Zdaniem wicemarszałka Sejmu Stanisława Tyszki (Kukiz‘15), z punktu widzenia moralnego „nie ulega wątpliwości, że potworne cierpienie, tragedia Polski i zniszczenia są podstawą do reparacji”. Natomiast - jak dodał - to, co w tej sprawie robi PiS, „to jest po prostu coś nieakceptowalnego”.
1 lipca wychodzi prezes Kaczyński i mówi „należą się reparacje od Niemiec”, po miesiącu wiceminister spraw zagranicznych Marek Magierowski wychodzi i mówi „zrzekliśmy się reparacji, nie ma tematu”. Dlatego uważam, że to jest temat poruszony przez PiS wyłącznie do celów polityki wewnętrznej, czysto instrumentalnie i to wręcz obraźliwe dla wszystkich polskich rodzin, z których każda straciła kogoś, kto był zamordowany przez Niemców. Nie wolno do tej sprawy podchodzić instrumentalnie
— powiedział Tyszka.
Jeżeli bylibyśmy w stanie podejść do tego na gruncie poważnych ekspertyz, spokojnie zastanawiając się, czy to nam nie zaszkodzi z bliskimi partnerami zagranicznymi, to wtedy my jesteśmy bardzo chętni do takiej rozmowy. Natomiast w sposób tak nieprofesjonalny, tak szkodliwy, tak obraźliwy dla tragedii narodu polskiego tego po prostu nie wolno poruszać
— dodał.
Zgodził się z nim poseł PSL Marek Sawicki, który powiedział, że temat reparacji jest wykorzystywany „tylko i wyłącznie na użytek wewnętrzny”.
Coraz więcej polityków PiS na różnych stanowiskach i przy różnych okazjach obarczenia reparacyjne podnosi. Więc ja zachęcam polityków PiS: skoro żądamy reparacji od Niemców, to nie mniejsze szkody Polsce wyrządziła Rosja. I nie tylko przez okres wojny, ale także jeszcze długo po wojnie. Część naszych reparacji Rosja przejęła, zabrała nasze tereny. Więc dzisiaj PiS, jeśli już wystąpiło z reparacjami, to równo - niech wystawi rachunek i Niemcom i Rosji, a zobaczymy, co z tego wyjdzie
— mówił Sawicki.
Zdaniem Katarzyny Lubnauer (Nowoczesna) mamy do czynienia z „typowym pozornym działaniem”, w którym będą „wysokie koszty polityczne, natomiast nie będzie żadnych zysków, bo żadnych reparacji PiS nie zyska”.
Dodała, że w tej sprawie „nie chodzi o jakiekolwiek skutki, chodzi tylko o to, żeby pomówić po to, żeby była narracja antyniemiecka”.
W tej chwili PiS od dłuższego czasu utożsamia Niemcy z całą Unią Europejską
— stwierdziła Lubnauer. Zdaniem posłanki Nowoczesnej w razie ewentualnego nałożenia sankcji na Polskę przez UE z powodu naruszenia standardów praworządności, PiS może mówić, że „jest to zemsta za chęć do reparacji wojennych”.
Sprawa uzyskania reparacji od Niemiec za zniszczenia dokonane przez Niemcy w Polsce podczas II wojny światowej budzi kontrowersje. 23 sierpnia 1953 r. PRL zrzekła się formalnie roszczeń, jednak skuteczność tego aktu jest kwestionowana przez niektórych politologów i prawników. W przyjętej w 1953 r. uchwale Rada Ministrów PRL stwierdziła, że Niemcy „zadośćuczyniły już w znacznym stopniu swoim zobowiązaniom z tytułu odszkodowań” i oświadczyła, iż podjęła decyzję „o zrzeczeniu się z dniem 1 stycznia 1954 roku spłaty odszkodowań na rzecz Polski”.
10 września 2004 roku Sejm przyjął niemal jednogłośnie uchwałę w sprawie praw Polski do niemieckich reparacji wojennych oraz w sprawie bezprawnych roszczeń wobec Polski i obywateli polskich wysuwanych w Niemczech. Znalazł się w niej apel do władz niemieckich o uznanie takich roszczeń za bezzasadne i bezprawne.
14 września o uchwale dyskutował rząd Marka Belki. Premier poinformował potem, że zdaniem rządu, sprawa roszczeń w stosunkach polsko-niemieckich jest raz na zawsze zamknięta. Ówczesny szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz oświadczył, że rząd - zarówno z „powodów natury prawnej, jak i naturalnych powodów natury moralnej, historycznej związanych z elementarnym poczuciem sprawiedliwości” - odrzuca „jakąkolwiek myśl” o możliwości złożenia roszczeń niemieckich w stosunku do Polski. Zaznaczył też, iż - według niego - mówienie, że istnieją podstawy prawne do domagania się przez Polskę reparacji jest wprowadzaniem w błąd obywateli.
W listopadzie 2004 roku kwestia reparacji była tematem rozmowy premiera Belki z ówczesnym kanclerzem Niemiec Gerhardem Schroederem podczas konsultacji międzyrządowych w Krakowie. Po spotkaniu obaj ogłosili, że nie ma żadnych podstaw prawnych do dochodzenia roszczeń odszkodowawczych przez Niemców, czy Polaków, którzy utracili swoje mienie w wyniku II wojny światowej.
PAP/gnor
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zdaniem wicemarszałka Sejmu Stanisława Tyszki (Kukiz‘15), z punktu widzenia moralnego „nie ulega wątpliwości, że potworne cierpienie, tragedia Polski i zniszczenia są podstawą do reparacji”. Natomiast - jak dodał - to, co w tej sprawie robi PiS, „to jest po prostu coś nieakceptowalnego”.
1 lipca wychodzi prezes Kaczyński i mówi „należą się reparacje od Niemiec”, po miesiącu wiceminister spraw zagranicznych Marek Magierowski wychodzi i mówi „zrzekliśmy się reparacji, nie ma tematu”. Dlatego uważam, że to jest temat poruszony przez PiS wyłącznie do celów polityki wewnętrznej, czysto instrumentalnie i to wręcz obraźliwe dla wszystkich polskich rodzin, z których każda straciła kogoś, kto był zamordowany przez Niemców. Nie wolno do tej sprawy podchodzić instrumentalnie
— powiedział Tyszka.
Jeżeli bylibyśmy w stanie podejść do tego na gruncie poważnych ekspertyz, spokojnie zastanawiając się, czy to nam nie zaszkodzi z bliskimi partnerami zagranicznymi, to wtedy my jesteśmy bardzo chętni do takiej rozmowy. Natomiast w sposób tak nieprofesjonalny, tak szkodliwy, tak obraźliwy dla tragedii narodu polskiego tego po prostu nie wolno poruszać
— dodał.
Zgodził się z nim poseł PSL Marek Sawicki, który powiedział, że temat reparacji jest wykorzystywany „tylko i wyłącznie na użytek wewnętrzny”.
Coraz więcej polityków PiS na różnych stanowiskach i przy różnych okazjach obarczenia reparacyjne podnosi. Więc ja zachęcam polityków PiS: skoro żądamy reparacji od Niemców, to nie mniejsze szkody Polsce wyrządziła Rosja. I nie tylko przez okres wojny, ale także jeszcze długo po wojnie. Część naszych reparacji Rosja przejęła, zabrała nasze tereny. Więc dzisiaj PiS, jeśli już wystąpiło z reparacjami, to równo - niech wystawi rachunek i Niemcom i Rosji, a zobaczymy, co z tego wyjdzie
— mówił Sawicki.
Zdaniem Katarzyny Lubnauer (Nowoczesna) mamy do czynienia z „typowym pozornym działaniem”, w którym będą „wysokie koszty polityczne, natomiast nie będzie żadnych zysków, bo żadnych reparacji PiS nie zyska”.
Dodała, że w tej sprawie „nie chodzi o jakiekolwiek skutki, chodzi tylko o to, żeby pomówić po to, żeby była narracja antyniemiecka”.
W tej chwili PiS od dłuższego czasu utożsamia Niemcy z całą Unią Europejską
— stwierdziła Lubnauer. Zdaniem posłanki Nowoczesnej w razie ewentualnego nałożenia sankcji na Polskę przez UE z powodu naruszenia standardów praworządności, PiS może mówić, że „jest to zemsta za chęć do reparacji wojennych”.
Sprawa uzyskania reparacji od Niemiec za zniszczenia dokonane przez Niemcy w Polsce podczas II wojny światowej budzi kontrowersje. 23 sierpnia 1953 r. PRL zrzekła się formalnie roszczeń, jednak skuteczność tego aktu jest kwestionowana przez niektórych politologów i prawników. W przyjętej w 1953 r. uchwale Rada Ministrów PRL stwierdziła, że Niemcy „zadośćuczyniły już w znacznym stopniu swoim zobowiązaniom z tytułu odszkodowań” i oświadczyła, iż podjęła decyzję „o zrzeczeniu się z dniem 1 stycznia 1954 roku spłaty odszkodowań na rzecz Polski”.
10 września 2004 roku Sejm przyjął niemal jednogłośnie uchwałę w sprawie praw Polski do niemieckich reparacji wojennych oraz w sprawie bezprawnych roszczeń wobec Polski i obywateli polskich wysuwanych w Niemczech. Znalazł się w niej apel do władz niemieckich o uznanie takich roszczeń za bezzasadne i bezprawne.
14 września o uchwale dyskutował rząd Marka Belki. Premier poinformował potem, że zdaniem rządu, sprawa roszczeń w stosunkach polsko-niemieckich jest raz na zawsze zamknięta. Ówczesny szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz oświadczył, że rząd - zarówno z „powodów natury prawnej, jak i naturalnych powodów natury moralnej, historycznej związanych z elementarnym poczuciem sprawiedliwości” - odrzuca „jakąkolwiek myśl” o możliwości złożenia roszczeń niemieckich w stosunku do Polski. Zaznaczył też, iż - według niego - mówienie, że istnieją podstawy prawne do domagania się przez Polskę reparacji jest wprowadzaniem w błąd obywateli.
W listopadzie 2004 roku kwestia reparacji była tematem rozmowy premiera Belki z ówczesnym kanclerzem Niemiec Gerhardem Schroederem podczas konsultacji międzyrządowych w Krakowie. Po spotkaniu obaj ogłosili, że nie ma żadnych podstaw prawnych do dochodzenia roszczeń odszkodowawczych przez Niemców, czy Polaków, którzy utracili swoje mienie w wyniku II wojny światowej.
PAP/gnor
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/355898-goraca-dyskusja-ws-niemieckich-reparacji-soloch-poczekajmy-na-wyniki-analiz-eksperckich-halicki-mniej-gadania?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.