Dla Polski zawsze będzie ważne, kto rządzi w Berlinie. Czy ktoś, kto naprawdę chce dobrych, wręcz przyjaznych kontaktów z sąsiadem zza Odry, czy też kanclerz o ograniczonym polu widzenia, dotyczącym zarówno spraw bieżących, jak też historii. Albowiem nie tak dawna przeszłość jeszcze długo nasuwać się będzie nam, Polakom na widoki doczesne, ponieważ wciąż stąpamy po ziemi naznaczonej tragiczną historią, zdominowaną przez zwyrodniałego najeźdźcę. Który zrujnował nam państwo, zamordował miliony obywateli. Nie ponosząc w zasadzie żadnych konsekwencji odnoszących się do Polski. Długo by pisać, wiadomo o co idzie.
I teraz mamy się ponoć bardzo cieszyć ze zbliżającego się zwycięstwa wyborczego Angeli Merkel, bo inni ewentualni zwycięzcy mogliby wobec Polski zachowywać się znacznie gorzej, czyli montować w Europie jeszcze bardziej napastliwe koalicje. Takie, dla których Polska po pierwsze służąca Polakom i na odwrót, to coś, z czym trzeba walczyć ze wszystkich sił, choć właśnie za Odrą ten rodzaj zarządzania państwem rozwija się z akceptacją brukselskich poganiaczy od dawna. Żarty na bok. Pewnie, może będzie nam trochę lżej, niż gdyby wygrał jakiś kolejny polityczny schizofrenik, czy też szmaciarz w rodzaju jurgieltnika Putina, przyjmującego od Kremla, bez żadnej żenady ogromną kasę tuż po odejściu ze stanowiska. Ale „trochę lżej”, nie oznacza niczego innego, niż wymowa tych dwóch słów. Jeśli chcemy, aby nasze reformy się powiodły, aby poziom życia społeczności, nie wybrańców, stale się podnosił, aby nikt nie uzurpował sobie praw, do układania Polakom życia według jakichś szalonych recept, wypróbowanych przez państwa tłamszące przez wieki prawa innych do wolności, ograbiające inne narodowości z ich bogactw i zaprowadzające tam porządki batem i nie tylko – musimy liczyć przede wszystkim na własne moce. A nie na łaskawość niemieckiego, czy jakiegokolwiek innego wyborcy.
Jeśli dotychczasowa kanclerz znowu wygra – posypią się z pewnością zewsząd gratulacje. Z Polski także, bo to normalne. Ale stałe czapkowanie przed nią, także w przedwyborczym czasie, pozostawmy totalnej opozycji. Oni to zrobią najlepiej, bo mają w tym długą praktykę, a ponadto – jak widać każdego dnia – niczego innego nie potrafią. Donos i czapkowanie, czapkowanie i donos – oto cały arsenał pań i panów z wiadomych ugrupowań. Dzisiejsza epoka też nam tego nie oszczędziła.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/359111-wybory-w-niemczech-dla-nas-wazne-ale-bez-przesady-do-czapkowania-przed-merkel-wystarczy-totalna-opozycja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.