Szarża PO na Jarosława Kaczyńskiego napawa optymizmem. Karnawał jałowej bezradności totalniaków w pełnej krasie

Politycy Platformy chcą przebić „Ucho prezesa”. Program Roberta Górskiego nie dał rady zdyskredytować prezesa PiS, ale oni nie ustępują.

Prowadząc wyrafinowaną grę polityczną Platforma dumnie ogłosiła wszem i wobec, że składa do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego! Czego tym razem dopuścił się ten groźny recydywista? Okazuje się, że stał na czele „układu”, który obwiesił Polskę bilbordami w ramach kampanii „Sprawiedliwe Sądy”. Zgodnie z linią Platformy już samo domaganie się by sądy były sprawiedliwe powinno być karalne. Kasta musi być poza zasięgiem obywateli i każde podniesienie ręki na jej niezależność od przyzwoitości musi się spotkać z bezkompromisową reakcją. Poseł Witczak jest pewien że:

„Macki afery billboardowej prowadzą na Nowogrodzką” (fakt.pl)

A tam widomo w swoim zasiada gabinecie capo di tutti capi i jak traktuje otoczenie wiemy dokładnie z „Ucha prezesa”.

Polityków PO bulwersuje, że kampania Polskiej Fundacji Narodowej jest finansowana ze środków spółek Skarbu Państwa, tym samym z pieniędzy wszystkich Polaków. Może to nie wypada wypominać, ale cały klub PO też jest finansowany z pieniędzy wszystkich Polaków i ten wydatek wygląda na zdecydowanie bardziej chybiony.

Nieoceniony ideolog Platformy poseł Marcina Kierwiński zauważył:

„Cały problem z układem, który stworzył Jarosław Kaczyński polega na tym, że koledzy kolegom zlecają zlecenia za publiczne pieniądze i koledzy mają kontrolować kolegów” (fakt.pl)

Ręce opadają. Jak to się ta Polska osunęła. Za PO – PSL uczciwość władzy tak biła w oczy, że trzeba było nawet w nocy nosić okulary przeciwsłoneczne.

Członkom PO trudno się dziwić, że mają awersję do kampanii bilbordowych. Obwiesili niegdyś obficie całą Polskę, estetycznymi wizerunkami Donalda Tuska głoszącymi „Prezydent Tusk, człowiek z zasadami” i to była cała prezydentura lidera PO. Oczywiście tamta akcja była transparentna i trudno uwierzyć w to, co mówił 13 czerwca 2006 Jacek Kurski w programie TVN:

„Oskarżył komitet wyborczy Donalda Tuska o wykorzystanie billboardów odkupionych za bezcen od PZU w czasie kampanii wyborczej. Poseł PiS stwierdził, że pochodziły one z akcji na rzecz bezpieczeństwa na drogach „Stop wariatom drogowym”, którą ubezpieczyciel miał nagle przerwać, aby przekazać miejsca na reklamy kandydatowi PO. Według Jacka Kurskiego był to efekt zmowy między pracownikami PZU oraz sztabem Donalda Tuska” ( Wikipedia za wp.pl)

Pętla wokół prezesa się zaciska. Tenże sam poseł Kierwiński tym razem w wywiadzie dla Onet. pl wyjawił obywatelom jak sytuacja jest groźna i nabrzmiała.

„Powoli wchodzimy w okres takiego państwa terroru. Albo myślisz to, co Jarosław Kaczyński, albo myślisz to, co Zbigniew Ziobro, albo instytucje państwa nie będą się zajmować tym, żeby ci się żyło normalnie, tylko będą się zajmować tym, żebyś zmienił zdanie. Zmienisz zdanie – to dobrze. Nie zmienisz, to będą postępowania i ściganie wszystkich nieprawomyślnie myślących” (wPolityce.pl) Po tej informacji pewnie wiele zupełnie niewinnych osób zamknęło drzwi na wszystkie zamki, a klamkę podparło szczotką na wszelki wypadek. A nuż prezes zacznie chodzić po domach i osobiście zastraszać.

Muł by zauważył, że Jarosław Kaczyński jest odżegnywany od czci i wiary, od momentu, kiedy razem z bratem odeszli z kancelarii Lecha Wałęsy i nie przeszkodziło mu to doprowadzić zadufany w swoją nieograniczoną moc salon, do płaczu. A w zasadzie do wycia.

Cała ta nowatorska aktywność czołowych politykierów Platformy może tylko cieszyć. Jeśli ich jedynym programem jest „huzia na prezesa”, to dziennikarze „Polityki” długo i namiętnie mogą dywagować dlaczego PiS-owi nie spadają sondaże.