Autor książki nie zna nawet podstawowego nazewnictwa tzw. nomenklatury, jakie stosuje się oficjalnie przy opisywaniu danego dokument w MON. Np. wielokrotnie używa słowa „certyfikat” zamiast „poświadczenie bezpieczeństwa”. W dodatku twierdzenia Piątka, że Kotas pracował dla Macierewicza, czyli bezpośrednio mu podlegał są bzdurą wyssaną z palca
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Dominik Smyrgała, szef gabinetu politycznego ministra Antoniego Macierewicza.
wPolityce.pl: W wydanej ostatnio książce „Macierewicz i jego tajemnice” według jej autora Tomasza Piątka jednym z głównych wątków mających dowodzić rzekomych powiązań szefa resortu obrony z rosyjskim wywiadem jest postać Jacka Kotasa – polityka, przedsiębiorcy, prezesa Wojskowej Agencji Mieszkaniowej (WAM) w latach 2006-2007 i w 2007 r. podsekretarza stanu w Ministerstwie Obrony. Ile jest w tym prawdy, a ile kłamstwa i celowych pomówień?
Cały wątek relacji pomiędzy min. Antonim Macierewiczem a Jackiem Kotasem jest fałszywy. Zarówno pod względem chronologii oraz tego, kto dla kogo pracował. Autor książki nie zna nawet podstawowego nazewnictwa, jakie stosuje się oficjalnie przy opisywaniu danego dokumentu w MON. Np. wielokrotnie używa słowa „certyfikat” zamiast „poświadczenie bezpieczeństwa”. W dodatku twierdzenia Piątka, że Kotas pracował dla Macierewicza, czyli bezpośrednio mu podlegał, są nieprawdziwe. Jacek Kotas został prezesem Wojskowej Agencji Mieszkaniowej (WAM) za kadencji ministerialnej Radosława Sikorskiego w 2006 r. Antoni Macierewicz objął funkcje likwidatora Wojskowych Służb Informacyjnych oraz pełnomocnika ministra ds. tworzenia Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) miesiąc później. W październiku tegoż roku powołano go na stanowisko szefa nowopowstałej SKW i pełnił tę funkcję ponad rok. Natomiast Kotas począwszy od lutego 2007 piastuje stanowisko wiceministra obrony narodowej. Jak widać, w żadnym przypadku Jacek Kotas nie mógł być podwładnym Antoniego Macierewicza.
Autor sugeruje jednocześnie, że to nie kto inny tylko Antoni Macierewicz wydał Kotasowi, jako szefowi WAM zezwolenie na równoległą pracę w związanej z moskiewska mafią i rosyjskimi służbami spółce „Radius”, łamiąc w ten sposób prawo.
Piątek faktycznie sugeruje, że Kotas pracował dla obu firm jednocześnie. Przeczy temu jednak dostępne na stronie MON oświadczenie Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego z 24 listopada 2016 r., które wyraźnie wspomina że „według dokumentów z urzędów i organów skarbowych, ochrony porządku publicznego, a także jego osobistego oświadczenia, nie był zatrudniony, nie był prezesem, ani udziałowcem żadnego podmiotu gospodarczego, w tym spółki Radius”. Dalej twierdzi, że „inne służby specjalne oraz organy odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa, nigdy nie wnosiły zastrzeżeń co do faktu dawania rękojmi zachowania tajemnicy. Nie przekazały również negatywnych informacji, podważających wiarygodność Pana Jacka Kotasa.” Dalej zresztą Szef SKW wskazuje, że o ile pojawią się podejrzenia o możliwości popełnienia przestępstwa, będą wyjaśniane przez SKW. Chodzi tu głównie o artykuł 4 ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne, który mówi wyraźnie, że Jacek Kotas nie mógł pełnić przypisywanych mu przez Tomasza Piątka funkcji. Swoją drogą, informacje o tym, że Kotas „(…) pracował dla Macierewicza. I również dla Spółek Grupy Radius” pochodzą od osoby, która (jak pisze sam autor książki) „nie zgodziła się na nagrywanie swojej wypowiedzi, ale pozwoliła mi ją zapisać. Zrobiłem to dokładnie. Tutaj podaję tę wypowiedź z nielicznymi skrótami uniemożliwiającymi ewentualną identyfikację źródła”. Informacja jednoźródłowa, niepotwierdzona i niepotwierdzalna. Niejedyna w książce. W wątku dotyczącym Roberta Luśni, Tomasz Piątek jako dowód, że Antoni Macierewicz wiedział o jego agenturalnej przeszłości już w 1992 roku, przytacza Włodzimierza Blajerskiego, który z kolei powołuje się na nieżyjącego oficera UOP.
Dlaczego postać Jacka Kotasa jest tak ważna w tej publikacji?
Wątek Kotasa jest o tyle istotny, że w książce Piątka przedstawiany on jest jako łącznik Macierewicza z GRU.
Jeszcze kwestia wydania Kotasowi poświadczenia bezpieczeństwa, który Piątek z uporem maniaka błędnie nazywa „certyfikatem”
Co do wydania Kotasowi poświadczenia bezpieczeństwa czyli dokumentu uprawniającego do dostępu do informacji niejawnych, to było mu ono potrzebne w pracy. Piątek cytuje błędną opinie koordynatora służb specjalnych w rządzie Ewy Kopacz - Marka Biernackiego jakoby poświadczenie powinno zostać wydane przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a nie SKW ponieważ Jacek Kotas był cywilem. To nieprawda. Jako że Kotas był pracownikiem szeroko rozumianego resortu obrony narodowej (najpierw w WAM, a potem w MON), zgodnie z ustawą taki dokument wydaje akurat Służba Kontrwywiadu Wojskowego. To kolejny przykład braku podstawowej wiedzy autora. O tyle istotny, że sugerujący, że poświadczenie wydano nielegalnie.
Właśnie. W kontekście SKW pada też zarzut w stosunku do Antoniego Macierewicza jakoby jako ówczesny szef tej instytucji umożliwił Kotasowi poprzez wydanie poświadczenia dostęp do informacji niejawnych. Czy to też nieprawda?
Przede wszystkim to pracodawca osoby, która ma być sprawdzona pod kątem otrzymania poświadczenia bezpieczeństwa kieruje wniosek do SKW bądź ABW. W przypadku Kotasa był to sekretarz stanu Marek Zająkała, a nie szef wojskowego kontrwywiadu – Antoni Macierewicz. Osoba sprawdzana otrzymuje bardzo szczegółową ankietę, a potem służby sprawdzają jej zgodność ze stanem faktycznym. Jeśli wszystko się potwierdzi, wtedy to dyrektor jednostki właściwej do spraw ochrony informacji niejawnych (przeważnie Biura lub Zarządu – nazwy te zmieniały się w czasie w różnych instytucjach) w ABW lub SKW wystawia poświadczenie, o którym mowa. Bynajmniej nie szef jednej z tych instytucji, jak pisał Piątek, mając na myśli Antoniego Macierewicza - zwierzchnika SKW. Poza tym uzyskanie poświadczenia bezpieczeństwa oznacza, że osoba taka może, co prawda, zapoznawać się z materiałami niejawnymi, ale nie otrzymuje do nich automatycznego dostępu. Kotas, żeby dostać taki dokument „do ręki” musiał każdorazowo starać się o zgodę osoby upoważnionej – czyli albo autora dokumentu, albo własnego przełożonego. Otrzymać ją można tylko wtedy, kiedy dokument jest danemu pracownikowi niezbędny do wykonywania obowiązków służbowych, zgodnie z zasadą wiedzy koniecznej. Tak więc stwierdzenie Piątka w książce, że Antoni Macierewicz „dał dostęp Kotasowi do tajemnic polskiej armii” czyli działał z nim „wspólnie i w porozumieniu” jest następnym poważnym nadużyciem, wynikającym z nieznajomości materii. Poświadczenie bezpieczeństwa jest jak prawo jazdy. Ma się uprawnienia, ale to nie znaczy, że jeździ się samochodem, i to wydzielanym przez przełożonego wyłącznie do realizacji określonych zadań.
Jak należy odnieść się do poważnego zarzutu w książce Tomasza Piątka, że „Macierewicz jako szef SKW w 2007 roku udostępnił dokumenty polskiej armii człowiekowi, który przez 14 lat pracował dla firm związanych z „ mafią sołncewską „ i rosyjskimi służbami najprawdopodobniej wojskowymi”?
Po pierwsze, jak już mówiliśmy, to nie minister wydał poświadczenie bezpieczeństwa tylko oficer SKW. Po drugie, ten oficer nie udostępnił żadnych dokumentów tylko wydał owo poświadczenie. Po trzecie, bardzo wątpliwe 14 lat pracy dla firmy Radius, bo jak rozumiem, to ją autor ma na myśli, autor policzył wstecz od 2016 roku. Dopuścił się w ten sposób manipulacji. Pomijam zaskakującą łatwość, z jaką autor stawia znak równości między Grupą Radius a mafią sołncewską. Tak więc wyszło jak w radzieckim dowcipie. Do Radia Erewań dzwoni słuchacz z pytaniem, czy to prawda, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają samochody. Redakcja odpowiada, że owszem, ale nie w Moskwie, tylko w Leningradzie, nie na Placu Czerwonym, tylko na Prospekcie Newskim, nie samochody, tylko rowery i nie rozdają, tylko kradną.
Rozmawiał Andrzej Potocki
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/358327-nasz-wywiad-smyrgala-o-ksiazce-piatka-caly-watek-relacji-pomiedzy-min-antonim-macierewiczem-a-jackiem-kotasem-jest-falszywy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.