Zdaniem Angeli Merkel wspólna polityka zagraniczna UE jest niezbędna, nawet „kosztem interesów poszczególnych państw”.
Podkreśliła też, że „bardzo cieszy się” z decyzji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który odrzucił skargę Słowacji i Węgier na system relokacji uchodźców według kwot.
Angela Merkel już bez ogródek mówi, że nie pasuje jej polityka polskiego rządu. Że jeśli dany kraj chce podejmować własne decyzje, to nie może. Że ważniejszy jest interes Unii Europejskiej, czyli Niemiec.
Straszy, że będzie musiała domagać się solidarności od partnerów, bez jakichkolwiek wyjątków. Spójrzmy na to zdanie jeszcze raz. Będzie domagać się solidarności od partnerów. Tylko czy Polska dalej jest w rozumieniu Angeli Merkel partnerem? Partnerzy współpracują i podejmują decyzje wspólnie. Tak, aby były dobre dla obu stron. I jeśli jeden z nich nie zgadza się na dane rozwiązanie, to partnerzy prowadzą dialog nie po to, by zmusić partnera do zmiany decyzji, ale po to, by znaleźć kompromis.
Do tego Angela Merkel chwali te kraje, które Grupy Wyszehradzkiej, które są w stanie być elastyczne. I mówi tutaj o Czechach i Słowacji. Pomija Węgry i Polskę, więc uważa, że z tymi krajami dogadać się nie będzie mogła.
Rozumie, że nie zmienią decyzji. Ale ona swojej także nie zamierza. Czymże to jest innym niż próbą nacisku? Sprawdzeniem sił na starym kontynencie? Polska zaczęła Niemcom przeszkadzać, bo nie jest już tym słabym państwem z układnymi politykami. Zaczyna otwarcie mówić o swoich racjach i walczyć o nie. Wie, że może się na coś nie zgodzić i nie pozwala się obrażać.
Gospodarka rozwija się na tyle dobrze, że niektóre sektory są nawet solą w oku zachodnich sąsiadów. To branża transportowa, która wadzi Emmanuelowi Macronowi do tego stopnia, że chce ją wykończyć pod przykrywką walki o równość socjalną polskich pracowników.
Polska podkreśla swoją suwerenność, ale unijne elity nie pozwalają się nią cieszyć. Pod przykrywką solidarności i wartości chce narzucać nam swoją wolę. Zarzucając nam łamanie unijnych zasad, tak naprawdę konsekwentnie dyskryminuje Polskę. Z hasłem partnerstwa na ustach udowadnia, że o wspólnocie można mówić tylko wtedy, kiedy ma się takie samo zdanie, jak unijne elity, czyli także Niemcy.
A kiedy próbuje się myśleć, a co gorsza, odważy się powiedzieć inaczej, uruchamia się procedury i nakłada kary. Pytanie, czy to jeszcze wspólnota europejska i nadal partnerstwo, czy już walka interesów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/357313-czy-to-jeszcze-wspolnota-europejska-i-nadal-partnerstwo-czy-juz-walka-interesow-merkel-bez-ogrodek-o-polityce-polskiego-rzadu