Odczekałem kilka dni huraganu krytyki i spokojnie obejrzałem wypowiedź Michała Boniego w Brukseli czy gdzieś tam. Przez chwilę pomyślałem, że to niemożliwe, że do obrazu podłożono inny dźwięk. Wypowiedź była starannie przygotowana, a zatem nie była odruchowa, spontaniczna czy rzucona pod wpływem emocji. Stanowiła starannie wystudiowany, bądź wyreżyserowany głos. Dotyczyła praworządności, tolerancji i demokracji w Polsce. A właściwie niepraworządności, nietolerancji i braku demokracji w naszym kraju.
Tej nietolerancji, która nie pozbawiła go niczego (oprócz honoru) gdy wyszło na jaw, że był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Znak” (nr rej. 54946). Sam zresztą wykazał się tolerancją wobec kolegów, których rzeczywiście szantażowano, ale nie kobitkami na boku lecz dziećmi, małżonkiem, spaleniem domu czy wywiezieniem do lasu, co nota bene bywało realizowane. W niczym mu nie przeszkadzali. Ot, wielkoduszny gość.
Dzięki niepraworządności mógł łgać jak najęty we własnej obronie, „mylić” pospolitą lojalkę z deklaracją bycia kapusiem, a przyciśnięty do muru w końcu przyznać się do współpracy. I jest mi obojętne czy realnie donosił czy nie. Boniego razem z jego przygodami erotycznymi mam w nosie. Jednakże znam wielu takich, którzy nawet pod wpływem strachu i szantażu niczego nie podpisali i mimo licznych zasług żyją w biedzie, a przy Bonim czują się frajerami. Jak się okazało walczyli o to, aby kapusiom żyło się lepiej. No to się żyje. Podpisanie czegokolwiek esbekom w 1988 roku było już tylko głupotą albo czymś znacznie gorszym… . A może jest coś jeszcze, czego w IPN nie ma?
I ta kulejąca demokracja, która pozwala szemranemu gościowi kandydować nie tyle do Europarlamentu, co do tamtejszej kasy. Parę lat tam spędzonych ustawia wszak na resztę życia.
Wypowiedź Michała Boniego hańbiłaby nie tylko ustawionego polityka, ale także każdego innego Polaka. Proszenie o interwencję, której Boni zarabiający w euro nawet nie zauważyłby jest zwykłą zdradą, której mógł się dopuścić tylko „człowiek z przeszłością”. Czy Boniemu nie jest aby zbyt ciasno cierpieć za ojczyznę w zadzie Timmermansa?
Myślałem, że nikt cyniczniejszy niż Borys, i głupszy niż Ryszard nam się nie przydarzy. Ale nie przypuszczałem, że może być ktoś jeszcze od nich podlejszy. Daleko podlejszy.
A swoją drogą proszenie Budki o interwencję, która uderzy w rząd, a nie uderzy w społeczeństwo jest absolutnym mistrzostwem świata hipokryzji i bodaj już nieuleczalną chorobą wściekłych świętych krów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/355995-za-kilka-euro-wypowiedz-michala-boniego-hanbilaby-nie-tylko-ustawionego-polityka-ale-takze-kazdego-innego-polaka