Wspomniane poniżej sprawy to oczywiście tematy drugoligowe, ale jednak warte wzmianki ze względu na wspólny mianownik głupoty, jaki je łączy.
Sprawa numer jeden - Jerzy Owsiak pozwany za „używanie słów nieprzyzwoitych w miejscu publicznym”. Poszło o szereg bluzgów, jakie znalazły w wypowiedzi szefa WOŚP na zakończenie Przystanku Woodstock.
Termin pierwszej rozprawy zostanie wyznaczony w październiku
— poinformowała Arleta Wawrzynkiewicz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gorzowie. Odbędzie się ona najprawdopodobniej jeszcze w listopadzie.
Wniosek o ukaranie Jerzego O. złożył kilka dni temu komendant KMP w Gorzowie Wielkopolskim. Postawiono w nim zarzut dotyczący używania słów nieprzyzwoitych w miejscu publicznym
— relacjonuje rzeczniczka.
Nie wiem, czym kierował się inspektor Stanisław Panek, komendant miejski policji w Gorzowie Wlkp. podejmując taką decyzję, ale na pewno mocno to przedawkował. Ciąganie po sądach faceta za to, że krzyknął ze sceny parę głupich bluzgów to piramida głupoty. I dodatkowe obciążanie i tak przeciążonych sądów.
No chyba, że pójdziemy za ciosem i przed sąd zaciągniemy jakieś 90 tys. osób, które co tydzień bluzga na piłkarskich stadionach Ekstraklasy. Sam zgłoszę się jako pierwszy. Na I, II, III i niższe ligi spuśćmy kurtynę milczenia, bo trzeba by ich sądzić jeszcze w trakcie meczu, na stadionie, bo zabrakłoby budynków sądów w kraju.
Zresztą te mecze są niepewne… Wybuchła ostatnio burza wokół ks. Kazimierza Sowy, który został przyłapany z kieliszkiem wina na Stadionie Narodowym podczas meczu z Kazachstanem. Odpowiednie organy zostały powiadomione, poproszono o głos kurię krakowską. Ta jednak jakaś ospała w reakcji. Doniosę uprzejmie i powiem więcej - widziałem go kiedyś z kieliszkiem wina także na stadionie Legii! Zresztą tutaj trzeba by dobrze sprawdzić monitoring, bo głowę daję, że Kazek bluzgał w miejscu publicznym, kiedy Kucharczyk czy inny Guilherme nie trafił do bramki Lecha. A wtedy to już nie ma się co bawi w półśrodki - tylko do ciupy chłopa. Inna rzecz, że oglądając na żywo ostatnie poczynania naszych kopaczy z Łazienkowskiej wystarczająco dużo się nacierpiał.
Wszystko to przypomina alarm podniesiony przez media III RP, gdy odnaleziono źle zaparkowany samochód, którym kierowała Kinga Duda. Tytuły po prawej stronie szybko nauczyły się generować podobne oburzenie. Zaskakująco szybko poszło konkwistadorom z przywoływanej przez Łukasza Adamskiego historii przemienić się w ludożerców, których mieli zwalczać kanibali. Ale są dobrzy i źli ludożercy.
No dobrze, powie ktoś - ale przecież taśmy ks. Sowy! A cóż w nich było takiego poza płytkim i prymitywnym blichtrem? Że to „ich”, a nie „nasz” kapłan został na tym złapany? „Naszych” księży tak bardzo pewni jesteśmy? Zostawmy tę sprawę abp. Markowi Jędraszewskiemu. Z pewnością kilka miesięcy w zakonie z klauzulą milczenia albo na wiejskiej parafii nie zaszkodziłoby ks. Sowie, ale nie dajmy się zwariować. Chyba, że i Jędraszewskiego uznamy za sprzedanego III RP.
Skoro o taśmach… Ujawniono ostatnio kolejne nagrania - tym razem z Radosławem Sikorskim. Przeklina, pije i kpi na nich, co godne potępienia jest. Ale i prokuratura jest dość ociężała w dokopaniu się na poprzednich taśmach czegoś, za co można postawić przed sąd. Całość taśmy Sikorski-Kulczyk dalej pozostaje niejawna (choć autorzy artykułów obiecywali, że tak się nie stanie). Zamiast dowiedzieć się intrygujących szczegółów ws. Bernau - Szczecin, spraw energetycznych, a pewnie i prywatyzacji Ciechu, w zamian dostajemy ogryzek, który może przydać się Pudelkowi.
Abstrahując od absurdu, który tli się wokół każdej ze wspomnianych spraw (a było ich, niestety, więcej w ostatnim czasie), dodajmy jeszcze jeden argument - to wszystko jest przeciwskuteczne. Jeśli ktoś uważa, że ks. Sowę i cały TVN ośmieszy zdjęcie z lampką wina na Narodowym - niczego nie rozumie z otaczającego świata. Jeśli ktoś twierdzi, że postawienie Owsiaka przed sądem za kilka wulgaryzmów rzuconych ze sceny sprawi, że ten stanie się obiektem drwin i oburzenia - nie wie nic o nastrojach społecznych. Jeśli ktoś myśli, że odgrzewany i nieświeży kotlet afery taśmowej (prawdziwej i poważnej, która wciąż krzyczy o wyjaśnienie - także jeśli chodzi o meritum) wywoła duży oddźwięk - mało ogarnia z tego, czym żyją ludzie.
Rozumiem, że myśl jest prosta - każdy argument jest dobry, by uderzyć w elity poprzedniego układu rządzącego. Ale Panie i Panowie, jeśli już obieracie ten kurs, to może chociaż w mniej przaśny sposób.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/356809-ks-sowa-pije-wino-na-narodowym-a-owsiak-przeklina-przekraczamy-kolejne-granice-glupoty-w-oburzaniu