Polityka to nie zabawa dla dzieci, a pole bezwzględnej gry interesów w prostym atawistycznym sensie: kto ile zarobi w skali świata, kontynentu, korporacji, państwa, narodu i lokalnych społeczności! A zasobność skarbca czy portfela odzwierciedla pozycję w hierarchii i pozwala bogaczom kształtować otoczenie, by dalej gromadzić i chronić zdobyte dobra. Tak właśnie tworzą się układy, zarówno międzynarodowe, jak również lokalne.
W taki to sposób otaczający świat postrzega cynik, oportunista i karierowicz.
I jest inna polityka. Polityka, oparta na zbiorze wartości obejmującym: interes, tożsamość narodową, suwerenność, patriotyzm, tradycję, religię, ochronę rodziny, a przede wszystkim służebność rządzących wobec suwerena. Taka polityka dopuszcza solidaryzm, pamięć o bohaterach i daje oparcie etyczne, a z drugiej strony rodzi szacunek u partnerów, a tym bardziej u adwersarzy. O niej właśnie, tak dobitnie na forum ONZ, mówił prezydent Donald Trump. Co może najcenniejsze, ten rodzaj polityki czy życia politycznego rodzi wzniosłe idee oraz poczucie wspólnoty, także w wymiarze międzynarodowym.
Na co dzień zanurzam się w obu nurtach polityki.
Tak jak przy okazji uroczystości nadania nagród cichym bohaterom ratującym życie żydowskich dzieci i dorosłych Żydów - obywateli II RP podczas okupacji niemieckiej, które odbyły się przedwczoraj w warszawskim ZOO. Ile dobrej woli, intencji i jaki ładunek szlachetnych emocji!
I kiedy indziej, gdy słyszę wypowiedzi relatywizujące układu gdański, reprywatyzację nieruchomości w Warszawie, stan sądownictwa i karuzele VAT-owskie. Czy głosy wzywające do kompromisu - z kim (?) – no właśnie z kim? Z HGW? A może z Janem Krzysztofem Bieleckim?
JKB przyparty do muru przez wypytujących o tak zwany „Projekt Chopin” tłumaczył, że padł ofiarą nagonki z pobudek antysemickich… Czy system wartości Bieleckiego dopuszcza sytuacje w której rabin nagradza siostrę zakonną za przechowywanie żydowskich dzieci? Nie sądzę! On żyje Jedwabnym i wykładnią historii przez Tomasza Grossa. W świecie Bieleckiego Polska nie miałaby prawa żądać reparacji wojennych od Niemiec.
Układ gdański rządził w całej u Polsce, nie tylko na Pomorzu i Trójmieście! Przez 8 lat, a jego szarą eminencją, która pociągała (dalej to robi) za sznurki i smarowała finansowo trybiki był, nie kto inny, a właśnie JKB. Najpierw prezes Banku Pekao SA, a później szef Rady Gospodarczej przy premierze Tusku. Ciągle wpływowy i nietykalny mimo zmian konstalacji politycznej. Zapraszam do wysłuchania wywiadu na temat „Projektu Chopin”, którego udzieliłem wczoraj stacji Polskie Radio 24
Dziękuję i proszę nie zapominajcie o JKB. Dla wspólnego i własnego dobra.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/358660-uklad-gdanski-nie-zapominajcie-prosze-o-janie-krzysztofie-bieleckim