Był kiedyś teleturniej „Tak to leciało”, a dziś powinien powstać nowy: „Tak to się kręci”. Uczestnicy mogliby odgadywać, jakie będą losy kolejnych antyrządowych „wrzutek”. Czasem mogłyby to być zwyczajne kłamstwa, jak choćby te „Faktu” i „Rzeczpospolitej” o tym, że podczas spotkania Kaczyński – Duda poruszano kwestie zaufania głowy państwa do trzech ministrów. Kiedy indziej – pociski chamstwa i bezdennej megalomanii „dziennikarzy” Salonu oraz ciągniętych przez nich krótkiej smyczy tzw. pożytecznych idiotów.
A „jak to się kręci”, widzimy niemal codziennie. Ksiądz Wojciech Lemański, zakochany w sobie po koloratkę duchowny kościoła otwartego pod wezwaniem świętej „Gazety Wyborczej”, publicznie nazwał premier Beatę Szydło „burą suką”, zarzucając jej kłamstwo w sprawie finansowania manifestacji ulicznych zorganizowanych w obronie tego, by także w sądownictwie „wszystko pozostało po staremu”. Pamiętamy kwiatki i lampki, które w „spontanicznym odruchu” rozdawano manifestantom, ale Lemański nie chce o tym słyszeć. Po fali krytyki, także ze strony tych, którzy zawsze mu kibicowali, ale po „burej suce” wystraszyli się, że aż takie chamstwo może Polaków od totalnej opozycji odpychać, oficjalnie uznał, że „go poniosło”. Podobnie jednak, jak w stu podobnych przypadkach, także i tutaj żenująca wypowiedź ks. Lemańskiego została przez Salon nagłośniona (często bez cienia komentarza) - dużo bardziej niż jego późniejsze, kulawe „przeprosiny”.
Znamy to choćby z dziejów kłamstw Tomasza Lisa, gdy najpierw pompowano cytaty z tego nieszczęśnika we wszystkich niemal mediach, a potem nie wystarczyło mu już odwagi, by przeprosić równie głośno. Nie dziwmy się, wszak roznosiciele publicystycznego nawozu znają swój fach doskonale, więc wiedzą, jak go rozrzucać, by coś się przykleiło. Ksiądz Lemański też ma do tego talent, skoro zdołał do swojej „prawdy” o kłamiącej premier Szydło przekonać kilka osób. Wśród nich aktora, Włodzimierza Matuszaka, który – podobnie jak Poniedziałek czy Janda – uznał, że rozpoznawalna facjata daje mu papiery na „mundrości” o polityce, więc miota grubym słowem na Facebooku. A to że „rządzą nami idioci”, a to, że sam „nie jest idiotą”. A że jedyną rolą, z jaką może być kojarzony, jest ksiądz proboszcz w serialu „Plebania”, pan Matuszak uwierzył, że i w sprawach duchowych ma coś co powiedzenia.
Gdybym był kapłanem i do tego synem pani Szydło, powiedziałbym: Mamo, nie kłam, bo kłamstwo jest grzechem
— napisał w sieci.
Och… ach… ech…
— zachwytom ostatnich lemingów nie było końca. Oto kolejna „znana gęba” przyłącza się do ich ruchu. A jeśli dodamy do tego, że przed słowami ks. Lemańskiego narrację o „kłamiącej Szydło” rzucili przed wieprze czołowi politycy PO oraz wiodący ich na manowce redaktorzy wspomnianego Salonu, widzimy gołym okiem, jak śmieszna stała się ta medialna karuzelka dla pasionych czerską karmą chomiczków. Media, politycy, znana postać, pożyteczni idioci, na końcu sini z nienawiści anonimowi hejterzy…
I tak to się kręci, napędzając „totalnym” elektorat. Platformie na poziomie 16 procent, Nowoczesnej – 8. Zwolennicy dobrych zmian w Polsce powinni na święta wykupić reklamy w telewizji z jednym tylko zdaniem: „Dziękujemy Wam, Lemańskie Matuszaki i prosimy o więcej”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/357931-tak-to-sie-kreci-najpierw-politycy-potem-salon-albo-odwrotnie-na-koncu-zas-zawsze-pozyteczni-idioci