PAP: O Chinach i udziale Polski w projekcie Nowego Jedwabnego Szlaku było w ostatnich latach głośno, m.in. w kontekście wymiany wizyt Dudy i przewodniczącego ChRL Xi Jinpinga. Od jakiegoś czasu wokół sprawy trochę przycichło. W 2016 r. poziom chińskich inwestycji był wyższy w innych, mniejszych krajach naszego regionu - Węgrzech czy Rumunii. Wypadliśmy poza główny nurt tego projektu czy też można się spodziewać rozruszania się tych chińskich inwestycji w regionie?
M.M.: Mam nadzieję, że się rozruszają. Ale pamiętajmy, że Nowy Jedwabny Szlak to projekt o szerokim zasięgu geopolitycznym, który jest dla nas interesujący nie tylko w kontekście chińskich inwestycji bezpośrednich w Polsce, ale też udziału naszych firm w inwestycjach chociażby w krajach Azji Centralnej.
Przyciągać chińskie inwestycje dużo łatwiej jest często krajom Europy Środkowo-Wschodniej, które nie należą do UE, ponieważ wchodząc do Albanii, Bośni-Hercegowiny czy Macedonii, Chińczycy nie są spętani unijnymi regulacjami. Z kolei kraje takie jak Węgry są dla Chin atrakcyjne m.in. dlatego, że jako mniejszy rynek, mają mniejsze możliwości dywersyfikacji swoich relacji gospodarczych.
Chiny są bardzo ważne i z przyjemnością będziemy witać tutaj chińskie inwestycje w tych obszarach, które będą korzystne z naszego punktu widzenia, ale nie zapominajmy, że w Azji Wschodniej są dwa kraje, które do tej pory już zainwestowały miliardy dolarów w Polsce - Korea Południowa i Japonia, które są równie ważne z punktu widzenia naszej polityki azjatyckiej, co Chiny. Nie tylko my, ale cała Europa i świat zachłysnęły się chińską ekspansją i gigantycznymi rezerwami, którymi Chiny dysponują i które wydają na całym świecie. Niemniej nie powinniśmy zapominać o tym, że i Japończycy, i Koreańczycy, ale też wiele innych krajów tamtego regionu to także nasi ważni partnerzy, również posiadający poważne zasoby finansowe.
PAP: A czy mało widoczne efekty udziału w Nowym Jedwabnym Szlaku nie są związane z kontrowersjami w ramach polskiego rządu? Szef MON Antoni Macierewicz wypowiadał się krytycznie o tym projekcie i zwiększaniu chińskiej obecności w Polsce i regionie.
M.M.: Chiny są ważnym i potężnym partnerem gospodarczym, ale z drugiej strony musimy pilnować niektórych wrażliwych branż, gałęzi przemysłu, infrastruktury krytycznej. Chiny nie są naszym sojusznikiem w NATO, tak jak Stany Zjednoczone. Nie są naszym partnerem w UE, tak jak Niemcy. Utrzymujemy przyjazne, a nawet bardzo przyjazne stosunki z Chinami, ale musimy też prowadzić wobec nich rozsądną politykę, zawsze pamiętając o tym, że nasze interesy gospodarcze są najważniejsze.
PAP: Jak, także jako były członek ekipy prezydenckiej, odbiera pan słowa szefa gabinetu prezydenta Krzysztofa Szczerskiego, który zapowiedział w kontekście odbywającej się w tym tygodniu narady ambasadorów, iż prezydent chce, by utrwaliła się praktyka jego spotkań z ambasadorami, na m.in. przedstawiać będzie cele dyplomacji na kolejny rok. Czy to dobrze, że prezydent Duda chce aktywniej niż dotąd współkształtować politykę zagraniczną?
M.M.: Narady ambasadorów odbywają się już od lat i nasi dyplomaci zawsze spotykali się z prezydentami. Nie ma tutaj tak naprawdę żadnego elementu nowości.
Nie mam żadnych wątpliwości, że prezydent Andrzej Duda z bardzo dużą uwagą przygląda się działaniom polskiej dyplomacji ekonomicznej i doskonale rozumie, że to powinno być kluczowym elementem naszej międzynarodowej aktywności. Pan prezydent wyraża swoje zdanie na temat tego, jak powinna funkcjonować polityka zagraniczna, gdyż to część jego prerogatyw. Kiedy zabiera na pokład samolotu np. przedstawicieli start-upów, to też jest element dyplomacji ekonomicznej, którą realizuje przy wsparciu MSZ.
Ministerstwo współpracuje i będzie współpracowało z panem prezydentem - szczególnie w tym obszarze. Prezydent zdaje sobie doskonale sprawę z wagi dyplomacji gospodarczej, ale także z roli, jaką sam odgrywa, otwierając „furtki” do różnych krajów, do których podróżuje. Kiedy gospodarze widzą polskiego prezydenta czy polską premier, odwiedzających ich kraj w towarzystwie grupy biznesmenów, jest to dla nich bardzo wyraźny sygnał: polskie władze traktują poważnie interesy polskich firm i będą je wspierać.
as/Rozmawiał Marceli Sommer (PAP)
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
PAP: O Chinach i udziale Polski w projekcie Nowego Jedwabnego Szlaku było w ostatnich latach głośno, m.in. w kontekście wymiany wizyt Dudy i przewodniczącego ChRL Xi Jinpinga. Od jakiegoś czasu wokół sprawy trochę przycichło. W 2016 r. poziom chińskich inwestycji był wyższy w innych, mniejszych krajach naszego regionu - Węgrzech czy Rumunii. Wypadliśmy poza główny nurt tego projektu czy też można się spodziewać rozruszania się tych chińskich inwestycji w regionie?
M.M.: Mam nadzieję, że się rozruszają. Ale pamiętajmy, że Nowy Jedwabny Szlak to projekt o szerokim zasięgu geopolitycznym, który jest dla nas interesujący nie tylko w kontekście chińskich inwestycji bezpośrednich w Polsce, ale też udziału naszych firm w inwestycjach chociażby w krajach Azji Centralnej.
Przyciągać chińskie inwestycje dużo łatwiej jest często krajom Europy Środkowo-Wschodniej, które nie należą do UE, ponieważ wchodząc do Albanii, Bośni-Hercegowiny czy Macedonii, Chińczycy nie są spętani unijnymi regulacjami. Z kolei kraje takie jak Węgry są dla Chin atrakcyjne m.in. dlatego, że jako mniejszy rynek, mają mniejsze możliwości dywersyfikacji swoich relacji gospodarczych.
Chiny są bardzo ważne i z przyjemnością będziemy witać tutaj chińskie inwestycje w tych obszarach, które będą korzystne z naszego punktu widzenia, ale nie zapominajmy, że w Azji Wschodniej są dwa kraje, które do tej pory już zainwestowały miliardy dolarów w Polsce - Korea Południowa i Japonia, które są równie ważne z punktu widzenia naszej polityki azjatyckiej, co Chiny. Nie tylko my, ale cała Europa i świat zachłysnęły się chińską ekspansją i gigantycznymi rezerwami, którymi Chiny dysponują i które wydają na całym świecie. Niemniej nie powinniśmy zapominać o tym, że i Japończycy, i Koreańczycy, ale też wiele innych krajów tamtego regionu to także nasi ważni partnerzy, również posiadający poważne zasoby finansowe.
PAP: A czy mało widoczne efekty udziału w Nowym Jedwabnym Szlaku nie są związane z kontrowersjami w ramach polskiego rządu? Szef MON Antoni Macierewicz wypowiadał się krytycznie o tym projekcie i zwiększaniu chińskiej obecności w Polsce i regionie.
M.M.: Chiny są ważnym i potężnym partnerem gospodarczym, ale z drugiej strony musimy pilnować niektórych wrażliwych branż, gałęzi przemysłu, infrastruktury krytycznej. Chiny nie są naszym sojusznikiem w NATO, tak jak Stany Zjednoczone. Nie są naszym partnerem w UE, tak jak Niemcy. Utrzymujemy przyjazne, a nawet bardzo przyjazne stosunki z Chinami, ale musimy też prowadzić wobec nich rozsądną politykę, zawsze pamiętając o tym, że nasze interesy gospodarcze są najważniejsze.
PAP: Jak, także jako były członek ekipy prezydenckiej, odbiera pan słowa szefa gabinetu prezydenta Krzysztofa Szczerskiego, który zapowiedział w kontekście odbywającej się w tym tygodniu narady ambasadorów, iż prezydent chce, by utrwaliła się praktyka jego spotkań z ambasadorami, na m.in. przedstawiać będzie cele dyplomacji na kolejny rok. Czy to dobrze, że prezydent Duda chce aktywniej niż dotąd współkształtować politykę zagraniczną?
M.M.: Narady ambasadorów odbywają się już od lat i nasi dyplomaci zawsze spotykali się z prezydentami. Nie ma tutaj tak naprawdę żadnego elementu nowości.
Nie mam żadnych wątpliwości, że prezydent Andrzej Duda z bardzo dużą uwagą przygląda się działaniom polskiej dyplomacji ekonomicznej i doskonale rozumie, że to powinno być kluczowym elementem naszej międzynarodowej aktywności. Pan prezydent wyraża swoje zdanie na temat tego, jak powinna funkcjonować polityka zagraniczna, gdyż to część jego prerogatyw. Kiedy zabiera na pokład samolotu np. przedstawicieli start-upów, to też jest element dyplomacji ekonomicznej, którą realizuje przy wsparciu MSZ.
Ministerstwo współpracuje i będzie współpracowało z panem prezydentem - szczególnie w tym obszarze. Prezydent zdaje sobie doskonale sprawę z wagi dyplomacji gospodarczej, ale także z roli, jaką sam odgrywa, otwierając „furtki” do różnych krajów, do których podróżuje. Kiedy gospodarze widzą polskiego prezydenta czy polską premier, odwiedzających ich kraj w towarzystwie grupy biznesmenów, jest to dla nich bardzo wyraźny sygnał: polskie władze traktują poważnie interesy polskich firm i będą je wspierać.
as/Rozmawiał Marceli Sommer (PAP)
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/357096-magierowski-miliardy-inwestowane-w-polsce-to-najlepszy-wskaznik-tego-ze-jestesmy-krajem-atrakcyjnym-wywiad?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.