16 września 2017 r. w warszawskim Teatrze Powszechnym odbyła się najgorsza premiera roku, a nawet dekady. W sensie artystycznym ta premiera była nawet gorsza od stukającej w dno od spodu „Klątwy” Olivera Frljicia (18 lutego 2017 r.), co może się wydawać nieprawdopodobne. Oto za zsuniętymi w szereg stołami siedzieli aktorzy Ewa Skibińska (prywatnie żona posła Nowoczesnej Krzysztofa Mieszkowskiego) i Jacek Poniedziałek, obecny i były dziennikarz „Gazety Wyborczej” - Roman Pawłowski i Roman Kurkiewicz, Beata Chmiel z Obywateli Kultury, Klementyna Suchanow ze Strajku Kobiet, przedstawiana jako „aktywistka na rzecz praw człowieka” Maria Świetlik oraz Łukasz Wójcicki z Radykalnej Akcji Solidarnej. I „czytali” książkę Tomasza Piątka „Macierewicz i jego tajemnice”. Słowo „czytali” wziąłem w cudzysłów, bo właściwie było to męczące dukanie, i to nawet w wykonaniu zawodowych aktorów. Warszawski Teatr Powszechny, kierowany od 1 września 2014 r. przez Pawła Łysaka i Pawła Sztarbowskiego, po raz kolejny odegrał role awangardy postępu i bojownika walki wyzwoleńczej, choć trudno powiedzieć, o jakie wyzwolenie chodzi, gdyż celów tej walki jest ze sto, a może i tysiąc. Najpewniej konkretnie chodziło o wyzwolenie Tomasza Piątka, najnowszej ofiary strasznego reżimu, który rządzi Polską.
Teatr Powszechny jest instytucją artystyczną stołecznego samorządu, co oznacza, że rządzona przez Hannę Gronkiewicz-Waltz Warszawa jest jego głównym sponsorem. W ostatnich latach dotacja miasta wynosiła ok. 8 mln zł rocznie. Po premierze „Klątwy” miasto postanowiło ją zwiększyć o ponad milion złotych. O „Kłątwie” Olivera Frljicia w Powszechnym nie będę się rozpisywał, bo sprawa jest szeroko znana. A sama „Klątwa” z tego teatru znalazła się na sztandarach postępowej ludzkości od Pietropawłowska na Kamczatce po Wales na Alasce. I to głównie ten „spektakl” sprawił, że Teatr Powszechny otrzymał w kwietniu 2017 r. nagrodę „Okulary równości”. Nagrodę w kategorii „sprawiedliwość społeczna i zwalczanie ubóstwa”, co jest ciekawym przyczynkiem do tego, czym się zajmują współczesne teatry, a warszawski Powszechny w szczególności. Nagrodę przyznaje Fundacja im. Izabeli Jarugi-Nowackiej. W skład kapituły nagrody wchodzą m.in. Wanda Nowicka, Dorota Warakomska, Ryszard Kalisz i Jacek Żakowski. Skądinąd nagrody w kategorii „prawa kobiet i zwalczanie dyskryminacji z powodu płci” otrzymały w 2017 r. aktorki Krystyna Janda i Maja Ostaszewska.
Skoro Teatr Powszechny skutecznie (bo chyba inaczej nie dostałby nagrody) walczy o „sprawiedliwość społeczną” i z „ubóstwem”, nie powinno też dziwić, że urządza „publiczne czytanie” Tomasza Piątka. Postęp i walka wyzwoleńcza nie znają wszak granic i kompromisów. A tradycyjna forma i cele teatru to przecież okropna reakcja, zaścianek i ciemnota, a wręcz ohydna kontrrewolucja. Wprawdzie patronem Teatru Powszechnego jest związany z nim od 1974 r. do śmierci w 1989 r. Zygmunt Huebner, który był symbolem teatru warsztatowego, a wręcz perfekcjonistą w tym względzie, ale czasy się zmieniły i teraz teatr z ulicy Zamojskiego na warszawskiej Pradze ma misję rewolucyjną i wyzwoleńczą. Dlatego albo walczy o „sprawiedliwość społeczną” i z „ubóstwem”, albo promuje „wyzwoleńcze” spektakle teatralnego komiwojażera Olivera Frljicia. Wyzwalanie Tomasza Piątka przez publiczne czytanie pasuje więc jak ulał do obecnej misji tej sceny, choć oczywiście na scenie się nie odbywało, a tylko w budynku Powszechnego.
Gdyby przyznawano nagrody w dziedzinie „permanentnej rewolucji” i „ogólnoświatowej walki wyzwoleńczej” im. Lenina-Trockiego-Che Guevary, Teatr Powszechny Łysaka i Sztarbowskiego powinien być pierwszym i wyznaczającym kierunki. Po „czytaniu” Tomasza Piątka w budynku tego teatru powinno się „publicznie czytać” innych równie wybitnych dramaturgów, np. Adama Michnika, Monikę Olejnik, Justynę Pochanke, Tomasza Lisa czy Leszka Balcerowicza. Współczesny teatr nie jest przecież od takich głupot jak porządne granie dobrych spektakli.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/358247-teatr-powszechny-przebil-klatwe-olivera-frljicia-wystawiajac-martyrologie-tomasza-piatka