W niebie znajdą się „Niemcy, Holandia, Luksemburg, pewnie Dania, może Austria, część Belgii, Francji, Skandynawii, zapewne też Szwajcaria”. I „tam będą się koncentrowały bogactwo i postęp. Tam też najłatwiej przyjdzie realizacja tego, co dziś zdaje się jeszcze utopią – choćby powszechnego dochodu obywatelskiego. Bogaty świat powoli zmierza w tym kierunku”. W europejskim niebie będzie mało pracy i dużo pieniędzy na wygodne życie. Przy tym 500 plus czy inne socjalne programy PiS to żenujące ochłapy, nie warto się więc na nie nabierać. W unijnym niebie będzie bowiem realizowane coś w rodzaju 5 000 000 plus, i to bez rodzenia dzieci, czyli zgodnie z ideałami wyzwolonych feministek. Czy warto popierać PiS i 500 plus, gdy przed Polakami perspektywa 5 000 000 plus? Oczywiście nie warto, ale trzeba się spieszyć, bo może być za późno. „Jeśli PiS przegra, powróci polska szansa. Choć będzie znacznie trudniej ją wykorzystać, ponieważ przepadł na Zachodzie obraz Polski przewidywalnej, stabilnej i związanej z demokratycznymi standardami. Odzyskanie takiej pozycji zajmie lata”. Jeśli Polacy pozostaną omotani przez PiS i ślepi na niebo 5 000 000 plus, „w tym cholernym świecie, gospodarczej kolonii zintegrowanego Zachodu, znajdziemy się wraz z Chorwacją, Bułgarią, Rumunią i Węgrami Orbána. Niby będziemy w Unii, ale głównie jako jej roboczy folwark”. Innymi słowy, znajdziemy się w jakiejś cywilizacyjnej studni, co wprost odsyła do IX kręgu piekielnego z Dantego.
Tylko postęp i wiara w niego, poparte zaufaniem do takich gigantów europejskiego nieba jak Angela Merkel, Emmanuel Macron, Jean-Claude Juncker, Frans Timmermans, Donald Tusk czy Elżbieta Bieńkowska (zgłosiła swoje aspiracje do tego towarzystwa za pośrednictwem niemieckiego „Spiegla”) mogą Polskę i Polaków wyrwać z piekielnych czeluści. Ku niebu prawdziwej Unii Europejskiej z programem 5 000 000 plus. I żeby nie było, że wizję piekła maluje tylko teoretyk z gazety Michnika, ten organ postępu odwołał się do praktyka, czyli prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza (w obszernym wywiadzie). I ów herold wolności z Gdańska w mig „rozkminia” pisowskie „inne plemię”, które łączy „negatywizm, lęk i odrzucenie, np. liberalnego, demokratycznego państwa prawa, albo ucieczka przed myślą, że Polska może być w przyszłości bardziej różnorodna etnicznie”. Prymitywne pisowskie plemię nie tylko trwale odgrodzi od nieba takich wolnościowców jak Adamowicz (36 kont, 7 mieszkań, liczne rady nadzorcze, hojne darowizny od rodziców i teściów), ale i mniej obrotnych, czyli na przykład elektorat PO i demonstrantów spod znaku KOD.
W piekle PiS wolnościowców może czekać, jak przestrzega Paweł Adamowicz, „seria prewencyjnych aresztowań, a przynajmniej stawiania jakichś aktów oskarżenia wobec liderów opozycji”. A masy da się zoportunizować: „zawsze część osób pomyśli: ‘Jak będę cicho, nic mi nie zrobią’. (…) Nie będę sponsorował Fundacji Lecha Wałęsy, bo jak się dowie o tym skarbówka, to przyśle mi do firmy dodatkową kontrolę i będę miał kłopoty”. Adamowicz sobie poradzi, gdyż ma „doświadczenie barykad z lat 80.”, „parę razy spędził 48 godzin w areszcie, zna twardość pryczy w celi, wie, jak ogląda się niebo z perspektywy okratowanego spacerniaka”. Inni natomiast w piekle stracą resztki nadziei. Konkluzja apokalipsy wedle gazety Michnika (konkretnie wedle Marka Beylina i Pawła Adamowicza) jest więc taka, że odsunięcie PiS od władzy, to nie tylko kwestia polityczna i cywilizacyjna (odcięcie od programu 5 000 000 plus), ale wręcz sprawa eschatologiczna. Polska trafi doi piekła i będzie się staczać po ścianach piekielnego stożka (taki kształt ma piekło Dantego), aż nie wyląduje na samym dnie, czyli w IX piekielnym kręgu. Tylko Michnik ze swoimi aniołami oraz archaniołowie Merkel, Macron, Juncker, Timmermans oraz Tusk z Bieńkowską mogą nas przed tym strasznym losem uratować. W dodatku zapewniając wszystkim korzystanie z programu 5 000 000 plus.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W niebie znajdą się „Niemcy, Holandia, Luksemburg, pewnie Dania, może Austria, część Belgii, Francji, Skandynawii, zapewne też Szwajcaria”. I „tam będą się koncentrowały bogactwo i postęp. Tam też najłatwiej przyjdzie realizacja tego, co dziś zdaje się jeszcze utopią – choćby powszechnego dochodu obywatelskiego. Bogaty świat powoli zmierza w tym kierunku”. W europejskim niebie będzie mało pracy i dużo pieniędzy na wygodne życie. Przy tym 500 plus czy inne socjalne programy PiS to żenujące ochłapy, nie warto się więc na nie nabierać. W unijnym niebie będzie bowiem realizowane coś w rodzaju 5 000 000 plus, i to bez rodzenia dzieci, czyli zgodnie z ideałami wyzwolonych feministek. Czy warto popierać PiS i 500 plus, gdy przed Polakami perspektywa 5 000 000 plus? Oczywiście nie warto, ale trzeba się spieszyć, bo może być za późno. „Jeśli PiS przegra, powróci polska szansa. Choć będzie znacznie trudniej ją wykorzystać, ponieważ przepadł na Zachodzie obraz Polski przewidywalnej, stabilnej i związanej z demokratycznymi standardami. Odzyskanie takiej pozycji zajmie lata”. Jeśli Polacy pozostaną omotani przez PiS i ślepi na niebo 5 000 000 plus, „w tym cholernym świecie, gospodarczej kolonii zintegrowanego Zachodu, znajdziemy się wraz z Chorwacją, Bułgarią, Rumunią i Węgrami Orbána. Niby będziemy w Unii, ale głównie jako jej roboczy folwark”. Innymi słowy, znajdziemy się w jakiejś cywilizacyjnej studni, co wprost odsyła do IX kręgu piekielnego z Dantego.
Tylko postęp i wiara w niego, poparte zaufaniem do takich gigantów europejskiego nieba jak Angela Merkel, Emmanuel Macron, Jean-Claude Juncker, Frans Timmermans, Donald Tusk czy Elżbieta Bieńkowska (zgłosiła swoje aspiracje do tego towarzystwa za pośrednictwem niemieckiego „Spiegla”) mogą Polskę i Polaków wyrwać z piekielnych czeluści. Ku niebu prawdziwej Unii Europejskiej z programem 5 000 000 plus. I żeby nie było, że wizję piekła maluje tylko teoretyk z gazety Michnika, ten organ postępu odwołał się do praktyka, czyli prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza (w obszernym wywiadzie). I ów herold wolności z Gdańska w mig „rozkminia” pisowskie „inne plemię”, które łączy „negatywizm, lęk i odrzucenie, np. liberalnego, demokratycznego państwa prawa, albo ucieczka przed myślą, że Polska może być w przyszłości bardziej różnorodna etnicznie”. Prymitywne pisowskie plemię nie tylko trwale odgrodzi od nieba takich wolnościowców jak Adamowicz (36 kont, 7 mieszkań, liczne rady nadzorcze, hojne darowizny od rodziców i teściów), ale i mniej obrotnych, czyli na przykład elektorat PO i demonstrantów spod znaku KOD.
W piekle PiS wolnościowców może czekać, jak przestrzega Paweł Adamowicz, „seria prewencyjnych aresztowań, a przynajmniej stawiania jakichś aktów oskarżenia wobec liderów opozycji”. A masy da się zoportunizować: „zawsze część osób pomyśli: ‘Jak będę cicho, nic mi nie zrobią’. (…) Nie będę sponsorował Fundacji Lecha Wałęsy, bo jak się dowie o tym skarbówka, to przyśle mi do firmy dodatkową kontrolę i będę miał kłopoty”. Adamowicz sobie poradzi, gdyż ma „doświadczenie barykad z lat 80.”, „parę razy spędził 48 godzin w areszcie, zna twardość pryczy w celi, wie, jak ogląda się niebo z perspektywy okratowanego spacerniaka”. Inni natomiast w piekle stracą resztki nadziei. Konkluzja apokalipsy wedle gazety Michnika (konkretnie wedle Marka Beylina i Pawła Adamowicza) jest więc taka, że odsunięcie PiS od władzy, to nie tylko kwestia polityczna i cywilizacyjna (odcięcie od programu 5 000 000 plus), ale wręcz sprawa eschatologiczna. Polska trafi doi piekła i będzie się staczać po ścianach piekielnego stożka (taki kształt ma piekło Dantego), aż nie wyląduje na samym dnie, czyli w IX piekielnym kręgu. Tylko Michnik ze swoimi aniołami oraz archaniołowie Merkel, Macron, Juncker, Timmermans oraz Tusk z Bieńkowską mogą nas przed tym strasznym losem uratować. W dodatku zapewniając wszystkim korzystanie z programu 5 000 000 plus.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/357125-gazeta-michnika-wie-jak-wyslac-polakow-do-nieba-i-tam-nagrodzic-programem-5-000-000-plus?strona=2