Pewnie, byłoby lepiej, gdy sprawę dało się załatwić wedle pierwszej przymiarki. Jednak podczas politycznych manewrów, nawet wśród ideowo zaprzyjaźnionej grupy, mogą się zdarzać i zdarzają się sytuacje, których obserwator z zewnątrz nie może należycie ocenić, gdyż pełna szczerość, dokładnie ilustrująca stan rzeczy jest dla niego niedostępna lub dostępna w dość ograniczonej formie. Próżno więc upierać się, że jest na pewno tak, lub inaczej. Dlatego nie mogę zgodzić się z tymi, co to wiedzą dziś wszystko o toczącej się grze mającej ograniczyć dyktaturę zawodowej grupy nazywającej się samoobsługowo kastą. A może prezydent Duda widzi jakieś istotne przeszkody, by wszystko załatwić od razu, tu i natychmiast? W Brukseli rozmaite typy, dobrze wiemy które, tylko czekają, by uchwalone w Polsce prawa porozmieszczać na afiszach całej Europy, kłamiąc i bałamucąc inne społeczności przeciwko nam. Być może trzeba trochę zwolnić tempo, by z tych próżnych i bezczelnych głów wywietrzało nieco stęchłej buty, by na jakiś czas nie mieli czym zatruwać okolicy.
Sprawa konstytucyjnych zmian upadła po kilku godzinach, ale prezydent był na to przygotowany, zaproponował prędko kolejne rozwiązanie. Nie dało się też zauważyć jakiegoś wielkiego zaskoczenia po stronie partii rządzącej. Doświadczenie Jarosława Kaczyńskiego w przygotowywaniu i rozgrywaniu trudnych partii nakazuje spokój, ponieważ on sam spogląda w przyszłość raczej spokojnie. Ważne jest teraz to, co w ostatecznej formie zostanie przedstawione przez parlament, a nie wszelkie zagrywki, podrygi, wzajemne uszczypliwości, choć tych ostatnich przecież specjalnie zauważyć się dziś nie da.
Widać wyraźnie, że prezydent Andrzej Duda ma dobre wyobrażenie o ograniczeniach swego urzędu, ale ta świadomość to jedno, a taktyka doprowadzenia sprawy do celu – drugie. Chyba jednak niektórzy współpracownicy Pana Prezydenta zbyt mocno przejęli się swoja rolą, bo chcą ją dość często wyolbrzymić, gdyż pewnie wcześniejsze obowiązki musieli wykonywać pod jakimś szczególnym nadzorem.
Pewne wnioski nasuwają się też podczas obserwacji ważnych przedstawicieli środowiska, którego uchwalane prawo ma dotyczyć. Oni już wiedzą, że czas ich dyktatury się kończy. Bez względu na tempo prac nad ustawami. To co było się skończyło. Może jeszcze nie w tej chwili, ale jednak. Ta samozwańcza kasta ma jasność, że gra dobiega końca, choć kostucha jeszcze ostatecznie kosą nie machnęła. Sędzia - to wreszcie musi zabrzmieć dumnie. I jest takich wielu, którzy na to brzmienie zasługują. Trzeba im tylko pomóc w wydostaniu się z potrzasku tych, którzy ubzdurali sobie, że są nadzwyczajną kastą. Taka pomoc właśnie nadchodzi, choć z przystankami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/359412-kasta-jednak-nie-moze-spac-spokojnie-jej-samouwielbienie-bedzie-mocno-ograniczone-choc-proces-zmian-potrwa-nieco-dluzej