Rozpoczęta w piątek w Gdańsku dyskusja nad kształtem referendum w sprawie nowej konstytucji nie zmieniła generalnego wydźwięku politycznej operacji, którą przygotowuje Pałac Prezydencki. Nie została jej nadana nowa dynamika, a projekt jawi się jako mglisty, chaotyczny i niepewny co do konkretów politycznych. Mimo to pomysł ten ma całkiem niezły potencjał polityczny, z którego prezydent (a może i cały obóz „dobrej zmiany”) może skorzystać.
Podczas dyksusji szef „Solidarności” wskazał na kilka postulatów polityki socjalnej, które chciałby zapisać w ustawie zasadniczej, prelegenci przypomnieli mało obywatelski („elitarny”) tryb przyjęcia aktualnej konstytucji, porozważano o ogólnych założeniach referendum. Trochę przypominało to kwietniową konferencję naukową pt. „Konstytucja Solidarności”, która odbyła się w Senacie. Zresztą piątkowa debata odwoływała się do tego samego projektu ustawy z lat 90. Ot, ciekawa, ale akademicka dyskusja, która w żaden sposób nie przekłada się na rzeczywistość polityczną.
W dalszym ciągu otwarte pozostają pytania o tryb, termin i merytoryczną „zawartość” referendum, które zaplanował prezydent Andrzej Duda. Wiceszef Kancelarii Prezydenta wskazuje na „ok. 10 pytań”, marszałek Senatu mówi o „maksymalnie ośmiu”, Pałac mocno stawia na datę 11 listopada (roku 2018), PiS się od niej dystansuje, a opozycja nie przejawia żadnej chęci współpracy w całym projekcie (poza klubem Kukiz‘15, który złośliwie już nazywa się „prezydenckim”).
Przyjmijmy jednak optymistyczne założenie. Oto efektem kilkumiesięcznych debat (najdalej do maja trzeba złożyć wniosek o referendum, o czym mówił marszałek Senatu) regionalnych i centralnych będzie wypracowane z mozołem dziewięć kluczowych pytań o kształt państwa. W referendum pan prezydent zapyta Polaków, zgadujmy: o wpisanie wieku emerytalnego do konstytucji, szeroko rozumiany system prezydencki (bądź kanclerski), do tego dojdą kwestie związane z suwerennością naszego państwa wobec UE i zacieśnienia związków z NATO. Może uda się ustalić jakieś sensowne pytanie ws. wydatków budżetowych albo zadłużania kraju.
Bawmy się dalej: powiedzmy, że 58% Polaków (ilu realnie - o tym za chwilę) opowie się za systemem prezydenckim, 85% za wpisaniem wieku emerytalnego do konstytucji, a w sprawie zadłużania kraju głosy rozłożą się niemal po równo. W jaki sposób przełoży się to na konkret polityczny? Będzie to tylko (i aż) sygnał wysłany do polityków, którzy chcieliby pracować nad projektem nowej konstytucji. Sygnał cenny, choć przecież i tak budzący kontrowersje, niejednoznaczne interpretacje i oceny. Minister Andrzej Dera powiedział mi w porannej rozmowie w studiu wPolsce.pl, że samo to będzie niezwykłą wartością. To prawda, ale jednak ponad rok wysiłków w jednej sprawie powinien przynieść lepsze owoce niż kilka mglistych szkiców politycznych. Góra urodziłaby mysz.
Nawet sensownie zadane pytania i w miarę jednoznaczne odpowiedzi Polaków nie wyczerpią zasadniczego problemu zebrania odpowiedniej większości w parlamencie, a konfliktów wokół stworzenia nowej ustawy zasadniczej nie zabraknie. Problemów jest zresztą więcej. Niezwykle ważnym pytaniem - które pozostaje otwarte - jest to dotyczące frekwencji w takim referendum konsultacyjnym. Wiadomo, że opozycja będzie do niego zniechęcać. Ambiwalentny jest stosunek posłów PiS - z jednej strony nikt nie chce rzucać prezydentowi kłód pod nogi, z drugiej jednak nikt nie kwapi się, by umierać za ten pomysł; zwłaszcza po zamieszaniu wokół podwójnego weta przy reformie sądownictwa. A przecież trzeba będzie wzbudzić społeczne emocje, zachęcać, rozklejać plakaty, wreszcie - pójść 11 listopada (czy innego jesiennego dnia) do punktu wyborczego. Inaczej los prezydenckiego pomysłu skończy się jak referendum Bronisława Komorowskiego - pieniędzmi wyrzuconymi w błoto i ogólnym poczuciem niesmaku.
Jest jednak coś, co mimo wielu wątpliwości pozwala nadać pomysłowi ws. referendum pewną dynamikę polityczną. Coś, co sprawia, że pomysł ma potencjał. To czas. Prezydent Duda w piątkowym wystąpieniu rysował długofalową perspektywę; podkreślił, że z procesem tworzenia konstytucji nie należy się spieszyć:
Konstytucji nie przygotowuje się w tydzień, konstytucji nie przygotowuje się w miesiąc, konstytucji nie przygotowuje się w kilka miesięcy, konstytucję przygotowuje się długo, bo ona musi zostać dobrze wypracowana
— stwierdził.
Być może z biegiem czasu uda się zbudować taką konstrukcję społeczno-polityczną, która będzie głównym tematem kampanii przy wyborach samorządowych (2018), parlamentarnych (2019), a może i prezydenckich (2020). Jeśli Polacy zobaczą (w zapowiedziach, ale także w sondażach), że zebranie większości konstytucyjnej (dajmy na to w zestawieniu PiS - Kukiz‘15) jest możliwe, to sprawa ożyje i zyska pewien impet.
W takim scenariuszu zyskałby każdy: prezydent jako inicjator ustrojowych zmian w kraju i dalekosiężnym myśleniu o Polsce, PiS jako główny fundament układanki pozwalającej na zmiany w konstytucji, wreszcie Kukiz‘15 jako języczek u wagi, bez którego nic nie jest możliwe. Gdyby - powtarzam, gdyby - udało się wywołać prawdziwe wrażenie możliwości zmiany konstytucji, a nie jedynie teoretycznych debat, w dyskusję musiałaby się włączyć opozycja. Wtedy droga do sukcesu byłaby prostsza (choć i tak niepewna).
Nie ma co kryć; będzie jednak o to bardzo, bardzo trudno. Przed prezydentem Andrzejem Dudą i jego zespołem długie miesiące walki o zainteresowanie Polaków tematem, stworzenie odpowiedniego klimatu wokół dyskusji, wreszcie przekonanie polityków (i wyborców) PiS, K‘15 (a może i innych partii), że cała inicjatywa ma sens. Gdyby się to udało i na końcu tego procesu, powiedzmy w roku 2021, udałoby się, niechby nawet w bólach, przyjąć nową konstytucję, prezydent odniósłby wielki sukces i zapisałby się w najnowszej historii Polski. Jeśli jednak nie zagra choć jeden z instrumentów na tej wyboistej drodze, inicjatywa prezydenta może skończyć się niewiele znaczącą akademicką debatą o potrzebie zmian i karykaturalnym referendum. Dobre i tyle, ale przecież cele stawiane przez Pałac są o wiele większe. Na razie symbolem całego pomysłu są znaki zapytania, które były w tle gdańskiego przemówienia prezydenta.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354757-prezydencka-operacja-referendum-ws-nowej-konstytucji-to-projekt-mglisty-ale-majacy-potencjal