Uwielbiam pompatyczne tezy polityków totalnej opozycji mówiących o zagrożeniu dla demokracji w Polsce. Ba, nawet o nastaniu dyktatury! Zawsze w roli wyroczni jest stawiana Komisja Europejska, która - jak stara cygańska (pardon… romska) oszustka - zawsze prawdę ci powie.
Prawdę miała powiedzieć również w kontekście zaledwie proponowanych zmian w sądownictwie. Mówić można dużo i niekoniecznie zgodnie z prawdą. Fakty jednak nie kłamią. Ta sama Komisja Europejska, która ciska gromy w polski rząd, jeszcze w 2008 roku umywała ręce od problemów rodzimego sądownictwa.
Musimy poinformować, że Komisja nie może podjąć działań w sprawach krajowych (…)Komisja nie ma uprawnień do ingerencji w indywidualne sprawy dotyczące problemów związanych z ogólnym zarządzaniem wymiarem sprawiedliwości lub niewydolnością systemu sądowego. W szczególności, Komisja nie może ocenić ani krajowej ustawy regulującej nadzór administracyjny nad sądami przez Ministerstwo Sprawiedliwości, ani kwestie dotyczące wynagrodzeń sędziów, ponieważ oba te tematy nie mają związku z prawem wspólnotowym
— głosił oficjalny komunikat KE z czerwca 2008 roku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kompromitacja Timmermansa! W 2008 KE wyrzuciła petycję polskich sędziów do kosza: „Nie możemy podjąć działań w sprawach krajowych”
Jak widać, zdanie można zmienić w zależności od potrzeb. Gorzej gdy unijni urzędnicy zaczynają wycierać sobie usta regulacjami. To już nie jest kwestia skrajnej „falandyzacji”. To prymitywne naginanie prawa, którego celem jest skuteczna realizacja politycznego zamówienia. Nic więcej. Dziś rozwiązania siłowe można przeprowadzać w białych rękawiczkach.
A że przykład idzie z góry… Podobną niekonsekwencją wykazują się polscy politycy, dziś kreujący się na obrońców praworządności.
Do 2004 r. minister sprawiedliwości mógł swobodnie odwołać każdego prezesa sądu powszechnego. Minister miał się skonsultować z KRS, ale ich opinia nie była wiążąca
— przypomniał w studiu wPolsce.pl wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Michał Wójcik dla wPolsce.pl: „Do 2004 r. minister sprawiedliwości mógł znieść każdego prezesa sądu” WIDEO
Wówczas nikt nie krzyczał o gwałceniu państwa prawa. Może dlatego, że „gwałciła” głównie lewica.
Jak widać, wszystko da się ubrać w odpowiedni szaty. Byle wygodne i pasujące do potrzeb.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/356531-zamiast-panstwa-prawa-prostactwo-legislacyjne-wlasnie-taki-model-serwuja-timmermans-i-spolka