Dostojny Profesor powiedział kiedyś, że „Polska jest jak brzydka panna bez posagu i nie powinna być zbytnio wybredna”
Można było to przemilczeć, jak wiele portali zrobiło (zobaczcie!), można wreszcie nad tym się zadumać - czy wiek to mówcy podyktował, czy rozum. Niestety - nie wiek.
Tak się utrwaliło i dlatego szokiem było wystąpienie Prezydenta Kaczyńskiego na Westerplatte, choć rozbójnik międzynarodowy się gniewał, jeszcze wtedy Lis Tomasz nie mówił, że zdradą narodową jest żądanie odszkodowań od Niemców za wojnę, choć Pani Kanclerz już się marszczyła, ale za karę czy w nagrodę Tuska tylko wzięła, co boleśnie odczuliśmy.
Czy jest jeszcze jakaś bzdura, którą bezkarnie można w Polsce powiedzieć?
Oto Rzecznik Praw Obywatelskich, czyli także moich, oświadcza - nie wiem, czy głupio czy bezczelnie, że „ustawa dezubekizacyjna powoduje po prostu zbyt wiele tragedii ludzkich” . Przecież nie miała być nagrodą. Panie profesorze, funkcjonariuszu publiczny - nie nagrodą ci ona być miała, ale odpłatą za lata, przez które nikt - Pan Profesor także - nie zająknął się, że ludzie „Solidarności” w stanie wojennym tracili pracę i za to mieli do emrytury zaliczane lata bez pracy, ale jako bezskładkowe. Koledzy ze służb nie manifestowali, Pani Profesor Płatek nie użalała się i w zasadzie można by milczeć, gdyby nie niepokój Andrzeja Milczanowskiego.
Tak, Panie ministrze - coś jest na rzeczy, przecież niektórzy potem pracowali. Pytaniem zostaje - jak, przeciwko komu, skoro dziś jeszcze chcą ogłaszać jakieś wyniesione listy gejów z czasów PRL, co znaczy, że listy te ukradli i pies z kulawą nogą nie pomyśli, że już za to do więzienia by mogli trafić, zgodnie z prawem, ale i niesmakiem niemałej części zwolenników pułkownika Mazguły.
Na tego to nawet minister Macierewicz jest za słaby , żeby zakazać mu chodzenia w mundurze za wspomnienia o kulturalnym stanie wojennym. Ksiądz Jerzy Popiełuszko nie ma jak odnieść się do tych słów i kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy stracili pracę, którzy wyjechali, którym Sąd Najwyższy ogłosił, że maltretowanie ich w więzieniach już się przedawniło.
Co jeszcze niemądrego powiedzieć może Rzecznik Praw Obywatelskich, także moich?
Czy siłą ich do aparatu przemocy zaciągali, czy siłą dawali im znacznie wyższe wynagrodzenia i mieszkanie natychmiast po zakończeniu studiów.
Czemu ich wybory dziś martwią, a wybory tych, którzy tam nie poleźli, nie martwią.
Przecież byli tam z własnej woli i zachowywali się podle, potwierdźmy to szczerze, z własnej woli i dla własnej korzyści. Czy ktokolwiek z nich przez te lata wystąpił - z przeprosinami, może esbecy zbierali śliwki i szczaw dla biednych związkowców czy dzieci po nich, pamiętając jak ożywczo to podziałało na umysł posła Niesiołowskiego.
To może by wprowadzić jasne kryterium wejścia pod Trzy Krzyże w Gdańsku - każdy, kogo wyrzucili, opluli, zlekceważyli, osądzili - ten wejść może, każdy inny niech czeka na swoją kolej.
To by była prosta droga do jedności.
Lecz nie. Oto zmarł Grzegorz Miecugow. Największy przeciwnik musi przyznać, że był dobrym dziennikarzem, przeto także w faszystowskich „Wiadomościach” o Nim wspomnieli.
I dobrze. I smutno. Ale TVN obraziło się przy tej okazji na Pana Boga, na papieża oraz sto tysięcy pielgrzymów. Wciąż powtarzano, że to nie do wiary, że Grzegorz odszedł.
Do wiary z pewnością nie, bo w dzienniku nie dali nawet strzępu relacji o obchodach na Jasnej Górze z udziałem Prezydenta i wszystkich ważnych, z wyjątkiem Grzegorza Schetyny, którego z pewnością tam siłą nie wpuszczono. Zdjęcia z Częstochowy ubarwiały jedynie materiał o sankcjach Brukseli dla Polski za faszyzm, brak wolności mediów i coś tam jeszcze.
Z obrazu wynikało jednak, że zostaną one nałożone za nabożeństwa w Częstochowie, a może i za orędzie Papieża do Polaków. Papież już niedobry, więc nie ma Papieża, a tak ładnie się zaczynało.
Z rozpędu nie dodano w TVN o kwocie wolnej od podatku oraz zgwałconej Polce, zgwałconej przez naszych braci, których redaktor Pochanke jeszcze niedawno chciała w domu gościć.
Z pewnością - jak ochłoną w tej stacji- to zrobią program o faszystowskich „Wiadomościach”, a Lis Tomasz znów zagada, że mówienie o reparacjach od Niemiec to zdrada narodowa, a niemówienie to chwała, duma i honor nawet. Lis Tomasz chyba zbadał, kto odpowiada - z imienia i nazwiska - za rzekome zrzeczenie się roszczeń i wyjaśni - dlaczego w interesie Niemców- antynazistów nagaduje na nas prezydent Macron, który obraził mnie , jako brzydką pannę bez posagu, w sposób haniebny, a przez Ryszarda Petru niedostrzeżony. Milczeć, to teraz nowa postać kłamstwa. Dlatego Petru milczy w sprawie Macrona.
Oto Budka Borys każe siebie oglądać w każdym dzienniku. Trudno. Gada niestety niezrozumiale, więc dwie z tego przykrości.
Jednak, gdy podle, po prostu podle nazwał dziennikarzy TVP bandą kłamców, jak poszło o sędziego Biernata i jego niezłożone oświadczenie majątkowe, to co Budka Borys zrobił? Usunął swój tweet o bandzie kłamców i założył nowy krawat i taką też poszetkę.
Dla lepszego oglądu. A wyszło gorzej i to kończyć winno publiczną karierę Budki Borysa.
Co się dzieje z głowami tak wielu ludzi, co z ich sumieniami?
Wszystko jest wykręcone, wszystko przeinaczone, a sobotnie FAKTY studentom pokazywać można jako przykład - jak nie wolno uprawiać dziennikarstwa, pod nosem Krajowej Rady, jeśli taka jeszcze istnieje. Więc ja, jako brzydki chłopiec, bez majątku z dóbr publicznych proszę usilnie - proszę nie być jak Borys Budka, bardzo proszę. Może to niewiele, ale pierwszy krok ku ewentualnemu pojednaniu po latach potrzebny jest.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354927-fotoplastikon-markiewicza-ja-brzydka-panna-czy-jest-jeszcze-jakas-bzdura-ktora-bezkarnie-mozna-w-polsce-powiedziec