Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w wywiadzie z niemieckim tygodnikiem „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”(FAS), że największym wyzwaniem, z którym musi się zmierzyć Unia Europejska to wypracowanie spójnej polityki zagranicznej. Pani kanclerz wyraziła także nadzieję, że niebawem uda się znaleźć wyjście z „impasu”, w jakim tkwi UE w kwestii relokacji imigrantów.
Merkel podkreśliła przy tym wyraźnie, że „to co jest dobre dla Europy jest także dobre dla Niemiec”.
Nie pamiętam byśmy (CDU-red.) kiedykolwiek mieli plakat wyborczy, odwołujący się wprost do Europy. Tym razem go jednak mamy: „Wzmocnienie Europy oznacza wzmocnienie Niemiec”. Ma to dać wyborcom wyraźnie do zrozumienia, że Niemcy będą silne tylko wówczas gdy Europa będzie silna, że będzie nam dobrze tylko wówczas, gdy w Europie będzie panował dobrobyt
—wyjaśniła Merkel, która szykuje się do czwartej kadencji w roli kanclerza (wybory do Bundestagu odbędą się 24 września). Według niej kraje członkowskie UE muszą „jak najszybciej” opracować wspólną strategię wobec Rosji i Chin.
Świat musi zobaczyć, że wśród państw członkowskich UE panuje w tej sprawie konsensus
—zaznaczyła i dodała, że wspólna polityka zagraniczna UE jest niezbędna, nawet „kosztem interesów poszczególnych państw”.
W niektórych kwestiach jednomyślność (w Radzie UE-red.) jest absolutnie wskazana, ale w innych musimy pogodzić się z tym, że od czasu do czasu zostaniemy przegłosowani. Nie możemy uważać, że jakaś decyzja jest zła, bo nam akurat nie pasuje
—podkreśliła Merkel i dodała, że „bardzo cieszy się” z decyzji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który odrzucił skargę Słowacji i Węgier na system relokacji uchodźców według kwot.
To daje mi nadzieję, że w najbliższym czasie znajdziemy sposób na solidarny rozdział uchodźców, jeśli weźmiemy pod uwagę indywidualne warunki panujące w każdym z państw członkowskich. Taki mechanizm będzie oczywiście lepiej działał jeśli pozostałe elementy polityki migracyjnej będą stabilne, czyli jeśli uda nam się wcześniej zwalczyć przyczyny migracji, ochronić granice zewnętrzne UE, zawiązać partnerstwo rozwojowe z Afryką oraz unieszkodliwić przemytników. Wtedy zniknie brak zaufania do legalnej migracji. Będziemy jednak musieli wówczas także domagać się solidarności od naszych partnerów, bez jakichkolwiek wyjątków. Jeśli nie ma solidarności w kwestii migracji to nie będzie jej także w innych kwestiach. A to byłoby złe dla jedności Europy
—przekonywała niemiecka kanclerz. Jej zdaniem państwa Wyszehradu da się do tej solidarności namówić, w każdym razie część z nich.
Widzę różnice między krajami V4. Czechy i Słowacja są bardziej elastyczne. Dlatego musimy z każdym z tych krajów rozmawiać osobno
—powiedziała Merkel i ostrzegła przed „posługiwaniem się stereotypami w polityce”.
Zawsze powtarzałam: nie mówcie o Grekach, Włochach i Francuzach. Dostrzegajcie pojedynczych ludzi. Są leniwi i pracowici Niemcy, skąpy i ci, którzy lubią się dzielić, dlatego musimy strzec się stereotypów. Taki język mógłby obudzić emocje, z których może wiele wyniknąć, w tym przemoc i nienawiść
—czytamy na łamach „FAS”.
Ryb, faz.net
-
„Partia Niemiecka” w Polsce - ciekawa analiza polityczna dotycząca proniemieckich sympatii totalnej opozycji w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 11 września, także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/357258-merkel-gra-na-rozbicie-grupy-wyszehradzkiej-widze-roznice-miedzy-krajami-v4-dlatego-musimy-z-kazdym-z-nich-rozmawiac-osobno