Mordowanie II RP zajęło kilkadziesiąt lat. Mordowanie idei Solidarności trwało kilkanaście lat. Na zamordowanie wspólnoty zrodzonej 10.04.10, wystarczyło zaledwie kilkanaście miesięcy. Pozwoliliśmy sobie zabrać przeszłość. Co takiego się stało? Dlaczego okazaliśmy się tak słabi?… Bo zniszczono wyobraźnię II RP. Zniszczenie wyobraźni II RP, to coś gorszego niż likwidacja Solidarności i stan wojenny, bo straciliśmy kontakt z kulturową rodziną, a więc z matką i ojcem - jednocześnie. I niestety, dzisiejsze elity nie zdają sobie z tego sprawy. Bez odbudowania tej wyobraźni każda reforma będzie połowiczna, tak samo, jak odbudowa NRD.
Lech Wałęsa byłby bohaterem, gdyby nie został prezydentem Polski. Polska wzięła sobie na przywódcę kogoś, kto powielał selekcję negatywną dokonaną po 1945 r. i kogoś, kto zaniżał polskie aspiracje i wypaczał punkty odniesienia. Dzieci w szkole podstawowej pytane, kim chciałyby zostać, odpowiadały, że Wałęsą lub prezydentem. A jeszcze w stanie wojennym tak sobie współczuliśmy i pomagaliśmy nawzajem. Musimy wreszcie poważnie zadać sobie pytanie – co się stało, że pozwoliliśmy doprowadzić siebie do aż takiej miałkości i aż takiego zobojętnienia?
Solidarność była i jest inną formą tego samego protestu, do którego Polacy odwoływali się w ciągu ostatnich 300 lat swoich dziejów. Bez powrotu do II RP, syntezy naszej walki o niepodległość, wszystko zmarnujemy, wszystko pozapominamy i niczego nie zrozumiemy. Bez powrotu do II RP i odbudowania jej wyobraźni, jak Syzyf zamiast Polskę marzeń, będziemy odbudowywać PRL, z którym tak walczymy.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mordowanie II RP zajęło kilkadziesiąt lat. Mordowanie idei Solidarności trwało kilkanaście lat. Na zamordowanie wspólnoty zrodzonej 10.04.10, wystarczyło zaledwie kilkanaście miesięcy. Pozwoliliśmy sobie zabrać przeszłość. Co takiego się stało? Dlaczego okazaliśmy się tak słabi?… Bo zniszczono wyobraźnię II RP. Zniszczenie wyobraźni II RP, to coś gorszego niż likwidacja Solidarności i stan wojenny, bo straciliśmy kontakt z kulturową rodziną, a więc z matką i ojcem - jednocześnie. I niestety, dzisiejsze elity nie zdają sobie z tego sprawy. Bez odbudowania tej wyobraźni każda reforma będzie połowiczna, tak samo, jak odbudowa NRD.
Lech Wałęsa byłby bohaterem, gdyby nie został prezydentem Polski. Polska wzięła sobie na przywódcę kogoś, kto powielał selekcję negatywną dokonaną po 1945 r. i kogoś, kto zaniżał polskie aspiracje i wypaczał punkty odniesienia. Dzieci w szkole podstawowej pytane, kim chciałyby zostać, odpowiadały, że Wałęsą lub prezydentem. A jeszcze w stanie wojennym tak sobie współczuliśmy i pomagaliśmy nawzajem. Musimy wreszcie poważnie zadać sobie pytanie – co się stało, że pozwoliliśmy doprowadzić siebie do aż takiej miałkości i aż takiego zobojętnienia?
Solidarność była i jest inną formą tego samego protestu, do którego Polacy odwoływali się w ciągu ostatnich 300 lat swoich dziejów. Bez powrotu do II RP, syntezy naszej walki o niepodległość, wszystko zmarnujemy, wszystko pozapominamy i niczego nie zrozumiemy. Bez powrotu do II RP i odbudowania jej wyobraźni, jak Syzyf zamiast Polskę marzeń, będziemy odbudowywać PRL, z którym tak walczymy.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/355842-bez-wyobrazni-ii-rp-bedziemy-jak-syzyf?strona=2