Totalna opozycja twierdzi, że do obalenia rządu Prawa i Sprawiedliwości przyczyni się akcja „ulica i zagranica”. I wkłada w to przedsięwzięcie wiele wysiłku. Zagranica, to eurokraci Frans Timmermans, Jean - Claude Juncker czy Donald Tusk. No i oczywiście liberalno - lewicowe media, zwłaszcza niemieckie, które wyróżniają się atakami na Polskę na tle innych europejskich mediów. Ta nagonka trwa od blisko dwóch lat i okresami się nasila, a okresami słabnie.
Polacy pilnie obserwują ten polityczny taniec na linie wrogów konserwatywnego państwa polskiego i nie wiedzieć czemu zamiast entuzjastycznie popierać Platformę Obywatelską, Nowoczesną, KOD i Obywateli RP, broniąc tego co było, coraz silniej popierają rząd, co wykazują badania opinii publicznej. I nie tylko CBOS -u, drogie trolle, bo jest rządowy ale także OKO Press, które jest Lisowe. W obu tych badaniach PiS cieszy się co najmniej 40 procentowym poparciem. A PO dwa razy mniejszym. Tyle ulica. A zagranica? Wystarczy sprawdzić w Internecie reakcję obywateli, a są to głownie ludzie młodzi, na wywiad Borysa Budki dla portalu tygodnika „Die Zeit”. Budka powiedział w tym wywiadzie, że Unia powinna postawić Polsce ultimatum, bo tylko wtedy, gdy Unia będzie nieustępliwa, rząd pójdzie na ustępstwa. I chce nałożenia sankcji, ale zastrzega, że nie powinny one być skierowane przeciwko Polakom tylko przeciwko rządowi. Czy Borys Budka za przeproszeniem „rżnie głupa”, czy po prostu jest zwyczajnie głupi? Jakie to sankcje mają zaszkodzić rządowi a nie zaszkodzą społeczeństwu? Timmermans zabroni premier Szydło noszenia broszek, a Jarosławowi Kaczyńskiemu posiadania kota? Nikt nie poparł w internecie antypolskiego wystąpienia Budki w „Die Zeit”, portale głównego ścieku nie w pochwaliły się tym wywiadem, zatkało nawet polityków PO, którzy zazwyczaj chwalą zagraniczne „występy” swoich przedstawicieli.
Nie przyczynił się też do wzrostu poparcia dla totalnej opozycji prezydent Francji Emmanuel Macron, łając podczas wizyty w w Bułgarii polski rząd, bo jego zdaniem „Polacy zasługują na coś lepszego, a Polska sama izoluje się w Europie”. To chamskie, antypolskie wystąpienie zostało użyte do pokazania społeczeństwu francuskiemu, że prezydent dba o narodowy rynek pracy i temu służy jego peregrynacja po Europie Wschodniej, zmierzająca do zmiany dyrektywy unijnej w sprawie pracownikow delegowanychz Europy Wschodniej. Oni powinni zarabiać tyle samo co ich koledzy ze Starej Unii, a nie zarabiają i są konkurencyjni dla zachodnich. Przez kierowców ciężarówek, którzy stanowią ułamek procenta rynku UE zawali się gospodarka Francji. Gdyby nie wyjątkowo bezczelny atak na polski rząd, można by uznać prezydenta „potężnej” Francji za rozkapryszonego narcyza, epatującego własny naród rzekomą troską o miejsca pracy, które Francuzom zabierają pracownicy delegowani z Polski albo z Rumunii. Doradcom Macrona nalezy doradzić, żeby przeczytali wpisy Polaków w internecie, w których gremialnie piszą, gdzie, to znaczy w jakim poważaniu mają pogróżki prezydenta Francji.
W ten oto sposób dochodzimy do konkluzji, która brzmi: ja Borys Budka jestem bardzo charyzmatycznym lemingiem i powalę ekipę rządzącą w Polsce, której nienawidzę, na kolana. Tak samo myśli o sobie Emmanuel Macron, ale Borysa Budkę bije na głowę pod względem urody i pielęgnacji ciała i dlatego został prezydentem. Budka nie zostanie ani prezydentem ani premierem ani szefem PO, bo go po drodze do chwały zjedzą partyjni konkurenci.
Obu tych panów, drugiego ponoć Napoleona i drugiego Gomułkę trafnie podsumował jeden z internautów zauważając, że elity unijne charakteryzują się brakiem umiejętności wyciągania wniosków. „Im bardziej będą nas Polaków atakować za nasz wybór, to tym bardziej nas zjednoczą”. A co do osoby Budki - domagają się odebrania mu polskiego obywatelstwa.
No i czy warto było się publicznie wygłupiać, panie Macron i panie Budka?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354975-im-bardziej-beda-nas-atakowac-za-nasz-wybor-to-tym-bardziej-nas-zjednocza