Mamy do czynienia z problemem, który ma istotne znaczenie dla tak przecież potrzebnej dla bezpieczeńśtwa Europy - i oczywiście Polski - współpracy atlantyckiej. Działania niektórych Europejczyków w interesie Moskwy tej współpracy szkodzą

— mówi minister Piotr Naimski, serketarz stanu w KPRM, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, w rozmowie z „Gazetą Polską”.

Polityk odnosi się w tych słowach do amerykańskich sankcji wobec europejskich firm współpracujących z Rosją.

To nie jest ustawa nakładająca sankcje, lecz jedynie upoważniająca prezydenta Stanów Zjednoczonych do nałożenia takich sankcji. Równocześnie w trakcie jej procedowania w Waszyngtonie, Unia Europejska wystąpiła z żądaniem, aby te sankcje, jeśli miałyby być nakładane, były konsultowane z UE. (…) Ciekawe, że to właśnie te firmy protestują najgłośniej, a nie Federacja Rosyjska

— ocenia Naimski.

W wywiadzie szeroko komentuje też relacje Komisji Europejskiej z Rosją w kontekście połączeń gazowych niemiecko-rosyjskich:

Porozumienie rosyjsko-niemieckie jest w praktyce akceptowane przez Komisję Europejską. Także rząd niemiecki udaje, że budowa gazociągu Nord Stream 2 to czysto biznesowe przedsięwzięcie i popierając tę inwestycję, łamie europejską solidarność

— przekonuje polityk.

I dodaje w kontekście polsko-amerykańskiej współpracy gazowej:

Perspektywy współpracy między USA a Polską, a szerzej - między firmami amerykańskimi a europejskimi odbiorcami - wydają się nader obiecujące

— czytamy.

W rozmowie pojawił się też wątek relacji węgiersko-rosyjskich:

Kiedy my wybudujemy połączenie ze Słowacją, będziemy mieć połączenie z Węgrami, które leżą w śodku regionu Trójmorza i obecnie praktycznie są uzależnione w 100 proc. od rosyjskich dostaw. To może zresztą tłumaczyć wiele posunięć węgierskiej polityki zagranicznej. Gospodarka węgierska jest w dużo większym stopniu uzależniona od gazu niż polska

— przekonuje Naimski.

lw, „Gazeta Polska”