Od czasu kiedy władzę w Polsce przejął rząd szeroko rozumianej koalicji różnych ugrupowań skupionych wokół Prawa i Sprawiedliwości prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zwany „Budyniem” przyjął taktykę kleszcza.
Do tej pory siedział cicho i zajmował się poprawianiem swojego standingu finansowego. Przez lata rządów w grodzie nad Motławą udało mu się oraz jego najbliższej rodzinie wejść w posiadanie luksusowych nieruchomości w bliżej nieznanej liczbie (do pewnego czasu sięgała ona 7) z czego koronnym nabytkiem stały się apartamenty w Jelitkowie. Zasiadał w radach nadzorczych miejskich spółek obejmując funkcje przewodniczącego Zarządu Morskiego Portu Gdańsk oraz Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Brał kredyty, założył 36 kont i sam stracił rachubę co i ile posiada. Do tego stopnia, że jak twierdzi, „pomylił się” w wypełnianiu swojego oświadczenia majątkowego, a potem to już tylko „powielał ten błąd”. Wydawało się, że sprawę krętactw prezydenta Gdańska „przyklepał” lokalny wymiar sprawiedliwości umarzając mu sprawę. Do czasu kiedy w kraju nastąpiła zmiana na szczytach władzy. CBA rozpoczęło deptanie mu po piętach, a sprawa jego szwindli z oświadczeniami majątkowymi oraz niejasnym pochodzeniem majątku wróciła na wokandę sądu w Poznaniu, kiedy w grudniu 2016 Sąd Okręgowy w Gdańsku na skutek apelacji prokuratora skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Wtedy włodarz miasta uznał, że jego dokonania na niwie walki o praworządność w Polsce są jeszcze nie wystarczająco doniosłe i postanowił rozszerzyć działalność w tej kwestii. Rozpoczął swój powrót do „wielkiej polityki”. Za pieniądze polskiego podatnika oraz wspierany przez fundusze z organizacji niemieckiej zorganizował z pompą na terenie Ratusza spektakularne wystąpienia prezesa Andrzeja Rzeplińskiego w obronie platformerskiego Trybunału Konstytucyjnego. Kiedy już niczym kleszcz „podpompował” trochę odwłok sokiem z „demolowanego” przez PiS wymiaru sprawiedliwości przerzucił się na nowego żywiciela – politykę historyczną. Również i tu powszechnie znane było jego głęboko patriotyczne zaangażowanie:
1 . Starania o przywrócenie gdańskiej stoczni – kolebki „Solidarności” imienia wodza wszechświatowej rewolucji tow. Włodzimierza Iljicza Lenina
2 . Otwarcie ronda granicznego symbolizującego tęsknotę za Wolnym Miastem i jego rozdziałem z Rzeczpospolitą
3 . Uruchomienie tramwaju w barwach przedwojennych (Die Freie Stadt Danzig) Zmiana napisu na zabytkowej budowli z ”Poczty Polskiej” na niemiecki „Postamt”
4 . Ochrzczenie jednego z kursujących w mieście tramwajów imieniem nazistowskiego naukowca Adolfa Butenandta, wg mediów współpracownika doktora Josefa Mengele
5 . Darmowe masowe rozdawnictwo chorągiewek dla ludności z herbem Gdańska, a nie w barwach Polski z okazji przyjazdu w Anglii pary książęcej
6 . Nie zabranie przez magistrat Adolfowi Hitlerowi honorowego obywatelstwa grodu nad Motławą
Teraz z okazji kolejnej rocznicy Wydarzeń Sierpniowych wydał prowokacyjną decyzję o zezwoleniu na całodzienne świętowanie przez organizację KOD, blokując w ten sposób NSZZ „Solidarność”, który od lat był gospodarzem obchodów. Kiedy wojewoda pomorski zmienił rozstrzygnięcie prezydenta mające na celu doprowadzenie do społecznych niepokojów w tym historycznym dla Polaków miejscu, ów znowu zaczął „kleszczyć”, rozpoczynając bieg po zaprzyjaźnionych mediach. Strojąc się w piórka wielkiego patrioty oraz bohatera walki z komuną oddał się temu, co opozycja lubi najbardziej mianowicie „odwracaniu kota ogonem”, choć w tym przypadku adekwatniejszym stwierdzeniem byłoby „odwracanie kleszcza odnóżami na grzbiet”.
Skandaliczna decyzja wojewody, która odebrała prawo do organizacji obchodów KOD i oddała je <<Solidarności>>, to kolejna ilustracja tego, czemu służy ograniczenie wolności do organizacji zgromadzeń przez PiS.
— bredzi Adamowicz, dodając:
Zaznaczam, że tu nie chodzi o czyjeś ambicje ani urażoną dumę, ale o zasady.
Jeśli mówimy o tych ostatnich, to jestem ciekaw kiedy wreszcie państwo polskie nauczy tego człowieka przestrzegania reguł (co najmniej praworządności). Ile jeszcze będziemy słuchać tych pełnych zakłamania zdań wypowiadanych przez bądź co bądź kawalera Srebrnego Krzyża Zasługi, Krzyża Kawalerskiego, Orderu Odrodzenia Polski. Legii Honorowej (Napoleon przewraca się w grobie), estońskiego Orderu Krzyża Ziemi Maryjnej III klasy, Złotego Krzyża Pro Ecclesia et Pontifice i Komandorią Missio Reconciliationis i w końcu wyróżnienia Różą Franciszki Cegielskiej za zasługi dla rozwoju samorządności w Polsce. W końcu ukrytym celem działań prezydenta Gdańska jest w razie porażki w sądzie zasłonięcie się zasługami w „walce” o demokrację i praworządność w rządzonym przez Prawo i Sprawiedliwość opresyjnym państwie. Ma mu to ułatwić konsekwentnie realizowana „taktyka kleszcza”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/355429-pawel-adamowicz-a-rocznica-wydarzen-sierpniowych-taktyka-kleszcza