Kolejna kompromitacja Platformy Obywatelskiej. Właściwie kompromitacja Donalda Tuska. To on z niebytu politycznego do kręgów władzy wydobył Michała Boniego, agenta Służby Bezpieczeństwa.
Przypomnę krótko. Michał Boni deklarację o współpracy z SB podpisał w 1985 roku. Był wówczas wykładowcą na UW. Po rozstaniu się z pierwszą żoną, żył w konkubinacie ze studentką psychologii. Kiedy podczas rewizji funkcjonariusze SB wykryli w ich mieszkaniu podziemne wydawnictwa – Boni związany był z nielegalnym pismem „Wola” –zagrozili obydwojgu aresztem i oddaniem małego dziecka do sierocińca. Wtedy zgodził się na tajną współpracę, przyjmując pseudonim operacyjny „Znak”.
Po przełomie, wiosną 1989 roku Michał Boni wybrany został na przewodniczącego Regionu Mazowsze odrodzonej „Solidarności”. Na początku 1991 roku otrzymał nominację na ministra pracy i polityki socjalnej w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego.
Afera wybuchła w czerwcu 1992 r., kiedy nazwisko Boniego znalazło się na tzw. liście Macierewicza, będącej swoistą „czarną tablicą” agentów SB. Ten fakt przyhamował karierę polityczną Michała Boniego. Kiedy jednak w październiku 2017 roku przyspieszone wybory wygrała Platforma, a tekę premiera objął Donald Tusk, Michał Boni pokajał się przed liderem partii, mówiąc w spazmach: „Żałuję i proszę o wybaczenie”. Tusk przygarnął grzesznika do swej humanitarnej, pełnej ciepła do każdego człowieka piersi. - Chciałbym, żeby Boni odpracował swój błąd i pomógł mi w rządzie - oświadczył.
I upchnął go na szefa Zespołu Doradców Strategicznych. Ten krok wytrącał siłę ewentualnego oskarżenia, że daje stanowisko ministra, a więc bezpośrednia władzę dawnemu agentowi.
Zapobiegliwy, nawrócony agent piął się skutecznie ku górze, by w latach 2011-2013 zostać ministrem administracji i cyfryzacji. Od 2014 roku wiernie służy Platformie jak euro parlamentarzysta.
Co pewien czas przypomina o swoim istnieniu, kalając pojęcie polskiego patrioty. Jak jego mistrz. Podczas burzliwej, plenarnej debaty w parlamencie europejskim, Franz Timmermans 31 sierpnia w dniu święta „Solidarności” po raz kolejny zaatakował Polskę, domagając się odstąpienia od reformy sądownictwa. Jego rola oraz prawdziwe motywy niezwykłej niechęci przechodzącej w skrywaną agresję do Polski nie są do końca czytelne.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kolejna kompromitacja Platformy Obywatelskiej. Właściwie kompromitacja Donalda Tuska. To on z niebytu politycznego do kręgów władzy wydobył Michała Boniego, agenta Służby Bezpieczeństwa.
Przypomnę krótko. Michał Boni deklarację o współpracy z SB podpisał w 1985 roku. Był wówczas wykładowcą na UW. Po rozstaniu się z pierwszą żoną, żył w konkubinacie ze studentką psychologii. Kiedy podczas rewizji funkcjonariusze SB wykryli w ich mieszkaniu podziemne wydawnictwa – Boni związany był z nielegalnym pismem „Wola” –zagrozili obydwojgu aresztem i oddaniem małego dziecka do sierocińca. Wtedy zgodził się na tajną współpracę, przyjmując pseudonim operacyjny „Znak”.
Po przełomie, wiosną 1989 roku Michał Boni wybrany został na przewodniczącego Regionu Mazowsze odrodzonej „Solidarności”. Na początku 1991 roku otrzymał nominację na ministra pracy i polityki socjalnej w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego.
Afera wybuchła w czerwcu 1992 r., kiedy nazwisko Boniego znalazło się na tzw. liście Macierewicza, będącej swoistą „czarną tablicą” agentów SB. Ten fakt przyhamował karierę polityczną Michała Boniego. Kiedy jednak w październiku 2017 roku przyspieszone wybory wygrała Platforma, a tekę premiera objął Donald Tusk, Michał Boni pokajał się przed liderem partii, mówiąc w spazmach: „Żałuję i proszę o wybaczenie”. Tusk przygarnął grzesznika do swej humanitarnej, pełnej ciepła do każdego człowieka piersi. - Chciałbym, żeby Boni odpracował swój błąd i pomógł mi w rządzie - oświadczył.
I upchnął go na szefa Zespołu Doradców Strategicznych. Ten krok wytrącał siłę ewentualnego oskarżenia, że daje stanowisko ministra, a więc bezpośrednia władzę dawnemu agentowi.
Zapobiegliwy, nawrócony agent piął się skutecznie ku górze, by w latach 2011-2013 zostać ministrem administracji i cyfryzacji. Od 2014 roku wiernie służy Platformie jak euro parlamentarzysta.
Co pewien czas przypomina o swoim istnieniu, kalając pojęcie polskiego patrioty. Jak jego mistrz. Podczas burzliwej, plenarnej debaty w parlamencie europejskim, Franz Timmermans 31 sierpnia w dniu święta „Solidarności” po raz kolejny zaatakował Polskę, domagając się odstąpienia od reformy sądownictwa. Jego rola oraz prawdziwe motywy niezwykłej niechęci przechodzącej w skrywaną agresję do Polski nie są do końca czytelne.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/355835-wszystko-za-wygodne-zycie-nawet-zdrada-przypadek-michala-b
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.