Wczorajsze posiedzenie pokazuje, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest wręcz uczestnikiem tego sporu
— powiedział Wojciech Skurkiewicz w rozmowie z wPolityce.pl
wPolityce.pl: Podczas wczorajszego posiedzenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej doszło do sytuacji, w której wiceprzewodniczący Trybunału doradzał przedstawicielom strony skarżącej, czyli Komisji Europejskiej, których artykułów ma użyć, by można było nałożyć na Polskę kary okresowe. Jak Pan ocenia to zdarzenie?
Wojciech Skurkiewicz, Prawo i Sprawiedliwość: Z duża dozą zażenowania słuchałem tych doniesień. Sąd, nawet europejski, powinien być poza jakimkolwiek sporem politycznym, powinien być rozjemcą. Wczorajsze posiedzenie pokazuje, że TSUE jest wręcz uczestnikiem tego sporu. Skoro wiceprzewodniczący TSUE wskazuje Komisji Europejskiej kierunki działań, to świadczy o tym, że gdzieś w Brukseli została wydana dyspozycja, by pokazać Polsce miejsce w szeregu. A na takie działania nie możemy się godzić jako państwo polskie. Prof. Szyszko stawił się przed Trybunałem, przedstawił polskie racje.
Media nie zostały wpuszczone na salę i nie mogliśmy śledzić dokładnego przebiegu posiedzenia.
Dziennikarze mogli pokazać jedynie moment wejścia i wyjścia z obrad. To przedziwna sytuacja, szczególnie w tak ważnym temacie. Ważnym nie tylko dla Polski ale i dla całej Europy. A ekolodzy podnoszą wręcz, że Puszcza Białowieska to temat ważny dla całego świata. Szkoda, że nie mieliśmy szansy wprost obserwować tego wydarzenia. Być może ta transmisja pokazałaby, że król jest nagi, a Komisja Europejska, bez przygotowania merytorycznego wchodzi w zwarcie z polskimi leśnikami, z ministrem środowiska i innymi osobami, które ten mają w jednym palcu.
A polityka medialna Ministerstwa Środowiska jest odpowiednia?
Nie chciałbym absolutnie krytykować działań podejmowanych przez służby medialne Ministerstwa Środowiska i Lasów Państwowych, ale bez wątpienia w tym temacie jest jeszcze wiele do zrobienia. Być może te intensywne i dobre działania zostały podjęte zbyt późno. Pewnie rozmawialibyśmy dziś inaczej, gdyby te działania zostały podjęte pół roku wcześniej. Przypominam sobie pewną sytuację, w której interweniowałem. Gdy było już głośno o problemie kornika drukarza, który niszczy piękną Puszczę Białowieską, na stronie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku było jak na lekarstwo. Nie myli się jednak tylko ten, kto nic nie robi. Ministerstwo i Lasy odrobiły już pracę domową w tym temacie. Teraz jest i będzie tylko lepiej.
Pracownicy ukraińskiego pociągu odmówili wyjazdu z byłym prezydentem Gruzji Michaiłem Saakaszwilim na pokładzie. Jak Pan podchodzi do tej sprawy? Państwo polskie w ogóle powinno zajmować się konfliktu między Saakaszwilim i Poroszenką?
To, co wydarzyło się w tej sprawie nie powinno mieć miejsca na terenie państwa polskiego. Niezrozumiałym jest, że ten pociąg nie chciał ruszyć. Powinien ruszyć niezależnie do tego kto jest w środku. Potem mógłby się zatrzymać na granicy i nie wpuścić wybranych osób, bo tego życzyłyby sobie władze ukraińskie. Sytuacja jest niezrozumiała. Ukraina potrzebuje wsparcia, w tym na arenie międzynarodowej. Polska jest bez wątpienia ambasadorem dobrych spraw Ukrainy. Ale i sami Ukraińcy muszą sobie odpowiedzieć na pytanie czy tego chcą i jakiej współpracy i na jakich płaszczyznach oczekują od Polski.
Skoro mówimy o współpracy i polskim wsparciu dla Ukrainy, to okazuje się, że nie możemy na polskich paszportach umieszczać polskich zabytków, które obecnie znajdują się na Ukrainie. Szef Werchownej Rady, po rozmowie z marszałkami Sejmu i Senatu przekonuje, że tych symboli nie będzie ich na polskich paszportach
To jest jeden z wielu elementów, które powodują niewielki zgrzyt. Te paszporty to była jakaś propozycja wstępna. Mamy już nowe propozycje, co do których Ukraińcy nie będą mieli zastrzeżeń.
Czyli mamy patrzeć na to, co podoba się Ukraińcom, a nie Polakom? Może jednak sami będziemy decydować o tym jak ma wyglądać nasz paszport.
Warto zrobić krok w tył, by zrobić dwa kroki do przodu. Takie jest życie. Zawsze będę powtarzał, że dla nas bardzo niebezpieczne jest ożywanie tych ruchów nacjonalistycznych na Ukrainie, bo wciąż mamy w sercach żywą pamięć o mordach na Wołyniu. O Wołyniu pamiętamy i będziemy pamiętać. Polska i Ukraina muszą w tych sprawach historycznych wyjaśnić sobie wiele kwestii. Rozmawiał Tomasz Karpowicz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/357408-nasz-wywiad-skurkiewicz-o-posiedzeniu-tsue-gdzies-w-brukseli-zostala-wydana-dyspozycja-by-pokazac-polsce-miejsce-w-szeregu