grunt pali pod nogami czy że nie ma co żreć. Z tego kraju trzeba uciekać, bo wstyd, bo życie tu nie ma sensu. Jeśli w perspektywie mielibyśmy następną kadencję rządów PiS, to miałbym już dziś poczucie niesłychanie namacalnego marnowania czasu – na życie, z którego nic nie wynika, w którym się muszę cofać”. Na razie Krystian Lupa dał dyla do Warszawy, wciąż położonej dalej niż wynosi promień Schwarzschilda, a to tylko dlatego, że rządzi nią Hanna Gronkiewicz-Waltz z PO.
Grozę należy stopniować, więc od ogólnych rozważań o wciąganiu w czarną dziurę trzeba przejść do skrajnie obrzydliwej wersji tego wciągania, czyli rozrywania materii i jej ściskania. A o pokazanie tego procesu masakrowania różnych obiektów czy generalnie materii zadbała bohaterska reprezentantka „Faktów” TVN i moralna ostoja całej tej stacji, czyli Katarzyna Kolenda-Zaleska (oczywiście w detektorze Adama Michnika).
Odkryła ona zło absolutne, czyli wredny zamach na dobre, a wręcz braterskie relacje z Niemcami. Oczywiście dobrymi Niemcami, gdyż złych po prostu nie ma. „PiS rozpętuje histerię wobec Niemiec, bo w ten sposób może walczyć z Unią Europejską, która domaga się przestrzegania praworządności. Trzeba więc tak podkręcić spiralę nienawiści, tak rozhuśtać emocje, by konkrety już nie miały znaczenia”. Faktycznie, we wnętrzu czarnej dziury żadne konkrety nie mają znaczenia. Masakrowanie jest tym wredniejsze, że niszczy dorobek polskiego Kościoła i takich gigantów jak Władysław Bartoszewski. Kolenda-Zaleska tak to relacjonuje z najbliższego sąsiedztwa horyzontu zdarzeń: „Kiedy w 1965 roku biskupi polscy, w tym Karol Wojtyła, napisali do biskupów niemieckich: ‘Wybaczamy i prosimy o wybaczenie’, komunistyczna władza rozpętała wściekłą nagonkę. Duchownych oskarżono o fałszowanie historii i zdradę. Dziś polscy biskupi nawołują do szanowania podjętego wtedy trudu pojednania. (…) PiS nagonki na biskupów nie organizuje. PiS po prostu list biskupów przemilcza”. A przecież „pokolenia Polaków z Władysławem Bartoszewskim na czele latami wykonywały gigantyczną pracę, by dwa sąsiadujące narody przestały widzieć w sobie wrogów. PiS niszczy ten dorobek – polskiego społeczeństwa i polskiego Kościoła – niemal w jeden dzień. Napuszcza młodych Polaków na młodych Niemców”. Czyli młodzi Polacy są przez pisowski reżim ustawieni tak, jakby byli rodzajem mikro czarnej dziury, również zdolnej pożerać swoje otoczenie. „Młodzi Polacy to spadkobiercy ‘żołnierzy wyklętych’ – bo już nawet nie AK – a młodzi Niemcy to spadkobiercy nazistów. Trudno o bardziej prostacką wizję historii, ale przecież tu nie chodzi o smak ani prawdę, tylko o pretekst do wywoływania i podsycania współczesnych konfliktów” – nadaje Katarzyna Kolenda-Zaleska. A czytelnicy oczami wyobraźni widzą, jak znikają wszelkie właściwości obiektów najpierw rozrywanych, a potem zgniatanych we wnętrzu czarnej dziury, czyli przede wszystkim dobrych Niemców.
Najwyższy poziom grozy to grawitacyjne oddziaływanie pisowskiej czarnej dziury na sąsiednie obiekty astronomiczne. I to takie oddziaływanie, że za chwilę owa czarna dziura wciągnie kwitnącą galaktykę Niemiec. Oto Waldemar Kuczyński, jeden z głównych budowniczych III RP, napisał na Twitterze: „Część sukcesu AfD, siły groźnej dla Polski, to robota Kaczyńskiego, jego nie waham się powiedzieć zbrodniczej polityki szczucia na Niemcy”.
Czyli Kaczyński podrzucił galaktyce Niemiec mikro czarną dziurę przebraną za Alternatywę dla Niemiec i zaczęła ona pożerać niemiecką demokrację. Gdy urośnie, pewnie pożre pisowską czarną dziurę, gdyż wyjściowo galaktyka Niemiec była większa od galaktyki Polska (po zamianie w czarną dziurę ta niemiecka będzie miała większy promień Schwarzschilda). Żeby nie było wątpliwości, Waldemar Kuczyński dodał na Twitterze: „Banda płatnych pisowskich trolli wydziwia nad moim wpisem. Powtarzam, polityka Kaczyńskiego wobec Niemiec to zbrodnia opętanego”. I wszystko jasne: ostatecznym celem polityki PiS jest zamiana galaktyki Niemiec w czarną dziurę, a potem cała Europa stanie się czarną dziurą.
Czy Lupa, Kolenda-Zaleska i Kuczyński oraz detektor Michnika są w stanie uratować nas, Polskę i Europę? Jest szansa, tyle że nie opracowano jeszcze technologii odrzucania czarnych dziur w odmęty kosmosu. Ale pamiętajmy o tych, którzy próbowali. Dlatego najnowsza misja jakiegoś satelity poza Układ Słoneczny powinna zawierać plakietkę z nazwiskami Krystiana Lupy, Katarzyny Kolendy-Zaleskiej i Waldemara Kuczyńskiego. Może przynajmniej jakaś obca cywilizacja ich doceni.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/359510-armagedon-5-krystian-lupa-katarzyna-kolenda-zaleska-oraz-waldemar-kuczynski-ratuja-polske-i-niemcy