Komisja Europejska sięga po coraz bardziej absurdalne formy nacisku na Polskę. Tym razem uznała, że obniżenie wieku emerytalnego nie jest zgodne z traktatami, a różny wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn to dyskryminacja Polek, które – zgodnie z polskim prawem – mogą pracować krócej. Czy unijni komisarze naprawdę nie dostrzegają swojego intelektualnego niedowładu? Mylenie przywileju z dyskryminacją to już daleko posunięta dysfunkcja.
Przypomnijmy, że pod koniec lipca Komisja Europejska poinformowała o wszczęciu postępowania wobec Polski o naruszenie unijnych przepisów przez ustawę o ustroju sądów powszechnych. Zastrzeżenie Komisji wzbudziły przepisy różnicujące wiek przejścia w stan spoczynku dla osób sprawujących urząd sędziowskich: 60 lat dla kobiet i 65 – dla mężczyzn. Zdaniem Komisji, jest to sprzeczne z art. 157 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej oraz dyrektywą w sprawie równości płci w dziedzinie zatrudnienia. Doprawdy?
Polska jest krajem, w którym nawet rozwiązania prawne zachowują szacunek do kobiet. Jako matki, łączące misję macierzyństwa z pracą zawodową, pracują często znacznie więcej niż mężczyźni. Prawo do wcześniejszej od mężczyzn emerytury to ukłon w ich stronę. Niestety, Komisja Europejska, walcząca na wszelkie sposoby z polskim rządem, nie uznaje tego przywileju. Mit równouprawnienia kompletnie zawładnął umysłami unijnych polityków. Jeśli dalej będą brnąć w ten absurd, doczekamy sytuacji, w której za dyskryminację uznają ciążę. Są już przecież takie pomysły.
Od kilku lat niektóre środowiska medyczne próbują wmówić kobietom, że ciąża i poród są stanem nienaturalnym. Na dobrze przygotowany grunt trafiła feministyczna teoria o zniesieniu tej nierówności. Brytyjska bioetyk Anna Smajdor z University of East Anglia uznała, że naturalne macierzyństwo jest nieetyczne, ryzykowne i społecznie restrykcyjne dla kobiet. W trybie pilnym państwo powinno więc przeznaczyć publiczne środki na stworzenie sztucznych macic, które są jedynym gwarantem praw kobiet i równości płci.
„Ciąża jest stanem, który powoduje ból i cierpienie i dotyczy tylko kobiet. Fakt, że mężczyźni nie muszą przez to przechodzić, jest naturalną nierównością”
– pisze Smajdor, ujmując ciążę w kategorii „problemu medycznego”.
Tylko czekać, aż oczadziali unijni komisarze zaczną ulegać najbardziej absurdalnym teoriom. Póki co, Polska stanowi własne prawo i nie zamierza ulegać zaburzonym zaleceniom. Jak daleko posuną się z naciskami?
P.S. Więcej o genderowych absurdach i międzynarodowych naciskach w książce „Pułapka gender”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/358124-przywilej-kobiet-to-dla-ke-dyskryminacja-genderowa-goraczka-zblendowala-umysly-politykow-ue-jakim-prawem-chca-zmusic-polki-do-dluzszej-pracy