Powiem teraz z głębi serca – Niemcy powinni się już dawno sami poczuć do spłaty reparacji. To jest problem Niemiec, a nie Polski. Zobowiązanie Niemiec wobec Polski jest faktem i to bezspornym. Jeżeli chodzi eksterminację narodu polskiego, to w tym przypadku nieuprawnione jest mówienie o przedawnieniu, bo ludobójstwo nie przedawnia się. Niemcy staną przed murem prawnym i tutaj nie ma tak, że oni się od tego wymigają. Możemy tylko w drugim kroku negocjować formę spłaty
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marek Jakubiak, poseł Kukiz‘15.
wPolityce.pl: Na stronie Sejmu dostępna już jest ekspertyza BAS, z której wynika, że Polsce należą się reparacje wojenne od Niemiec za II wojnę światową. Ich wartość oszacowano na 48,8 mld dolarów według kursu z sierpnia 1939 roku. Jak Pan to skomentuje?
Marek Jakubiak: Bardzo mnie to cieszy, niezwykle emocjonalnie podchodzę do tego tematu, dlatego największym grzechem w tej sprawie jest grzech zaniechania i milczącej akceptacji tej nieznośnej sytuacji, w której pozwala się Niemcom na relatywizowanie II wojny światowej. Przeliczając po obecnym kursie, kwota reparacji, które powinniśmy otrzymać Niemiec, sięga 1,5 bln dolarów. Teraz należy wystawić tę fakturę Niemcom i w drugim kroku zabrać się za negocjowanie warunków spłaty, chociaż najprawdopodobniej będzie z tym kłopot. Nawet jakbyśmy nie otrzymali tych środków od Niemiec, to warto na ten temat dyskutować i informować świat o tym, że Polska w swojej szlachetności, która nie służy jednak interesowi polskiemu, darowała spłaty tych reparacji wojennych przez aż 70-lat po to, by Niemcy stały się sąsiadem potężnym i bogatym. Powiem teraz z głębi serca – Niemcy powinni się już dawno sami poczuć do spłaty repracji. To jest problem Niemiec, a nie Polski. Zobowiązanie Niemiec wobec Polski jest faktem i to bezspornym. Jeżeli chodzi eksterminację narodu polskiego, to w tym przypadku nieuprawnione jest mówienie o przedawnieniu, bo ludobójstwo nie przedawnia się. Niemcy staną przed murem prawnym i tutaj nie ma tak, że oni się od tego wymigają. Możemy tylko w drugim kroku negocjować formę spłaty. To będzie najgorszy problem, dlatego że Niemcy nie będą chcieli płacić, a my wtedy będziemy musieli stanąć przed oficjalnie przed dylematem, czy przemilczać ten fakt, czy twardo negocjować. Nawet gdyby Niemcy nam nie zapłacili tych reparacji, to i tak odniesiemy sukces, ponieważ cały świat się dowie, jakie straty Polska poniosła w wyniku II wojny światowej.
Minister Waszczykowski powiedział, że przed zajęciem przez rząd oficjalnego stanowiska ws. reparacji, potrzebne będą kolejne ekspertyzy. Jednak sama dyskusja na ten temat może doprowadzić do tego, że Niemcy zastanowią się, dlaczego po 70-ciu latach ten temat wciąż odżywa.
Tak jest. Zajmuje się ta sprawą od ponad dwóch lat, o stosunku Niemiec do reparacji wojennych dla Polski mówię gdzie tylko mogę, ponieważ czuję, że Polskę się lekceważy w tym zakresie. Nawet „Die Welt” pisze o tym, że reparacje, których Polacy żądają, są nie do wypłacenia nawet przez Niemcy. W kontrze do tego argumentu mówię, że nas biednych Polaków stać było na to, żeby tę kwotę wydać na naprawę polskiego państwa. Jesteśmy z tyłu za Niemcami o kilkadziesiąt lat, dlatego że musieliśmy się cofnąć w rozwoju, żeby z powrotem rozpocząć odbudowę naszych miast, naszych fabryk, wykształcić nowe kadry intelektualne itd. Myślę zatem, że Niemcy są trochę bezczelni w swoich stanowiskach i to trzeba przykrócić. Brytyjczycy powiedzieli, że komu jak komu, ale Polakom reparacje się w pierwszym rządzie należały. Rozliczenie tej sprawy powinno służyć dobrym relacjom polsko-niemieckim. Wreszcie moglibyśmy współpracować na równoprawnych płaszczyznach patrząc sobie prosto w oczy, a nie po kątach.
A czy bierze Pan pod uwagę, że jeśli te negocjacje się nie powiodą, to Polska mogłaby złożyć pozew przeciwko Niemcom do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze w tej sprawie?
W pierwszym kroku. Jeżeli Niemcy nie uznają tych reparacji i powiedzą przykładowo, że to jest przedawniona sprawa, to trzeba się będzie też zwrócić do ONZ i do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze.
Niedawno niemiecki historyk w „FAZ” napisał, ze domaganie się przez Polskę reparacji wojennych Niemiec może oznaczać „igranie z ogniem”, ponieważ powróci również dyskusja na temat przynależności Ziem Zachodnich, a tak poza tym to polskie roszczenia w dużej mierze zostały zaspokojone przez przejęcie przez Polskę tych byłych niemieckich terenów. Czy zgadza się Pan z takim stanowiskiem?
On napisał także, że powróciłby jednocześnie także temat Ziem Wschodnich. Ten niemiecki historyk powinien wiedzieć, że my w zamian za utratę Ziem Wschodnich, dostaliśmy Ziemie Zachodnie. My nie rościmy sobie tutaj absolutnie już żadnej formy rozliczeń. Uznaliśmy przez te 70 lat, że sprawa w tym zakresie jest załatwiona. Natomiast my mówimy o zupełnie czym innym, a mianowicie o stratach majątku na terenie Rzeczpospolitej oraz wymordowaniu 1/3 narodu polskiego w wyniku działań III Rzeszy Niemieckiej. Nie rozważamy w ogóle kwestii przesunięcia naszych granic, do której doszło bez naszej zgody i wiedzy. Wspomniany niemiecki historyk powinien zauważać takie rzezy. Jego tekst to jest także bardzo dobry symptom, bo oznacza, że Niemcy zaczynają być przerażeni tą sytuacją i zaczynają pisać bzdury, które z prawda nie mają nic wspólnego.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/357242-nasz-wywiad-jakubiak-bardzo-cieszy-mnie-ekspertyza-bas-teraz-nalezy-wystawic-fakture-niemcom-i-negocjowac-warunki-splaty