Diagnoza sukcesu wyborczego i poparcia dla PiS była głównym tematem debaty „Przyszłość polityczna Polski”, która towarzyszyła obchodom 37. rocznicy Porozumień Sierpniowych zorganizowanych m.in. przez KOD w Stoczni Gdańskiej.
W debacie prowadzonej przez Jacka Rakowieckiego wzięli udział wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), szefowa Unii Europejskich Demokratów Elżbieta Bińczycka, Paweł Rabiej z Nowoczesnej, szefowa Inicjatywy Polskiej Barbara Nowacka, Katarzyna Kądziela z Inicjatywy Feministycznej, Marek Kossakowski z Partii Zieloni, Krzysztof Gawkowski z SLD oraz Barbara Brzezicka z Partii Razem.
Na pytanie prowadzącego, dlaczego PiS wygrało ostatnie wybory parlamentarne politycy opozycji w większości byli zgodni w swoich odpowiedziach. Rabiej przekonywał, że PiS to partia dobrze zorganizowana, która ma jasną, spójną wizję Polski.
Nie zgadzam się z tą wizją, jest to wizja naszym zdaniem błędna, szkodliwa, która doprowadzi nas na manowce, ale trudno im tego odmówić - oni przez lata pracowicie ją sobie wykuwali, ona jest spójna, trafia do ludzi
— mówił.
Według Gawkowskiego PiS wygrało wybory, „uwodząc” tę część społeczeństwa, która „zapomniała, jak wyglądały rządy PiS w latach 2005-2007”.
To jest wina nie tylko tych, którzy głosowali w wyborach, ale przede wszystkim polityków, którzy przez 8 lat od 2007 r. nie przypominali, że rządy PiS to rządy niesprawiedliwości (#) Największym zadaniem opozycji, które czeka nas, będzie rozliczanie PiS
— podkreślił.
Z kolei Nowacka krytykowała kolejne rządy po 1989 r.
Mieliśmy wszyscy piękne marzenia o wolności, czasami inaczej rozumiane. Wszyscy mieli marzenia, które tu w stoczni były bardzo głośno wyartykułowane, marzenia o sprawiedliwym społecznie państwie, o godnej pracy, o społeczeństwie, o równości kobiet i mężczyzn, o równościach ekonomicznych, o równych szansach na rynku pracy i wszyscy wiemy, że to się nie do końca udało
— mówiła.
Według niej wyborcy w 2015 r. zapomnieli, że w Polsce udało się stworzyć warunki demokracji i wejść do UE. Dzisiaj - jak mówiła - wszystkie dobre rzeczy, które wydarzyły się po 1989 r. są „pod wielkim znakiem zapytania”, ponieważ - dodała
PiS wcale nie chce prawa ani sprawiedliwości, chce jedynowładztwa.
Natomiast Kidawa-Błońska oceniła, że wygrana PiS-u to efekt kampanii wyborczej „opartej na kłamstwie”.
Daliśmy sobie wmówić, że Polska jest w ruinie, że jesteśmy gorsi i PiS-owi udało się rzeczywiście dokonać takiego wykluczenia większości społeczeństwa. Te czterdzieści parę procent jest tym gorszym sortem i zostało wykluczone
— powiedziała wicemarszałek Sejmu.
Przedstawicielka Partii Razem Barbara Brzezicka podkreśliła natomiast, że program socjalny PiS-u był w kampanii odpowiedzią na problemy i potrzeby społeczne, które - jak przekonywała - dotychczas były ignorowane.
PiS na te potrzeby odpowiedział i dlatego wygrał i dlatego utrzymuje się dla nich poparcie, bo dotrzymał obietnic
— stwierdziła.
Również Marek Kossakowski z Partii Zieloni ocenił, że PiS spełnił obietnice wyborcze. Jednocześnie ironizował, że partia rządząca „odpowiada na lęki społeczeństwa”.
Obawa przed cudzoziemcami - proszę bardzo, nie wpuścimy. Obawa, żeby tu jacyś Niemcy nam się nie wtrącali - proszę bardzo, postawimy się, jeszcze reparacji zażądamy
— powiedział.
Brzezickiej wtórował z kolei Gawkowski, według którego partia rządząca zdiagnozowała „problem znieczulicy pieniądza”.
Ta znieczulica pieniądza polega na tym, że możemy opowiadać o sprawach wolności, równości, solidarności, myślenia o państwie, bronienia tego państwa, konstytucji, a na koniec i tak będzie się liczyło to, czy Polak jest zadowolony, bo ma pełny żołądek, bo ma swoje najmniejsze potrzeby zdiagnozowane tak, że na wszystko starcza
— mówił.
Nie zgodziła się z nim Katarzyna Kądziela z Inicjatywy Polskiej.
Chrzanię wzrost gospodarczy, on jest potrzebny, ale najważniejszy jest człowiek. Najważniejsza jest kobieta, mężczyzna, dziecko, najważniejsze są nasze ludzkie prawa, a dziura budżetowa? Musimy tak pracować i po to wybieramy polityków, żeby oni nam tych dziur nie robili
— stwierdziła.
Natomiast Bińczycka podkreśliła, że trzeba zrobić wszystko, żeby odsunąć PiS od władzy.
Po wyborach oczywiście, że będziemy się w niuansach i w sprawach zasadniczych różnić, ale w tej chwili należy obronić to, co jest sprawą podstawową - należy obronić wolne, demokratyczne państwo w sercu Europy
— przekonywała.
Nowacka dodała, że partie opozycyjne są w stanie wypracować taką wizję polityki, która będzie łączyć m.in. prawa pracownicze jak i prawa przedsiębiorców.
Dzisiaj to, co nas wszystkich łączy na tej sali to jest nadzieja, że odsuniemy PiS od władzy i my to zrobimy
— powiedziała.
Kidawa-Błońska stwierdziła natomiast, że partie opozycyjne powinny zagospodarować ten elektorat, który nie deklaruje obecnie udziału w wyborach.
Jest to zadaniem każdego z nas, z każdego ugrupowania, to jest mobilizacja tych ludzi, żeby chcieli pójść na te wybory, żeby chcieli być aktywni, żeby się zaangażowali, żeby wierzyli, że można to wszystko zmieniać
— podkreśliła.
Wicemarszałek Sejmu zaznaczyła, że partie opozycyjne nie są dziś w stanie ułożyć wspólnego programu wyborczego ze względu na różnice, które ich dzielą, jednak - jak mówiła - ugrupowania te mają również wspólne wartości, takie jak wolność, konstytucja, UE.
W kontrze do większości uczestników debaty wystąpiła Barbara Brzezicka z Partii Razem, która oceniła, że PiS cieszy się wciąż wysokim poparciem, a protesty opozycji „nie działają”, ponieważ krytyka „nadużyć władzy partii rządzącej” to tylko jeden z elementów działania opozycji.
Zapominamy, że jako partie polityczne, jako politycy i polityczki mamy jeszcze tą drugą połowę roboty tzn. wypracowanie pozytywnego programu. Póki co odpowiedź dla kogoś, kto się będzie pytał: „a co po PiS i do czego dążycie?”, to „my chcemy odsunąć PiS”. „I co jeszcze?”, „No w sumie to nie wiem”
— mówiła.
Po to się w ogóle organizujemy, że mamy różne wizje i chcemy przekonywać swoich wyborców i póki co nawet w tej dyskusji, która miała być o przyszłości Polski, cały czas rozmawiamy o PiS-ie zamiast rozmawiać o przyszłości. Do czego chcemy dążyć? Jakich chcemy podatków? Jakiego chcemy systemu gospodarczego? Jakiego państwa - czy państwa minimum czy maksimum? Jakiej służby zdrowia? Jakiego ZUS-u? To wszystko są ważne kwestie i dopóki ludzie nie będą znali odpowiedzi, jakich jesteśmy w stanie im dać na te pytania, dopóty odpowiedź +chcemy Polski bez PiS-u+ jest pusta
— dodała Brzezicka.
Jak oceniła, demokracja powinna opierać się na różnicach i na sporze, a demokratyczne państwo powinno zadbać o każdego obywatela i obywatelkę.
mly/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Diagnoza sukcesu wyborczego i poparcia dla PiS była głównym tematem debaty „Przyszłość polityczna Polski”, która towarzyszyła obchodom 37. rocznicy Porozumień Sierpniowych zorganizowanych m.in. przez KOD w Stoczni Gdańskiej.
W debacie prowadzonej przez Jacka Rakowieckiego wzięli udział wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), szefowa Unii Europejskich Demokratów Elżbieta Bińczycka, Paweł Rabiej z Nowoczesnej, szefowa Inicjatywy Polskiej Barbara Nowacka, Katarzyna Kądziela z Inicjatywy Feministycznej, Marek Kossakowski z Partii Zieloni, Krzysztof Gawkowski z SLD oraz Barbara Brzezicka z Partii Razem.
Na pytanie prowadzącego, dlaczego PiS wygrało ostatnie wybory parlamentarne politycy opozycji w większości byli zgodni w swoich odpowiedziach. Rabiej przekonywał, że PiS to partia dobrze zorganizowana, która ma jasną, spójną wizję Polski.
Nie zgadzam się z tą wizją, jest to wizja naszym zdaniem błędna, szkodliwa, która doprowadzi nas na manowce, ale trudno im tego odmówić - oni przez lata pracowicie ją sobie wykuwali, ona jest spójna, trafia do ludzi
— mówił.
Według Gawkowskiego PiS wygrało wybory, „uwodząc” tę część społeczeństwa, która „zapomniała, jak wyglądały rządy PiS w latach 2005-2007”.
To jest wina nie tylko tych, którzy głosowali w wyborach, ale przede wszystkim polityków, którzy przez 8 lat od 2007 r. nie przypominali, że rządy PiS to rządy niesprawiedliwości (#) Największym zadaniem opozycji, które czeka nas, będzie rozliczanie PiS
— podkreślił.
Z kolei Nowacka krytykowała kolejne rządy po 1989 r.
Mieliśmy wszyscy piękne marzenia o wolności, czasami inaczej rozumiane. Wszyscy mieli marzenia, które tu w stoczni były bardzo głośno wyartykułowane, marzenia o sprawiedliwym społecznie państwie, o godnej pracy, o społeczeństwie, o równości kobiet i mężczyzn, o równościach ekonomicznych, o równych szansach na rynku pracy i wszyscy wiemy, że to się nie do końca udało
— mówiła.
Według niej wyborcy w 2015 r. zapomnieli, że w Polsce udało się stworzyć warunki demokracji i wejść do UE. Dzisiaj - jak mówiła - wszystkie dobre rzeczy, które wydarzyły się po 1989 r. są „pod wielkim znakiem zapytania”, ponieważ - dodała
PiS wcale nie chce prawa ani sprawiedliwości, chce jedynowładztwa.
Natomiast Kidawa-Błońska oceniła, że wygrana PiS-u to efekt kampanii wyborczej „opartej na kłamstwie”.
Daliśmy sobie wmówić, że Polska jest w ruinie, że jesteśmy gorsi i PiS-owi udało się rzeczywiście dokonać takiego wykluczenia większości społeczeństwa. Te czterdzieści parę procent jest tym gorszym sortem i zostało wykluczone
— powiedziała wicemarszałek Sejmu.
Przedstawicielka Partii Razem Barbara Brzezicka podkreśliła natomiast, że program socjalny PiS-u był w kampanii odpowiedzią na problemy i potrzeby społeczne, które - jak przekonywała - dotychczas były ignorowane.
PiS na te potrzeby odpowiedział i dlatego wygrał i dlatego utrzymuje się dla nich poparcie, bo dotrzymał obietnic
— stwierdziła.
Również Marek Kossakowski z Partii Zieloni ocenił, że PiS spełnił obietnice wyborcze. Jednocześnie ironizował, że partia rządząca „odpowiada na lęki społeczeństwa”.
Obawa przed cudzoziemcami - proszę bardzo, nie wpuścimy. Obawa, żeby tu jacyś Niemcy nam się nie wtrącali - proszę bardzo, postawimy się, jeszcze reparacji zażądamy
— powiedział.
Brzezickiej wtórował z kolei Gawkowski, według którego partia rządząca zdiagnozowała „problem znieczulicy pieniądza”.
Ta znieczulica pieniądza polega na tym, że możemy opowiadać o sprawach wolności, równości, solidarności, myślenia o państwie, bronienia tego państwa, konstytucji, a na koniec i tak będzie się liczyło to, czy Polak jest zadowolony, bo ma pełny żołądek, bo ma swoje najmniejsze potrzeby zdiagnozowane tak, że na wszystko starcza
— mówił.
Nie zgodziła się z nim Katarzyna Kądziela z Inicjatywy Polskiej.
Chrzanię wzrost gospodarczy, on jest potrzebny, ale najważniejszy jest człowiek. Najważniejsza jest kobieta, mężczyzna, dziecko, najważniejsze są nasze ludzkie prawa, a dziura budżetowa? Musimy tak pracować i po to wybieramy polityków, żeby oni nam tych dziur nie robili
— stwierdziła.
Natomiast Bińczycka podkreśliła, że trzeba zrobić wszystko, żeby odsunąć PiS od władzy.
Po wyborach oczywiście, że będziemy się w niuansach i w sprawach zasadniczych różnić, ale w tej chwili należy obronić to, co jest sprawą podstawową - należy obronić wolne, demokratyczne państwo w sercu Europy
— przekonywała.
Nowacka dodała, że partie opozycyjne są w stanie wypracować taką wizję polityki, która będzie łączyć m.in. prawa pracownicze jak i prawa przedsiębiorców.
Dzisiaj to, co nas wszystkich łączy na tej sali to jest nadzieja, że odsuniemy PiS od władzy i my to zrobimy
— powiedziała.
Kidawa-Błońska stwierdziła natomiast, że partie opozycyjne powinny zagospodarować ten elektorat, który nie deklaruje obecnie udziału w wyborach.
Jest to zadaniem każdego z nas, z każdego ugrupowania, to jest mobilizacja tych ludzi, żeby chcieli pójść na te wybory, żeby chcieli być aktywni, żeby się zaangażowali, żeby wierzyli, że można to wszystko zmieniać
— podkreśliła.
Wicemarszałek Sejmu zaznaczyła, że partie opozycyjne nie są dziś w stanie ułożyć wspólnego programu wyborczego ze względu na różnice, które ich dzielą, jednak - jak mówiła - ugrupowania te mają również wspólne wartości, takie jak wolność, konstytucja, UE.
W kontrze do większości uczestników debaty wystąpiła Barbara Brzezicka z Partii Razem, która oceniła, że PiS cieszy się wciąż wysokim poparciem, a protesty opozycji „nie działają”, ponieważ krytyka „nadużyć władzy partii rządzącej” to tylko jeden z elementów działania opozycji.
Zapominamy, że jako partie polityczne, jako politycy i polityczki mamy jeszcze tą drugą połowę roboty tzn. wypracowanie pozytywnego programu. Póki co odpowiedź dla kogoś, kto się będzie pytał: „a co po PiS i do czego dążycie?”, to „my chcemy odsunąć PiS”. „I co jeszcze?”, „No w sumie to nie wiem”
— mówiła.
Po to się w ogóle organizujemy, że mamy różne wizje i chcemy przekonywać swoich wyborców i póki co nawet w tej dyskusji, która miała być o przyszłości Polski, cały czas rozmawiamy o PiS-ie zamiast rozmawiać o przyszłości. Do czego chcemy dążyć? Jakich chcemy podatków? Jakiego chcemy systemu gospodarczego? Jakiego państwa - czy państwa minimum czy maksimum? Jakiej służby zdrowia? Jakiego ZUS-u? To wszystko są ważne kwestie i dopóki ludzie nie będą znali odpowiedzi, jakich jesteśmy w stanie im dać na te pytania, dopóty odpowiedź +chcemy Polski bez PiS-u+ jest pusta
— dodała Brzezicka.
Jak oceniła, demokracja powinna opierać się na różnicach i na sporze, a demokratyczne państwo powinno zadbać o każdego obywatela i obywatelkę.
mly/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/355704-kod-przemaszerowal-przez-gdansk-skandowali-min-lech-walesa-bohaterem?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.