Do uwag OBWE ws. NIW odniósł się szczegółowo Wojciech Kaczmarczyk, pełnomocnik rządu do spraw społeczeństwa obywatelskiego. W swoim stanowisku wypunktował widoczną w raporcie nieznajomość polskiego prawa i zbił argumenty dotyczące rzekomej dyskryminacji.
Kultywowanie i upowszechnianie kultury oraz tradycji narodowych i lokalnych, zakorzenionych w dziedzictwie chrześcijańskim, kultywowanie polskiej tożsamości i rozwijanie świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej, nie są pojęciami dyskryminacyjnymi. Odnoszą się do kodeksu wartości wielokulturowej i wielonarodowej Polski, która w swojej tradycji tolerancji, współistnienia różnych kultur i narodów oraz równego traktowania od wielu wieków była modelem dla całej Europy i świata. Preambuła i art. 24 nie wpisują się w retorykę wykluczania kogokolwiek i zapewniają wzajemny szacunek, neutralność państwa i pluralizm, tak istotne dla polskiej tożsamości historycznej. Regulacje odnoszące się do Narodowego Instytutu zapewniają równy dostęp do środków publicznych dla każdej organizacji i ich zróżnicowanych celów, zapewniając niedyskryminacyjne kryteria dystrybucji środków
— podkreślił Wojciech Kaczmarczyk w swojej odpowiedzi.
Ze wszystkich głosów sprzeciwu wobec NIW przebija nieprawdopodobna troska o organizacje, które dbają o prawa mniejszości, promowania różnorodności, wielokulturowości i genderyzmu. Zdumiewający jest fakt, że Rzecznik Praw Obywatelskich niepokoi się, iż ustawa obejmuje wyłącznie obywateli polskich, co mogłoby dyskryminować cudzoziemców. Przedstawiciele OBWE zaniepokoili się także, że NIW zablokuje możliwość finansowania organizacji pozarządowych przez instytucje zagraniczne, przejmując te środki. Jak wskazuje Wojciech Kaczmarczyk, i w tym punkcie wykazano się nieznajomością polskiego prawa.
Rząd polski nie ma instrumentów prawnych do przejmowania środków zagranicznych i międzynarodowych pochodzących z innych źródeł, a projektowania ustawa nie zawiera żadnych stosownych uregulowań w tym zakresie
— odpowiada w swoim stanowisku.
Jak dotąd, publiczne pieniądze wędrowały w większości do organizacji szerzących ideologię gender lub idee multikulturowości. Teraz ma się to zmienić. Ale „oświecone” instytucje nie pozostaną bez środków. Nadal będą wspierane z zagranicznych źródeł i z pewnością będą uczestniczyć w innych programach finansowania NGO’sów. Warto zdać sobie sprawę, że Narodowy Instytut Wolności dysponować będzie zaledwie 100 mln złotych, pochodzącymi z dwóch instrumentów finansowych: Programu Funduszu Inicjatyw Obywatelskich oraz Funduszu Wspierania Społeczeństwa Obywatelskiego (ustawy o grach hazardowych). Pozostałe środki pozostają w gestii podmiotów administracji samorządowej i rządowej dotychczas zajmujących się ich rozdysponowaniem. Według danych GUS całkowita suma przychodów organizacji pozarządowych w 2014 r. wyniosła ponad 26 mld zł. Z tej sumy organizacji pozyskały nieco ponad 50% środków z źródeł publicznych. Jak ma się do tego zaledwie 100 milionowy budżet Narodowego Instytutu Wolności?
Powstanie Narodowego Instytutu Wolności to potężna szansa na wsparcie inicjatyw tysięcy organizacji, które działają w małych miastach, wioskach, w świetlicach, kołach i promują polską historię, narodową tradycję, pielęgnują bogactwa narodowego dziedzictwa. To także szansa dla lokalnych społeczności i ich działań obywatelskich. To wzmocnienie organizacji strażniczych, patrzących na ręce samorządowcom oraz wsparcie lokalnych, obywatelskich mediów. Idea ta ma wzmocnić tych, którzy dotąd nie mieli żadnych szans na finansowe wsparcie państwa, a prężnie działają na rzecz swoich małych ojczyzn. I chyba właśnie to wzmocnienie narodowej tożsamości, kultury i obywatelskiego potencjału stanowi dla liberalno-lewicowych środowisk największy problem.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Do uwag OBWE ws. NIW odniósł się szczegółowo Wojciech Kaczmarczyk, pełnomocnik rządu do spraw społeczeństwa obywatelskiego. W swoim stanowisku wypunktował widoczną w raporcie nieznajomość polskiego prawa i zbił argumenty dotyczące rzekomej dyskryminacji.
Kultywowanie i upowszechnianie kultury oraz tradycji narodowych i lokalnych, zakorzenionych w dziedzictwie chrześcijańskim, kultywowanie polskiej tożsamości i rozwijanie świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej, nie są pojęciami dyskryminacyjnymi. Odnoszą się do kodeksu wartości wielokulturowej i wielonarodowej Polski, która w swojej tradycji tolerancji, współistnienia różnych kultur i narodów oraz równego traktowania od wielu wieków była modelem dla całej Europy i świata. Preambuła i art. 24 nie wpisują się w retorykę wykluczania kogokolwiek i zapewniają wzajemny szacunek, neutralność państwa i pluralizm, tak istotne dla polskiej tożsamości historycznej. Regulacje odnoszące się do Narodowego Instytutu zapewniają równy dostęp do środków publicznych dla każdej organizacji i ich zróżnicowanych celów, zapewniając niedyskryminacyjne kryteria dystrybucji środków
— podkreślił Wojciech Kaczmarczyk w swojej odpowiedzi.
Ze wszystkich głosów sprzeciwu wobec NIW przebija nieprawdopodobna troska o organizacje, które dbają o prawa mniejszości, promowania różnorodności, wielokulturowości i genderyzmu. Zdumiewający jest fakt, że Rzecznik Praw Obywatelskich niepokoi się, iż ustawa obejmuje wyłącznie obywateli polskich, co mogłoby dyskryminować cudzoziemców. Przedstawiciele OBWE zaniepokoili się także, że NIW zablokuje możliwość finansowania organizacji pozarządowych przez instytucje zagraniczne, przejmując te środki. Jak wskazuje Wojciech Kaczmarczyk, i w tym punkcie wykazano się nieznajomością polskiego prawa.
Rząd polski nie ma instrumentów prawnych do przejmowania środków zagranicznych i międzynarodowych pochodzących z innych źródeł, a projektowania ustawa nie zawiera żadnych stosownych uregulowań w tym zakresie
— odpowiada w swoim stanowisku.
Jak dotąd, publiczne pieniądze wędrowały w większości do organizacji szerzących ideologię gender lub idee multikulturowości. Teraz ma się to zmienić. Ale „oświecone” instytucje nie pozostaną bez środków. Nadal będą wspierane z zagranicznych źródeł i z pewnością będą uczestniczyć w innych programach finansowania NGO’sów. Warto zdać sobie sprawę, że Narodowy Instytut Wolności dysponować będzie zaledwie 100 mln złotych, pochodzącymi z dwóch instrumentów finansowych: Programu Funduszu Inicjatyw Obywatelskich oraz Funduszu Wspierania Społeczeństwa Obywatelskiego (ustawy o grach hazardowych). Pozostałe środki pozostają w gestii podmiotów administracji samorządowej i rządowej dotychczas zajmujących się ich rozdysponowaniem. Według danych GUS całkowita suma przychodów organizacji pozarządowych w 2014 r. wyniosła ponad 26 mld zł. Z tej sumy organizacji pozyskały nieco ponad 50% środków z źródeł publicznych. Jak ma się do tego zaledwie 100 milionowy budżet Narodowego Instytutu Wolności?
Powstanie Narodowego Instytutu Wolności to potężna szansa na wsparcie inicjatyw tysięcy organizacji, które działają w małych miastach, wioskach, w świetlicach, kołach i promują polską historię, narodową tradycję, pielęgnują bogactwa narodowego dziedzictwa. To także szansa dla lokalnych społeczności i ich działań obywatelskich. To wzmocnienie organizacji strażniczych, patrzących na ręce samorządowcom oraz wsparcie lokalnych, obywatelskich mediów. Idea ta ma wzmocnić tych, którzy dotąd nie mieli żadnych szans na finansowe wsparcie państwa, a prężnie działają na rzecz swoich małych ojczyzn. I chyba właśnie to wzmocnienie narodowej tożsamości, kultury i obywatelskiego potencjału stanowi dla liberalno-lewicowych środowisk największy problem.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/357535-tylko-u-nas-rpo-walczy-z-narodowym-instytutem-wolnosci-bodnar-siega-po-obwe-ktore-krytykuje-wspieranie-polskosci-i-chrzescijanskich-wartosci?strona=2