Deklaracje Prezydenta Macrona mają na celu demobilizację Europy Środkowej w walce o swoje interesy i podmiotowość. Każdy kraj w naszej części Europy musi dziś sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chce być podmiotem, czy też tylko dodatkiem do polityki państw założycielskich. Niektóre z nich chciałyby mieć specjalny mentorski status w UE
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Konrad Szymański, sekretarz stanu ds. europejskich MSZ, wiceminister spraw zagranicznych.
wPolityce.pl: Panie ministrze, słowa Emmanuela Macrona pod adresem Polski są bardzo ostre. Padają zarzuty łamania europejskich wartości, pojawiają się groźby i przestrogi ws. izolacji Warszawy i braku wpływu na przyszłość UE. Jak tłumaczy Pan słowa prezydenta Francji?
Konrad Szymański: O przyszłości Unii zadecydują wszystkie państwa członkowskie. Polska będzie zawsze w pierwszej linii dyskusji o tym, jak powinna wyglądać UE. Mamy, podobnie jak Francja, swoje wyraźne oczekiwania i przekonania w tej sprawie. Deklaracje Prezydenta Macrona mają na celu demobilizację Europy Środkowej w walce o swoje interesy i podmiotowość. Każdy kraj w naszej części Europy musi dziś sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chce być podmiotem, czy też tylko dodatkiem do polityki państw założycielskich. Niektóre z nich chciałyby mieć specjalny mentorski status w UE.
Czy słowa Macrona wiązałby Pan z twardym stanowiskiem Polski ws. pracowników delegowanych i wcześniejszym zakończeniem negocjacji ws. zakupu francuskich śmigłowców? Krótko mówiąc - czy ostry w słowach atak Macrona jest po prostu reakcją na zatrzymanie interesów Paryża?
Niepowodzenie negocjacji handlowych jest na pewno kluczowym powodem francuskich emocji. Drugim ważnym powodem jest fakt, że Polska razem z Europą Środkową ukształtowała jasne i spójne stanowisko w sprawie pracownikow delegowanych. W tej sprawie to jednak my bronimy europejskich wartości, wspolnego rynku, a Francja tradycyjnie upomina się o prawo do protekcjonizmu, tam, gdzie przegrywa konkurencję. Wbrew temu szumowi, jedność państw Grupy Wyszehradzkiej nie jest zagrożona. W sprawie pracowników delegowanych działamy wspólnie na podstawie szczegółowego mandatu negocjacyjnego, który wiele tygodni temu przyjęli Premierzy V4. Ten mandat, dzięki zabiegom Premier B. Szydło uwzglednia wszystkie polskie postulaty.
Nie sądzi Pan, że na przykład styl, w jakim Polacy zakończyli negocjacje ws. Caracali mocno przysłużył się dzisiejszemu nastawieniu Paryża do Polski?
Kluczem jest samo niepowodzenie negocjacji. Byloby lepiej, gdyby polityczny szum i chaos, który temu towarzyszył był mniejszy, ale nie to jest istotą tych emocji.
Francja to jednak bardzo ważny kraj dla Unii Europejskiej. Czy tak negatywne nastawienie Macrona do polskiego rządu nie utrudni polskiej dyplomacji wpływu na los UE? Mam na myśli choćby negocjacje ws. unijnego budżetu i walkę o konkretne polskie interesy: energetyczne, gospodarcze, polityczne.
Francja jest ważnym krajem UE, ale to nie oznacza, że może oczekiwać specjalnego mentorskiego statusu. Paryż musi się przywyczaić, że niemal 15 lat od rozszerzenia UE o kraje Europy Środkowej, nasze kraje będą jasno wyrażały swoje oczekiwania.
Polska jest gotowa do poszukiwania kompromisów w każdej ważnej europejskiej sprawie, ale to nie oznacza jednostronnego dostosowania do oczekiwań jednej lub drugiej stolicy. Czekamy m.in. na Paryż.
Co dalej z takimi ciałami jak choćby Trójkąt Weimarski? Trudno wyobrazić sobie na dziś, by prezydent Macron jak gdyby nigdy nic zasiadł z premier Szydło do rozmów przy jednym stole. To zresztą poniekąd wybrzmiało przy pojawiających się informacjach o nieprzyjęciu zaproszenia do Warszawy.
Trójkąt Weimarski powinien być forum intensywnego dialogu o przyszłości Europy. To Francja bierze odpowiedzialność za jego zamrożenie. Nie sądzę, by także Berlin był z tego zadowolony. To nieproporcjonalna i szkodliwa dla wspólnych interesów reakcja
W tle dyskusji o Francji: jak odniesie się Pan do tez węgierskiej prasy ws. rozmów Paryża z Bukaresztem? Czy nie niesie to ze sobą zagrożenia, w którym Francja będzie, mówiąc kolokwialnie, grała na rozbicie projektu Międzymorza?
Rumunia powinna być od dawna w strefie Schengen. Tylko polityka niektórych państw zachodnich stoi dziś temu na przeszkodzie. Jestem pewien, że Prezydent Iohannis wie co robi w tej sprawie.
Jednak stawka jest dużo większa. Podmiotowość Europy Środkowej jest poważnym wyzwaniem dla Zachodu. Dlatego różnymi środkami, próbuje się temu procesowi przeciwdziałać.
Jest to pozbawione sensu, ponieważ współpraca regionalna jest dla nas środkiem do odnowy i wzmocnienia projektu europejskiego, a nie jego destabilizacji.
Prezydent Macron otwarcie demobilizuje kraje naszego regionu, po to by zrezygnowały ze wspólnej obrony swoich interesów np. w zakresie rynku usług. Tylko od nas zależy - w tym od każdego z krajów Europy Środkowej - czy razem zawalczymy o więcej, czy też damy się podzielić za drobne koncesje i statusowe gesty. Tak było często do tej pory. Polska będzie zawsze rekomendowała ambitne i wspólne działania regionu.
not. Marcin Fijołek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354773-nasz-wywiad-konrad-szymanski-o-slowach-macrona-niepowodzenie-negocjacji-handlowych-jest-kluczowym-powodem-francuskich-emocji