Gdański Tydzień Demokracji to nie tylko debaty, ale też okazja do zarobienia pieniędzy. Swój budżet podreperował m.in. Jarosław Kuźniar. Za prowadzenie jednej z debat otrzymał wynagrodzenie w wysokości 7,4 tys. złotych. Na konto jego firmy wpłynęło również 1250 zł na pokrycie kosztów podróży i zakwaterowania.
Gdański Tydzień Demokracji to impreza organizowana przez gdański urząd miasta we współpracy z „Gazetą Wyborczą” oraz Europejskim Centrum Solidarności.
Wykonałem w Gdańsku swoją dziennikarsko-konferansjerską pracę zgodnie ze sztuką. Publiczność to doceniła. Miałem zacnych gości w zaszczytnym miejscu. Brak wynagrodzenia za pracę jest, zdaje się, karalny
– tłumaczył się Kuźniar w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
Dopytywany czy dziennikarz powinien brać pieniądze od jednostki samorządowej i czy nie wpłynie to na jego obiektywizm, odparł:
Ukryta w pana pytaniach sugestia, że opłacona faktura pozbawia mnie obiektywizmu jest głupie. A płacenie za zadawanie głupich pytań to już jest skandal. Proszę go pilnie opisać.
Okazuje się, że Jarosław Kuźniar nie jest jedynym dziennikarzem, który otrzymał pieniądze z gdańskiego ratusza. Swoje zarobiła też Renata Kim z „Newsweeka”. Dziennikarka zaznacza jednak, że jej wynagrodzenie jest dużo niższe niż to Kuźniara. Czyżby lewica tak głośno rozprawiająca o równości płac, sama dyskryminowała kobiety? I co na to Komisja Europejska?
Mly/wirtualnemedia.pl /mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/358955-demokracja-mu-sie-oplaca-kuzniar-dostal-74-tys-zl-od-urzedu-miejskiego-w-gdansku-za-prowadzenie-debaty