Takimi działaniami, jak przygotowanie przez Bundestag ekspertyzy na temat odszkodowań dla Polski, Niemcy uwypuklają to, że sprawa nie jest zamknięta i starają się jakoś wybrnąć z sytuacji
— mówi o piątkowym artykule „Frankfurter Allgemeine Zeitung” w rozmowie z portalem wPolityce.pl mecenas Stefan Hambura, prawnik z Berlina, autor opracowań na temat problemu reparacji wojennych Niemiec wobec Polski.
wPolityce.pl: Eksperci Bundestagu doszli do wniosku, że Polska nie ma żadnych podstaw do żądań odszkodowawczych wobec Niemiec – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Panie mecenasie, co pan sądzi o tekście, który ukazał się w niemieckim dzienniku 1 września?
Mecenas Stefan Hambura: Przytaczanie sprawy odszkodowań wojennych w rocznicę napaści Niemiec na Polskę świadczy o całkowitym braku wrażliwości.
„FAZ” przekonuje, że najpóźniej z podpisaniem traktatu jednoczącego Niemcy w 1990 r. utraciły moc ewentualne roszczenia odszkodowawcze za zbrodnie popełnione przez Niemców podczas II wojny światowej.
To zaklinanie rzeczywistości przez Niemców. Strona niemiecka specjalnie wybrała takie rozwiązanie w traktacie 2+4, który można nazwać również traktatem pokojowym. Wybranie takiego modelu traktatu pokojowego przez Niemców sprawiło, że mogli pominąć kwestię reparacji wojennych. Teraz próbują wmówić polskiej stronie, że reparacje są tematem zamkniętym.
Nie tylko Polsce należą się odszkodowania wojenne od Niemiec.
Przypomnijmy choćby Grecję, dla której cały czas temat reparacji od Niemiec za II wojnę światową jest otwarty. Podobnie postępują Włochy. Sięgnijmy jeszcze dalej w historię – w latach 1904-1907 w Namibii cesarskie Niemcy dokonały ludobójstwa i wymordowały ponad 100 tysięcy ludzi. To wydarzyło się na długo przed III Rzeszą, ale stanowi kwestię reparacji, do których Namibia niedawno wróciła. To, co zrobił Bundestag jest zaklinaniem rzeczywistości. Takimi działaniami, jak przygotowanie przez Bundestag ekspertyzy na temat odszkodowań dla Polski, Niemcy uwypuklają to, że sprawa nie jest zamknięta i starają się jakoś wybrnąć z sytuacji.
„FAZ” napisał, że panowała wówczas zgodność również ze strony Polski, co do tego, że traktat o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec z 12 września 1990 r. „blokuje do dziś wszelkie roszczenia reparacyjne przeciwko Niemcom”. Zgadza się z pan z tym stwierdzeniem?
W żadnym wypadku, gdyby to było prawdą, wątek reparacji byłby podnoszony podczas negocjacji. Polska nie mogła na nic milcząco się zgodzić, bo jak sobie przypominam, została raz zaproszona na spotkanie w sprawie traktatu i siedziała przy „bocznym krześle”. Nie brała więc czynnego udziału w dyskusji na temat traktatu 2+4. To pokazuje, jak naciągana jest niemiecka argumentacja. Roszczenia nie tracą aktualności, ponieważ wynikają ze zbrodni ludobójstwa, które nigdy się nie przedawniają.
Polityk bawarskiej CSU, wiceprzewodniczący Bundestagu Johannes Singhammer, który zlecił naukowcom w parlamencie przygotowanie opinii, powiedział w rozmowie z „FAZ”, że polskie żądania reparacji mogą „spowodować niebezpieczne skutki”. To ostrzeżenie wobec Polski?
Myślę, że należy traktować to jako ostrzeżenie. Prawdopodobnie wiceprzewodniczący Bundestagu wskazuje na wątki unijne i ma na myśli obniżenie funduszy europejskich dla naszego kraju. Strona niemiecka nie powinna eksponować wątku funduszy unijnych dla Polski, bo sami Niemcy przyznają, że duża część dotacji, które otrzymuje nasz kraj, wraca do niemieckiej gospodarki. Prawdopodobnie jest to aż 70 eurocentów z 1 euro. To kolejne zaklinanie rzeczywistości, bo gdyby zablokowano dotacje dla Polski, osłabiłoby to niemiecką gospodarkę.
Not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/355777-nasz-wywiad-mec-hambura-roszczenia-nie-traca-aktualnosci-poniewaz-wynikaja-ze-zbrodni-ludobojstwa-ktore-nigdy-sie-nie-przedawniaja