To trąci zdradą interesu narodowego. Trzeba pamiętać, że państwo polskie jest gigantycznym przedsiębiorstwem. Premier i wicepremier są od zarządzania tym przedsiębiorstwem i oni są bezpośrednio odpowiedzialni za to, co to przedsiębiorstwo robi. Wtedy o ile dobrze pamiętam, pan Pawlak był wicepremierem i ministrem gospodarki i zdaje się, że pan Tusk był premierem. Swoją wcześniejszą indolencją, czyli brakiem planowania strategicznego, tamten rząd doprowadził do tego, że w ostateczności Polska przyjęła tą niekorzystną umowę
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marek Jakubiak, poseł Kukiz‘15.
wPolityce.pl: Tygodnik „Sieci” opublikował kulisy podpisania w 2010 roku skrajnie niekorzystnej dla Polski umowy gazowej. Okazuje się, że polski rząd zgodził się m.in. na rezygnację z 1 mld zł, które był nam winny Gazprom, a także planował uzależnienie Polski od rosyjskiego gazu nawet do 2045 roku. Czy ówczesny wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak powinien ponieść za to jakąś odpowiedzialność?
Marek Jakubiak: O ile mój stosunek do pana Pawlaka jest ambiwalentny, to w tej sprawie interesuje mnie on jako przedstawiciel Skarbu Państwa. Mieliśmy wtedy patową sytuację i Pawlak mówił o tym, że Rosja stawia warunki, albo weźmiecie gaz od nas, albo w ogóle gazu nie dostaniecie. Premier Ukrainy Julia Tymoszenko wbiła nam wtedy nóż w plecy mówiąc, ze Polska nie dostanie gazu z Ukrainy bez zgody Rosji. W związku z tym Rosja wynegocjowała co chciała. Tutaj upatruję powodu zmiany nastawienia rządu do kontraktu gazowego. Ukraina zachowała się wobec Polski podle.
Instrukcja negocjacyjna rządu w tej sprawie zakładała także rezygnację z budowy gazociągu Baltic Pipe i gazoportu w Świnoujściu. Jak Pan to skomentuje?
To było oczywiście oddalenie możliwości dywersyfikacji dostaw energii do Polski i to nie należało do działań w myśl narodowego interesu. Realizacja tego interesu polega na tym, żeby mieć dostawy energii, w tym również gazu z różnego rodzaju miejsc świata po to, żebyśmy byli bezpieczni. Tymczasem wiemy, jak Rosjanie się zachowują, podobnie zresztą postępują Niemcy. Nie liczyłbym na to, że Niemcy gdy powstanie gazociąg Nord Stream 2 będą nam sprzedawać gaz po lepszych cenach niż Rosjanie. Musimy liczyć na własne źródła. Ciekaw jestem bardzo, dlaczego wszyscy wycofali się z gazu łupkowego mówiąc, że „nie ma z kim rozmawiać” na ten temat. Jak to się stało, że wszystkie badania mówią o tym, że gaz łupkowy jest możliwy do wyciągnięcia, a potem nagle jak się koncesje zaczyna przydzielać, to Amerykanie wycofują się z rynku polskiego.
Czy Pan sądzi o tym, że podpisane przez Polskę w styczniu 2010 porozumienia z Gazpromem zakładało, że Polska miałaby otrzymywać gaz od Rosjan nawet do 2045 roku bez możliwości renegocjacji jego ceny?
Zatrważające jest to, że my na podstawie obecnie obowiązującej umowy gazowej musimy odbierać konkretną ilość surowca bez względu na nasze zapotrzebowanie, a nie mamy gdzie tego magazynować. Musimy to sprzedać i ja nie wiem, czy przypadkiem właśnie sprzedaż przez nas gazu Ukrainie to nie jest pozbywanie się tej nadpłynności gazowej. Napisałem interpelację w tej sprawie do ministra energii i w odpowiedzi uzyskałem informację, że w 2016 roku Polska sprzedała Ukrainie 839,04 mln m³ gazu. Nie dowiedziałem się jednak, po jakiej cenie, a zatem prawdopodobnie niższej niż ta, po której my kupujemy gaz od Rosji.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To trąci zdradą interesu narodowego. Trzeba pamiętać, że państwo polskie jest gigantycznym przedsiębiorstwem. Premier i wicepremier są od zarządzania tym przedsiębiorstwem i oni są bezpośrednio odpowiedzialni za to, co to przedsiębiorstwo robi. Wtedy o ile dobrze pamiętam, pan Pawlak był wicepremierem i ministrem gospodarki i zdaje się, że pan Tusk był premierem. Swoją wcześniejszą indolencją, czyli brakiem planowania strategicznego, tamten rząd doprowadził do tego, że w ostateczności Polska przyjęła tą niekorzystną umowę
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marek Jakubiak, poseł Kukiz‘15.
wPolityce.pl: Tygodnik „Sieci” opublikował kulisy podpisania w 2010 roku skrajnie niekorzystnej dla Polski umowy gazowej. Okazuje się, że polski rząd zgodził się m.in. na rezygnację z 1 mld zł, które był nam winny Gazprom, a także planował uzależnienie Polski od rosyjskiego gazu nawet do 2045 roku. Czy ówczesny wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak powinien ponieść za to jakąś odpowiedzialność?
Marek Jakubiak: O ile mój stosunek do pana Pawlaka jest ambiwalentny, to w tej sprawie interesuje mnie on jako przedstawiciel Skarbu Państwa. Mieliśmy wtedy patową sytuację i Pawlak mówił o tym, że Rosja stawia warunki, albo weźmiecie gaz od nas, albo w ogóle gazu nie dostaniecie. Premier Ukrainy Julia Tymoszenko wbiła nam wtedy nóż w plecy mówiąc, ze Polska nie dostanie gazu z Ukrainy bez zgody Rosji. W związku z tym Rosja wynegocjowała co chciała. Tutaj upatruję powodu zmiany nastawienia rządu do kontraktu gazowego. Ukraina zachowała się wobec Polski podle.
Instrukcja negocjacyjna rządu w tej sprawie zakładała także rezygnację z budowy gazociągu Baltic Pipe i gazoportu w Świnoujściu. Jak Pan to skomentuje?
To było oczywiście oddalenie możliwości dywersyfikacji dostaw energii do Polski i to nie należało do działań w myśl narodowego interesu. Realizacja tego interesu polega na tym, żeby mieć dostawy energii, w tym również gazu z różnego rodzaju miejsc świata po to, żebyśmy byli bezpieczni. Tymczasem wiemy, jak Rosjanie się zachowują, podobnie zresztą postępują Niemcy. Nie liczyłbym na to, że Niemcy gdy powstanie gazociąg Nord Stream 2 będą nam sprzedawać gaz po lepszych cenach niż Rosjanie. Musimy liczyć na własne źródła. Ciekaw jestem bardzo, dlaczego wszyscy wycofali się z gazu łupkowego mówiąc, że „nie ma z kim rozmawiać” na ten temat. Jak to się stało, że wszystkie badania mówią o tym, że gaz łupkowy jest możliwy do wyciągnięcia, a potem nagle jak się koncesje zaczyna przydzielać, to Amerykanie wycofują się z rynku polskiego.
Czy Pan sądzi o tym, że podpisane przez Polskę w styczniu 2010 porozumienia z Gazpromem zakładało, że Polska miałaby otrzymywać gaz od Rosjan nawet do 2045 roku bez możliwości renegocjacji jego ceny?
Zatrważające jest to, że my na podstawie obecnie obowiązującej umowy gazowej musimy odbierać konkretną ilość surowca bez względu na nasze zapotrzebowanie, a nie mamy gdzie tego magazynować. Musimy to sprzedać i ja nie wiem, czy przypadkiem właśnie sprzedaż przez nas gazu Ukrainie to nie jest pozbywanie się tej nadpłynności gazowej. Napisałem interpelację w tej sprawie do ministra energii i w odpowiedzi uzyskałem informację, że w 2016 roku Polska sprzedała Ukrainie 839,04 mln m³ gazu. Nie dowiedziałem się jednak, po jakiej cenie, a zatem prawdopodobnie niższej niż ta, po której my kupujemy gaz od Rosji.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/355306-nasz-wywiad-jakubiak-komentuje-publikacje-sieci-dzialania-rzadu-po-psl-ws-umowy-gazowej-traca-zdrada-interesu-narodowego?strona=1