„Szykuje się sojusz prezydenta z panią premier” - czytam w dzisiejszej prasie, która cytuje wypowiedź Ludwika Dorna na temat wypoczynku Beaty Szydło w Juracie - czyli tam, gdzie wypoczywa prezydent.
„Jeśli dwie osoby, dotąd dość szorstko traktowane przez Jarosława Kaczyńskiego, spędzają wspólnie urlop, i to w takiej sytuacji, że nie ma kto donieść prezesowi, o czym oni tam ze sobą rozmawiają, to moim zdaniem, jeśli zaowocuje to sojuszem między panią premier a panem prezydentem, to pan Kaczyński znajdzie się w sytuacji, w której stawiał innych, i straci całkowity wpływ na władzę wykonawczą” - mówił Dorn.
Z całym szacunkiem dla Ludwika Dorna, jest to spekulacja całkowicie błędna. Przede wszystkim dlatego, że premier Szydło nie spędzała urlopu wspólnie z prezydentem, ani nawet nie w ośrodku prezydenckim, lecz w miejscu położonym kawałek dalej. I to w gronie własnych współpracowników.
A poza tym, taki „sojusz”, rozumiany jako porozumienie przeciwko liderowi PiS, jest czystą fantastyką. Choćby dlatego, że konflikt z prezydentem pozycję pani premier raczej wzmacnia. Np. z tego powodu, że jest wymieniania jako ewentualny kandydat na prezydenta (moim zdaniem tak się nie stanie).
Korzystanie przez obecną opozycję z rad byłych pisowców jest działaniem, za które PiS powinno dziękować, bo często sprowadza ono opozycję na myślowe manowce. Były premier, były szef MON czy choćby były marszałek Sejmu sądzą, że zachowali zdolność oceny sytuacji w partii rządzącej, i nawet jeśli nie są w środku, to dobrze czytają poszczególne sygnały. Czasem pewnie tak, ale bardzo często nie. Dlaczego? Ano np. dlatego, że nawet będąc blisko centrum decyzyjnego widzieli jedynie kawałek - mniejszy lub większy - rzeczywistości, której całość ogarnia tylko lider. Zakładają też, że pewne mechanizmy nie uległy zmianie, co nie musi być prawdą. To zresztą częsty błąd komentatorów: zakładanie, że Jarosław Kaczyński działa w opozycji tak samo, jak u władzy. A nie jest to prawdą w wielu obszarach.
Drugi powód, dla którego nie może być mowy o tego typu porozumieniu prezydent - premier przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu (czysto teoretycznie, bo to - powtarzam - zwykła fikcja), to zwykła arytmetyka polityczna. Stawką jest dziś bowiem samodzielna większość sejmowa obozu rządzącego. By cokolwiek istotnego się zadziało, by Dobra Zmiana znalazła się w opałach, ta większość musiałaby zostać podważona. Realnie patrząc, podważyć mogłoby ją jedynie skrzydło konserwatywno-liberalne, a więc Polska Razem Jarosława Gowina, współpracująca dość blisko z prezydentem. Ale tylko na papierze: w centrali PiS panuje bowiem przekonanie, że uda się na tyle rozbudować parlamentarne zaplecze rządu, by tego typu scenariusz nie miał w sobie elementów nawet potencjalnego szantażu.
W prasie opozycyjnej lamenty, że „Macron omija Polskę” („Gazeta Wyborcza”). Ale tylko w tytule, bo w swojej korespondencji Piotr Moszyński (korespondent radia RFI) chłodzi rozpalone głowy. Powołując się na anonimowego dyplomatę jasno stwierdza, że Macron ma regularne kontakty z polskimi władzy, rozmawiał z prezydentem Dudą, wkrótce przyjedzie do Polski, a mapę wyjazdu ułożył tak, by „nadrobić zaległości powstałe w odwiedzeniu przez francuskich prezydentów krajów nieco w tej mierze „zaniedbanych”, jak Bułgaria czy Rumunia”.
Moim zdaniem, pominięcie Polski jest prztyczkiem, ale jest też pośrednim wyrazem uznania dla Polski; to sygnał, że Paryż postanowił rozegrać z nami partię szachów. A w szachy gra się z partnerami, a nie z klientami, nawet jeśli nie jest to szachownica nr 1. Normalna polityka zagraniczna - w której są porażki, ale i sukcesy, ale która jest polityką samodzielną, opartą na bieżącej analizie, zdaniem większości obozu opozycyjnego Polsce nie przystoi. Francja, Niemcy, Włochy - owszem, mogą uprawiać normalną dyplomację, ale Polska nie może. Jeśli próbuje, oznaczać ma to zaraz „izolację”.
A poza tym, wszyscy czekają na prezydenckie propozycje ustaw reformujących sądownictwo. Według moich informacji, trudno będzie uznać je za twarde i daleko idące, zwłaszcza w sferze reformy Sądu Najwyższego. Ale ustaw jeszcze nie ma, projekty mogą się zmienić, więc trzeba czekać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354644-czy-ludwik-dorn-wie-co-sie-dzieje-w-pis-czy-macron-izoluje-polske-i-co-bedzie-w-prezydenckich-ustawach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.