„Newsweeka” nie czytam. Nie warto. Niemniej, co jakiś czas ktoś przesyła mi jakieś kuriozum lisiego organu. Oto okładkowy materiał śledczy „Degrengolada pod nadzorem” na temat Trybunału Konstytucyjnego. Cyngielki Lisa wytropiły, że w instytucji tej zatrudnieni zostali pracownicy europosła Zdzisława Krasnodębskiego. A jeden z nich, o zgrozo, jest nawet mężem jego bratanicy. Wszystko to prawda. Słyszałem nawet żale Krasnodębskiego, który skarżył się, że Przyłębska podbiera mu najlepszych ludzi. Nie ma sensu pytać czy Lis zajmował się w choćby przybliżony sposób rodzinami polityków PO.
To wszystko jednak banalne. Znaczący jest następujący fragment tekstu.
„Prawnik z biura TK /nie ma chyba potrzeby dodawać, że wszystkie źródła są anonimowe – przyp. BW/: - Poziom ludzi, którzy się tu pojawili po objęciu prezesury przez Przyłębską jest taki, że wstyd mówić. Jeden z nowych pracowników spytał niedawno, dlaczego w jednym z wyroków jest sformułowanie „artykuł nie jest niezgodny z konstytucją”. Przecież to podwójna negacja, dziwił się. A przecież ten zwrot należy do klasyki orzecznictwa! Ręce opadają. Z nowymi sędziami jest niewiele lepiej. Niedawno jeden z nich podczas narada dłubał sobie kluczem w zębach. Dla profesorów, którzy całe życie spędzili na uniwersytetach, te obyczaje są wstrząsem.” Itd.
„Nowy pracownik” wykazał się zdrowym rozsądkiem i elementarną znajomością logiki. Informator „Lisweeka”, jest tym zaszokowany. Obyczaj sędziów, którzy już czas jakiś używają bezsensownie podwójnego zaprzeczenia nadaje mu charakter „klasyki”, a wątpliwości na ten temat są zbrodnią obrazy majestatu. Dla anonima, tak jak i Lisowych cyngielków nie ma znaczenia, że poprzedni wiceprezes złożył wymagane oświadczenie majątkowe zdecydowanie po czasie, dopiero pod naciskiem prezes Przyłębskiej, że wypłacił krocie swojemu zwierzchnikowi jako ekwiwalent za jakoby zaległe urlopy, co okazało się stałą praktyką w poprzednich składach TK, nie interesuje ich to, że sędziowie z kasy instytucji wydawali potężne sumy na towarzyskie imprezy i egzotyczne wojaże, że z tego samego źródła wielkie pieniądze płacili za uzasadnienie orzeczeń, co powinno być częścią ich pracy itd. Bulwersuje ich klucz w zębach. Przyjmijmy, że akurat ta informacja anonima jest prawdziwa, co, ponieważ sprawa dotyczy „Newsweeka”, jest założeniem bardzo ryzykownym. Niemniej całość tekstu potwierdza wstrząs, który przeżywają przedstawiciele dawnego TK i wtórujące im lisweeki. Arystokrację sędziowską i medialną oburza to, że gmin wtargnął na salony. Nie chodzi tu o żadne merytoryczne względy, a wyłącznie klasowy impuls. III RP była nasza. Co się dzieje dziś?!
Inny anonim cytowany w „Degrengoladzie” biada, że niszczona jest instytucjonalna pamięć TK. Miejmy nadzieję, że to prawda.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354437-klucz-w-zebach-czyli-zale-arystokracji-iii-rp-arystokracje-sedziowska-i-medialna-oburza-to-ze-gmin-wtargnal-na-salony