Tomasz Lis znów się zezłościł… Tym razem na premier Beatę Szydło. Upust swojej złości dał na antenie TOK FM. Widać, jego złość musiała być bardzo duża, bo w ordynarny sposób oskarżył premier Beatę Szydło o kłamstwo. Z czym nie zgadza się naczelny „Newsweeka”?

Otóż nie podobają mu się słowa szefowej rządu o tym, że Polska jest krajem demokratycznym i praworządnym. Upomniany przez swojego kolegę Jacka Żakowskiego, żeby Beatę Szydło tytułował jako premiera, stwierdził, że jest ona tylko marionetką, a jak zostanie prawdziwym premierem, to będzie się zwracał inaczej.

Jak zostanie premierem, to będę ją tak tytułował. Na razie jest marionetką. Szydło kłamie wtedy, kiedy mówi, że Polska jest krajem demokratycznym i praworządnym. Od ponad 500 dni łamie konstytucję, bo powinna opublikować wyroki Trybunału Konstytucyjnego. Podobnie pan Andrzej Duda łamie konstytucję, razem z panem Kaczyńskim niszczą polską demokrację i niszczą pozycję Polski w Unii Europejskiej

— dramatyzował Lis.

Co więcej, zarzucił premier Szydło kłamstwo również w wypowiedzi na temat lipcowych protestów.

Ostatnia fala protestów to była dobrze wyreżyserowana i dobrze opłacona akcja mająca uderzyć w polski rząd. Trudno przyjąć, że była spontaniczna

— powiedziała w wywiadzie z ”Gazetą Polską” premier Beata Szydło.

Rozsierdzony Lis stwierdził:

Pani Beata Szydło ordynarnie kłamie. Obraża setki tysięcy Polaków kłamiąc, że protesty lipcowe były opłacane. To jest najgorsza komunistyczna retoryka

— irytował się Lis.

Jednak jego wypowiedź odnosząca się do wczorajszej debaty w Parlamencie Europejskim, to przekroczenie wszelkich granic przyzwoitości.

Przykro mi to powiedzieć, ale dziś obrońcą polskiej demokracji jest pan Timmermans, a niszczycielami są najważniejsi ludzie w Polsce. Wolę obrońców demokracji z zagranicy, niż niszczycieli polskiej demokracji, którzy mieszkają tutaj

— stwierdził Lis.

Naczelny „Newsweeka” kolejny raz pokazuje, że marzy mu się powrót do tego, aby było tak, jak było…

wkt/tok fm