Nigdy nie poprosiła o przydzielenie asystenta, bo w moim przekonaniu on mi pomóc nie może. Może mam staromodne spojrzenie na to, co to znaczy być sędzią, ale takie jest i po latach go nie zmienię
– mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” sędzia Barbara Piwnik, była minister sprawiedliwości.
W ten sposób sędzia odniosła się do doniesień dotyczących sędziego Stanisława Biernata. W maju br. portal wPolityce.pl poinformował, że za pieniądze TK pisano orzeczenia i analizy prawne do wyroków wspomnianego sędziego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ NEWS. Za pieniądze TK pisano orzeczenia i analizy prawne do wyroków dla sędziów Stanisława Biernata i Sławomiry Wronkowskiej
Prawnikowi z wieloletnim doświadczeniem, sędziemu, który wie, jak należy ten zawód wykonywać, nie sposób nawet odnieść się do takiej sytuacji
– podkreśla Piwnik.
Ja nie widzę momentu w postępowaniu przed sądem, w którym mógłby mnie wyręczyć asystent
– tłumaczy była szefa resortu sprawiedliwości.
Co to byłyby za uzasadnienia? I czyje? Moje czy asystenta?
– pyta Barbara Piwnik.
Przy takich uregulowaniach, jakie są, nie widzę w swojej pracy miejsca dla asystenta
– zaznacza sędzia.
Zapytana, czy sędziowie działają na zasadzie „kopiuj-wklej”, powiedziała:
Nie rozglądam się po cudzych referatach. Wystarczy jednak spojrzeć na fragmenty niektórych uzasadnień, by wiedzieć, że tak właśnie powstały.
gah
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/356115-czy-sedzia-biernat-slyszy-piwnik-nie-widze-momentu-w-postepowaniu-przed-sadem-w-ktorym-moglby-mnie-wyreczyc-asystent