Wygląda na to, że w Niemczech strach przed nową falą imigracji jest bardzo żywy, ponieważ Angela Merkel i Martin Schulz poświęcili mu pół debaty wyborczej. Warto dodać, że była to jedyna debata wyborcza. Jak zwraca uwagę Jędrzej Bielecki na łamach „Rzeczpospolitej”, dla kandydata SPD była to ostatnia szansa na odrobienie dystansu pomiędzy CDU a SPD przed wyborami do Bundestagu, które odbędą się 24 września.
Dlatego w debacie Schulz mocno atakował Merkel.
Zanim otworzyła pani granice Niemiec dla uchodźców, należało podjąć konsultacje z innymi krajami Unii. Wówczas Polska czy Węgry w większym stopniu poczuwałyby się do odpowiedzialności za rozwiązanie kryzysu migracyjnego. A tak zostały postawione przed faktem dokonanym
— mówił polityk SPD.
Od początku było jasne, że Viktor Orbán nie zamierza traktować syryjskich uchodźców właściwie. Kiedy jest się przywódcą, są chwile, kiedy trzeba po prostu podjąć decyzję
— odparła kanclerz.
Jeśli Orbán jest takim ignorantem, dlaczego był wtedy gościem honorowym lidera CSU Horsta Seehofera w Bawarii?
— dopytywał Schulz.
Autor zwraca uwagę, że w samym tylko 2015 roku do Niemiec przybyło przeszło milion imigrantów. I chociaż wobec przyjezdnych pojawiły się większe restrykcje, to i tak strach pozostaje, co potwierdza cytowany przez autora sondaż instytutu Forsa, z którego wynika, że 56 proc. Niemców obawia się, iż fala uchodźców się powtórzy, a 48 proc. domaga się ustalenia górnego limitu przyjmowanych osób, co byłoby sprzeczne z konstytucyjną zasadą bezwzględnego prawa do przyznania azylu osobom, które szukają w Niemczech schronienia przed przemocą.
Warto tu przypomnieć, że według ocen niemieckiego MSW, wkrótce do kraju ma przyjechać ok. 300 tys. imigrantów w ramach łączenia rodzin.
Zdaniem autora nie dziwi więc to, że to właśnie na uszczelnianiu polityki migracyjnej Schulz próbował zdobyć punkty. Domagał się nawet uzależnienia wypłacania funduszy strukturalnych dla Polski i innych krajów z przyjęciem od Niemiec części imigrantów. Tego wątku Merkel nie podjęła. Zapowiedziała jedynie, że sytuacja z 2015 roku się nie powtórzy. Mówiła też o zacieśnieniu współpracy z władzami Libii w celu powstrzymania imigrantów.
Merkel wie, że nie zdobędzie w UE wystarczającego poparcia dla powiązania funduszy strukturalnych z przyjmowaniem uchodźców: nie zgodzi się na to Francja, bo to mógłby być precedens dla powiązania wypłaty tychże funduszy z respektowaniem limitu deficytu budżetowego. Ale w atmosferze kampanii wyborczej nie będzie też zaprzeczać, że taki związek jest możliwy. Z tego samego powodu nie zrezygnuje z umieszczenia obowiązkowego mechanizmu podziału uchodźców w ramach reformy konwencji dublińskiej, choć i tu nie ma szans na uzyskanie wystarczającego poparcia w Radzie UE. Nie tylko doprowadziłoby to do radykalnej polaryzacji krajów Europy Środkowej, ale także Francja nie przyjmie rozwiązania, które zmuszałoby ją do przyjęcia większej liczby uchodźców
— uważa prof. Panu Poutvaara, dyrektor Centrum Migracji w prestiżowym instytucie ifo w Monachium w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Jednak obawy nie tylko dotyczą nowej fali uchodźców, ale również integracji tych, którzy już żyją w Niemczech od lat, a w szczególności Turków. Angela Merkel zapytana, czy islam stał się częścią Niemiec, przyznała, że stało się tak przez imigrantów, którzy osiedlili się w RFN. Wróciła jednak do idei „islamu niemieckiego”, takiego, w którym imamowie są kształceni na miejscu i respektują „europejskie wartości”.
Z kolei zdaniem Jerzego Haszczyńskiego, konflikt o podejście do przybyszów z innych regionów świata będzie kształtował przyszłość wspólnoty europejskiej. Jednocześnie podkreślił, że „Polska powinna przyjąć niewielką liczbę uchodźców – rodziny, które wyjątkowo ucierpiały w wojnie w Syrii. Nie ze względu na solidarność europejską, tym bardziej gdy jest w niewyszukany sposób wymuszana, lecz po to, by zachować moralny, chrześcijański kręgosłup społeczeństwa”.
wkt/rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/356288-rz-niemcy-nie-chca-juz-uchodzcow-merkel-i-schulz-przez-pol-debaty-licytowali-sie-kto-ponosi-odpowiedzialnosc-za-problem