To jest jednak niebywała. Ale jednocześnie sytuacja staje się jasna.
Chodzi o artykuł w niemieckiej gazecie „Sueddeutsche Zeitung” (a więc w medium poważnym), w którym czytamy, że w Europie nie ma miejsca dla państw, które chcą „zachować jednorodność narodu”.
Jeśli o to chodzi, powinni oni natychmiast opuścić Unię Europejską. Europa i jej państwa stają się coraz bardziej różnorodne. Kto tego nie chce, musi się wymeldować z Unii i się izolować.
W Unii nie ma miejsca dla państw, które chcą zachować swoją historyczną etniczną strukturę - taki komunikat przekazuje niemiecka prasa. Nie jest to jakaś pogadanka w zaufanym gronie „Europejczyków” wtajemniczonych w projekt, ale język niemieckich mediów, znanych ze zdyscyplinowania i generalnie lojalnego przekazywania wytycznych.
Pewnie te słowa można by zbagatelizować, gdyby nie od dawna towarzyszące wielu z nas przeczucie, że te wszystkie argumenty o „pomocy uchodźcom” są zazwyczaj jedynie zasłoną, za którą kryją się inne cele. Bo przecież w masie przybyszów Syryjczyków jest niewielu, a zwykła przyzwoitość nakazuje, by ludziom pomagać możliwie blisko ich domu, i to tak, by do tego domu mogli w niedalekiej przyszłości wrócić.
O tym, że w zalewaniu Europy przybyszami z innych kultur chodzi o inne cele, świadczy także wypowiedź politologa i historyka prof. Klausa Bachmana, który kilka dni temu w Radiu Zet powiedział w kontekście reparacji:
Jak ja mam uczniowi ze szkoły tłumaczyć, że on,jako Niemiec pochodzenia tureckiego ma płacić większe podatki,bo Polska chce reparacji?
Wielokulturowość społeczeństwa niemieckiego ma więc służyć ostatecznemu oderwaniu niemieckiego społeczeństwa od winy II wojny światowej.
Tak oto 13 lat po wejściu do Unii Europejskiej słyszymy komunikat: albo koniec z Polską jako państwem narodu polskiego, albo precz ze zjednoczonej Europy. I to w czasie, gdy obecnemu rządowi wmawia się fałszywie rzekomy „Polexit”!
Czy w roku 2004, gdy wchodziliśmy do Unii, ktoś wyobrażał sobie tak straszliwe dictum?
Ta presja nie będzie słabła, będzie rosła. Przybierze formy polityczne, ale i „prawne”. Usłyszymy nie raz, że zgadzając się na wejście do wspólnoty, zgodziliśmy się faktycznie na islamizację kraju, choć nikt nam tego nie powiedział.
Stale powtarzam: oceniając obecną sytuację polityczną i do niej się odnosząc, trzeba mieć pełną świadomość stawki, o którą idzie gra. Każdy inny rząd (z tych wyobrażalnych) szybko skapituluje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/356822-13-lat-po-wejsciu-do-unii-slyszymy-komunikat-albo-koniec-z-polska-jako-panstwem-narodu-polskiego-albo-precz-ze-zjednoczonej-europy