To wynik braku czegoś z przeszłości. Nie uporaliśmy się z dekomunizacją, nie uporaliśmy się z lustracją. Tu bardzo dużo obwiniam Lecha Wałęsę. Jego obrona „lewej nogi” po 1989 roku ma swoje skutki i konotacje po dzień dzisiejszy. Smuci też postawa Platformy, która obnosi się z tym, że ma przeszłość niepodległościową, a okazało się bardzo wyraźnie, że stoją esbekami. To jest smutne
— powiedział w Polskim Radiu Alojzy Pietrzyk, przywódca śląskiej „Solidarności” w stanie wojennym.
Przyznał, że smutna jest również postawa bardzo wielu ludzi z PO. Dodał, że takiego zamieszania by nie było, gdyby ci panowie, którzy już dawno powinni dziobać kaszkę związaną z emeryturą, mają takie wsparcie polityczne.
Jest chaos, jest zamieszanie. Jest próba wygrywania nie tylko historii, ale również próba wygrywania dzisiaj w kategoriach politycznych
— zwrócił uwagę Pietrzyk.
Odniósł się również do słów Pawła Adamowicza, który KOD określił jako zwierzynę łowną. Pietrzyk pytany o to, czy byłby dziś myśliwym stwierdził, że jeżeli mówi się o tym w kategoriach łowieckich, to pan Paweł Adamowicz jest hieną.
Na Śląsku byłoby powiedziane, że chce to zrobić na krzywy ryj
— powiedział opozycjonista.
Dodał, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a Adamowicz rozpoczął już kampanię wyborczą.
Dla niego nie liczy się jak. Dla niego liczy się cel. To jest czyste szmaciarstwo
— dodał.
Zapytany o to, jak dziś patrzy na postać Lecha Wałęsy, Alojzy Pietrzyk przyznał, że jest bardzo obciążony, ponieważ w 1990 roku, kiedy zapadały decyzje o tym, kto byłby kandydatem „Solidarności” na prezydenta, ponieważ popierał kandydaturę Lecha Wałęsy.
Zgłosiłem Lecha Wałęsę jako kandydata „Solidarności”. Władek Frasyniuk zgłosił Tadeusza Mazowieckiego. Wynik był bodajże 96 za Lechem, 4 za Mazowieckim. Zrobiłem to też na prośbę mojego wielkiego kolegi, wówczas wiceprzewodniczącego „Solidarności” śp. Leszka Kaczyńskiego. Leszek stwierdził, że on chce zgłosić Lecha, ale ja mam silniejszą pozycję, ponieważ stoję na czele największego regionu
— wyjaśnił Pietrzyk.
Dodał, że to było trzy lata przed tym, jak zobaczył dokumenty dotyczące współpracy Lecha Wałęsy, co zmieniło – jak sam przyznaje – wszystko.
Dziś są spory i kłótnie. Dużo winy jest w tym ze strony Lecha Wałęsy. Fatalnie, że dziś Wałęsę oceniają ci, którzy nie mają pojęcia, w jakim systemie się żyło, jakie to było zbrodnicze i wyniszczające, jak się stawało naprzeciwko. Ale sam Lech nie daje nam szansy zrozumienia, przebaczenia mu w tym wszystkim. On brnie dalej. To jest smutne
— powiedział.
Przypomniał, że w 1992 roku w sejmowej komisji lustracyjnej oglądał materiały związane z TW „Bolek”. Opowiedział, jak to oddziaływało.
W czasie prac komisji lustracyjnej, dla niektórych piorunująca była ta informacja. Ciągle mówiło się o TW „Bolku”. W końcu Mieciu Gil z Krakowa zapytał się o to, kto to właściwie jest. Jak usłyszał nazwisko, to myślałem, że się zabił. Głowa mu poleciała, jak strzelił w stół, to dobrze, że to przeżył. Myślę, że rozwiązanie tego problemu jest po stronie Lecha. Jeżeli może, to powinien zrobić to, co do niego należy
— przyznał Pietrzyk.
Pytany o stanowisko Adama Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich wobec esbeckich emerytur, podkreślił, że RPO to jedna wielka pomyłka.
Szkoda czasu, aby mówić o kimś takim. Powiem mu tyle: Facet zwijaj mantle i spieprzaj z tego stanowiska
— powiedział legendarny opozycjonista.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354796-legenda-slaskiej-solidarnosci-sam-lech-walesa-nie-daje-nam-szansy-zrozumienia-on-brnie-dalej-to-jest-smutne