To wszystko nie trzyma się kupy. Sprawa ma drugie dno, ale by to dno dostrzec, musimy mieć pewność, że materiał dowodowy jest precyzyjnie skonstruowany. Ten cały aparat biurokratyczny, który wytworzył tysiące dokumentów w sprawie Amber Gold, tak naprawdę niczego nie wyjaśnił.
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Witold Zembaczyński, członek komisji śledczej ds. Amber Gold z .Nowoczesnej.
wPolityce.pl: W trakcie dzisiejszego posiedzenia komisji śledczej ds. Amber Gold doszło do ujawnienia szokujących faktów, z których wynika, że istnieje niepokojąca rozbieżność w treści stenogramów ABW, dotyczących rozmów Marcina P. Czy mamy do czynienia z bałaganem, chaosem, a może celowym działaniem służb z czasów, gdy ABW kierował gen. Bondaryk? Sugeruje to minister Maciej Wąsik w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Witold Zembaczyński: Sprawa jest o tyle istotna dla komisji, że to przecież Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wytwarzała te dowody i my musimy mieć 100 proc. pewność, iż każdy dowód w postaci stenogramu, musi być najlepszym odzwierciedleniem stanu faktycznego. Jedna rozmowa, której nagranie jest w dyspozycji prokuratury posiada dwa różne stenogramy. Są to stenogramy, z których można łatwo rozczytać, że w zależności od tego kto jest jego wytwórcą, to raz jedną frazę mówi osoba „X”, a za drugim razem, tę samą frazę mówi osoba „Y”. Wskazuje to na to, że materiał ten nie jest rzetelnie przygotowany i zachodzi domniemanie, iż ktoś tu miesza. Dla mnie sprawą kluczową jest uzyskanie informacji co to znaczy, że „do naszych kontrahentów wybiera się ABW. Kto jest kontrahentem? Skąd pochodzi przeciek? Ważny jest też kontekst dotyczący ministra Jacka Cichockiego (nadzorował służby specjalne w czasie, gdy wybuchła afera Amber Gold, bliski współpracownik Donalda Tuska - red.). Dlaczego Marcin P. i jego współpracownicy chcieli się z ministrem Cichockim kontaktować? Co chcieli osiągnąć?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy ABW gen. Bondaryka zmanipulowała podsłuchy? Świadek przed komisją Amber Gold: ”Cichocki znajomym z harcerstwa” [DOKUMENTY]
A wierzy pan w opowieść Emila Marata, że wprawdzie mecenas Paweł Kunachowicz widział się ostatnio z Cichockim 20 lat wcześniej, ale jest on osobą na tyle „zaufaną”, że można się do niego zwracać w tak delikatnych i poufnych sprawach jak działania ABW wobec Amber Gold?
Zwróciłem uwagę na to zeznanie Emila Marata. Na czym ma wyglądać fundament zaufania wobec osoby, z którą nie widziało się i nie rozmawiało od 20 lat? To wszystko nie trzyma się kupy. Sprawa ma drugie dno, ale by to dno dostrzec, musimy mieć pewność, że materiał dowodowy jest precyzyjnie skonstruowany. Ten cały aparat biurokratyczny, który wytworzył tysiące dokumentów w sprawie Amber Gold, tak naprawdę niczego nie wyjaśnił.
A może ten aparat działał tak, by nic nie udało się wyjaśnić? Sprawa stenogramów mogła być tzw. bombą z opóźnionym zapłonem, która miała utrudnić rozgryzienie tej sprawy w przyszłości?
Dziś jest za wcześnie, by w 100 proc. pewnością stwierdzić, że za aferą stały służby specjalne. Jedno można jednak powiedzieć z pełną odpowiedzialnością. Kolejni świadkowie zwracają uwagę na niefrasobliwość w dokonywaniu czynności przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Weźmy choćby zeznania z poniedziałku. Świadkowie mówili, że musieli prosić się, by zostać przesłuchanym przez ABW. Emil Marat został z kolei przesłuchany po niemal roku od wybuchu afery. To wszystko wskazuje, że albo ktoś celowo spowalniał działania służb specjalnych,albo taka jest ich maniera funkcjonowania. To szczególnie szkodliwe dla państwa.
To nie jest pierwsza sytuacja. w której mamy wątpliwości jeśli chodzi o działania ABW z lipca i sierpnia 2012 roku. Z zeznań świadków wynika, ze źle zabezpieczono np. twarde dyski z danymi klientów ABW. Wiele tych danych bezpowrotnie utracono.
Mamy do czynienia z podobną sytuacją. Z zarejestrowanych podsłuchów wybrano fragmenty, które uznano za istotne dla śledztwa, a reszta nie została ujęta w formie stenogramów. Rodzi się pytanie, czy istnieje protokół ich zniszczenia, a może te rozmowy są gdzieś zabezpieczone? Dziś mamy nowy obraz afery Amber Gold.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „wSieci”: Mamy taśmy Amber Gold! Dziennikarze ujawniają stenogramy z podsłuchów ABW założonych Marcinowi P. Co z nich wynika?
Poseł Krzysztof Brejza wykorzystał ten fakt do próby storpedowania hipotezy o udziale ważnych ludzi PO w aferze Amber Gold.Zasłona dymna? Chce on przesunąć narrację na inne tory?
Poseł Brejza dobitnie udowadnia, ze stara się być adwokatem swojej formacji politycznej, a nie członkiem komisji śledczej. W interesie jego zaplecza politycznego nie jest dotarcie do prawdy obiektywnej w sprawie Amber Gold.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/357654-nasz-wywiad-w-zembaczynski-o-stenogramach-amber-gold-material-nie-jest-rzetelnie-przygotowany-i-zachodzi-domniemanie-ze-ktos-tu-miesza