Sprowokowali nas, bo myśleli, że będzie tak jak w 1968 r., jak w 1970, ale się nie udało. KOD może się spodziewać, że teraz będzie podobnie
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Andrzej Gwiazda, współtwórca Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i NSZZ „Solidarność”, kawaler Orderu Orła Białego.
wPolityce.pl: Jak komentuje pan pomysł Komitetu Obrony Demokracji, by uroczystości upamiętniające wydarzenia z sierpnia 1980 w Gdańsku, odbywały się pod jednym szyldem z Solidarnością?
Andrzej Gwiazda: Można powiedzieć, że jest to punkt dla nich w wojnie z Polską. To musimy w końcu spojrzeć na sprawy tak, jak one rzeczywiście wyglądają. Nie próbować krygować się na idiotów. Gdyby próbować zdefiniować prowokację, to akcja KOD-u jest doskonałym przykładem. Jeżeli jakieś działanie ma podobne cechy, jak działanie KOD, to zasługuje na miano prowokacji. Cała ta prowokacja nie byłaby możliwa, gdyby nie to, że władze miasta, politycy PO, na to nie zezwoliły. PO to dziś ten sam odłam, co KOD. To jest wojna. I w tej bitwie, w tej potyczce, wygrywają oni.
Przegraną dla Polski, czy dla Solidarności?
Nie dzielę tego w ten sposób, chociaż Solidarność miała różne okresy. W mojej pamięci jest jednak Solidarność, która była z Polską jednością. Ja taką Solidarność zakładałem. Nie jestem w stanie tego podzielić. Solidarność, przy powstaniu i przez wiele kolejnych lat, utożsamiała się z interesami Polski. Jej działacze nie widzieli innej opcji. To było solidarne zrzeszenie na rzecz Polski.
A jak jest dzisiaj? Czy to jest ta sama Solidarność, co przed laty?
Solidarność dziś niewątpliwie wróciła na tory związkowe. I to po tym okresie, kiedy stała się solidarnością oligarchów. Znów opowiedziała się za Polską po tym, jak była wykonawcą poleceń Leszka Balcerowicza. To doprowadziło do zniszczenia gospodarki. Wydaje mi się, że ten okres już minął.
Jak wyobraża sobie pan wspólne obchody rocznicy z KOD-em? Możliwe będzie uczestnictwo ramię w ramię w uroczystościach?
Trudno przypuszczać, żeby Solidarność szła z KOD-em ramię w ramię. Przede wszystkim, Solidarność nie wiecuje nigdy na placu Solidarności, na którym chce być KOD. Solidarność obchodziła uroczystości pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Pomnik stoi w miejscu, gdzie kilku stoczniowców zginęło. Solidarność nigdy nie urządzała wieców na placu.
A jeśli oni dołączą do Solidarności, to jak ta powinna zareagować?
Nie chciałbym powiedzieć, co szczerze uważam. Można jednak próbować sięgnąć do historii. Prawie 40 lat temu, w 1980 r., daliśmy się już sprowokować. Wywołanie strajku było bowiem ewidentną prowokacją. Spowodowali ją oni. Partia, bezpieka, Kreml. Postawili nas w sytuacji takiej, że musieliśmy się dać sprowokować. Trudno jednak powiedzieć, że ta prowokacja wyszła komunistom na zdrowie. Okazało się, że było jak w bajce o myśliwym. Myśliwy podchodził do kolejnych norek i wołał. Odpowiadano mu, a on strzelał. Ale z jednej nory usłyszał odpowiedź, lecz nie zdążył wystrzelić, bo to był pociąg, który go rozjechał. I tak samo było w 1980 r. Sprowokowali nas, bo myśleli, że będzie tak jak w 1968 r., jak w 1970, ale się nie udało. KOD może się spodziewać, że teraz będzie podobnie.
KOD-owi nie chodzi o upamiętnienie ofiar?
Grupa, która oficjalnie popisuje się znajomościami z agentami bezpieki, choćby z Wałęsą, chce sobie zrobić polityczny piknik. A to ich kumple ich zastrzelili. To powtórka z tego, jak po masakrze na Wybrzeżu, mordercy chcieli sobie zrobić uroczystość i świętować morderstwa. Na szczęście uniemożliwili im to Kowalczykowie.
Rozmawiała Edyta Hołdyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354269-nasz-wywiad-gwiazda-o-zamieszaniu-wokol-rocznicy-porozumien-sierpniowych-to-jest-wojna-kod-chce-sobie-zrobic-polityczny-piknik