Minister Ziobro zapowiedział kasację w sprawie słynnego drukarza z Łodzi, skazanego za odmowę wykonania plakatów dla organizacji gejowskiej. Został za to, oczywiście, zaatakowany. Nie tylko przez same środowiska homoseksualnych radykałów, ale również przez osoby deklarujące, że decyzja Ziobry nie podoba im się wyłącznie z punktu widzenia prawniczego puryzmu. Oto – mówią – odmowa wykonania powszechnie dostępnej usługi przez osobę ją świadczącą jest, niezależnie od tego kogo odmowa by dotyczyła, dyskryminacją. I jako taka powinna być karana.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jest wyrok ws. drukarza, który odmówił wydrukowania plakatów fundacji LGBT
Jestem odmiennego zdania, choć dostrzegam problem. Zgoda na „prywatną dyskryminację” (tak w okresie walki o prawa obywatelskie Murzynów nazywano w Afryce praktykę nieobsługiwania czarnych w prywatnych firmach, czego formalnie nie wymuszały ani przepisy, ani lokalne prawo) nie jest czymś, co mógłbym zaakceptować. Prowadziłaby bowiem do anarchii, zaostrzenia wszelkich kulturowych konfliktów i legalizacji zachowań rasistowskich. A także – tak jest - tych motywowanych autentyczną (a nie tą w cudzysłowie, czyli nazwaną tak instrumentalnie przez lewicę) nienawiścią wobec osób o innej seksualnej tożsamości.
Tylko że taka konstatacja nie wyczerpuje sprawy. Bo współcześnie często stosowana jest (zwłaszcza przez lewicę, która opatentowała tę procedurę) metoda przesuwania granic tego, co akceptowalne, za pomocą łamania ludzkich sumień. Łódzki drukarz został skazany na 200 złotych grzywny. W Stanach Zjednoczonych odmowa upieczenia tortu na gejowskie wesele skutkować może rujnacją finansową cukiernika i złamaniem jego życia zawodowego. Nic dziwnego, że coraz mniej jest ludzi, chcących czymś takim zaryzykować.
Tym bardziej że wszyscy wiedzą, że organizacje homoseksualnych radykałów organizują celowe prowokacje. Specjalnie poszukują podejrzanych o brak akceptacji dla ich postulatów przedsiębiorców, by zgłosić się do nich jako klienci po to jedynie, by po odmowie wykonania usługi zaskarżyć ich do sądu. A ponieważ natura ludzka nie znosi przyznawania się nawet przez samym sobą do tego, że coś się robi albo czegoś nie robi jedynie ze strachu, więc ofiary takiej pedagogiki przestają przyznawać się nawet przed samymi sobą do tego, że czegoś tam nie lubią. I tak wymusza się kulturową zmianę.
Uważam, że jeśli nie chcemy znaleźć się za kilkanaście lat w rzeczywistości, przypominającej pod tym względem dzisiejszą zachodnią, nie możemy godzić się na implementowanie w Polsce tego rodzaju praktyk. Tym bardziej, że każdy ma prawo do ochrony własnego wizerunku. A w nim może nie mieścić się np. wspieranie jakiegoś programu politycznego czy kulturowego. Potrzebne jest więc wytyczenie granicy między zachowaniem istotnie prywatnym, a zachowaniem będącym wsparciem politycznym lub mogącym być odebranym jako takowe.
Żeby być bardziej konkretnym: odmowa sprzedaży lodów homoseksualiście ze względu na jego orientację byłaby wg. mnie dyskryminacją, które powinna zostać ukarana. Natomiast odmowa zawarcia przez firmę lodziarską umowy o sprzedawaniu jej produktów na paradzie Gay Pride byłaby zrozumiała, bo sprzedawanie ich właśnie tam mogłoby powszechnie wywołać wrażenie, że firma solidaryzuje się z tą imprezą. A jest prawem firmy – prawem każdego - kontrolować swój wizerunek.
Jest to też prawem drukarza z Łodzi. Wydrukowanie przez niego gejowskich materiałów propagandowych oznaczałoby skojarzenie go z kierunkiem kulturowym czy kulturowo-politycznym, z którym kojarzony być nie chciał. Miał prawo się przed tym skojarzeniem bronić.
Rewizja nadzwyczajna – to słuszne posunięcie ministra Ziobry. Uważam jednak, że potrzebna jest zmiana w prawie, chroniąca wszystkich, którym zagroziłoby złamanie sumienia poprzez siłowe wpisanie w kontekst, w którym dana osoba znaleźć się nie chce.
Przy czym pisząc te słowa zdaję sobie sprawę, że w efekcie palikociarsko nastawiony restaurator będzie miał prawo odmówić organizacji przyjęcia komunijnego, a niecierpiący PiS-u hotelarz – wojewódzkiej konferencji tej partii. Trudno, przyjmuję te konsekwencje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/358896-sprawa-drukarza-z-lodzi-kasacja-sluszna-ale-trzeba-czegos-wiecej