Prezydent Francji Emmanuel Macron swoją misję wobec Europy Środkowo-Wschodniej zdaje się pojmować jako rozbijanie Grupy Wyszehradzkiej i Trójmorza. Taki wydaje się prawdziwy cel jego krótkiej wizyty w Rumunii, Bułgarii i Austrii (23-25 sierpnia 2017 r.), z udziałem przywódców Czech i Słowacji. A zaraz po powrocie do Paryża Macron będzie gościł kanclerz Niemiec oraz premierów Włoch i Hiszpanii. Premierów Beatę Szydło i Viktora Orbana prezydent Francji demonstracyjnie omija.
Oficjalnie Emmanuel Macron chce dowartościować Europę Środkową, która w polityce Francji była wcześniej marginalizowana. Faktycznie chodzi o przeforsowanie pomysłów Macrona na problemy społeczne, przede wszystkim dotyczące rynku pracy, w tym tzw. pracowników delegowanych, głównie z naszej części Europy. To oni mają być źródłem dumpingu socjalnego, który stwarza problemy we Francji. Generalnie dla Francji Macrona byłoby najlepiej, gdyby swobodny przepływ siły roboczej oraz towarów i usług na obszarze UE nie dotyczył państw członkowskich z Europy Środkowej, gdyż są zbyt konkurencyjne. I stanowią siłę trudną do obejścia integrując się w ramach Grypy Wyszehradzkiej oraz Trójmorza. Emmanuel Macron postanowił więc obie te inicjatywy osłabić lub rozwalić. Starą metodą kolonialną, czyli przywożąc paciorki.
Prezydent Francji uważa zapewne, że przywódcom Austrii, Bułgarii, Czech, Rumunii i Słowacji sprzeda podobny kit, jaki sprzedał Francuzom w trakcie kampanii prezydenckiej. Tyle że tego kitu nawet Francuzom nie da się już wciskać, i to zaledwie trzy miesiące po objęciu urzędu prezydenckiego: poparcie dla Macrona spadło z 66 do 36 proc. Kit ma polegać na tym, że Macron obieca specjalne przywileje dla pracowników z pięciu państw, z których przywódcami się spotka. I zaoferuje tym państwom jakiś specjalny, uprzywilejowany status polityczny, czyli paciorki właśnie. Emmanuel Macron wie, że w Warszawie i Budapeszcie paciorkowa polityka nie zadziała, więc przywódców tych państw chce otoczyć swego rodzaju kordonem sanitarnym. W praktyce oznacza to rozbijanie Wyszehradu i Trójmorza, które politykę kordonu sanitarnego osłabiają lub wręcz uniemożliwiają. Domniemanymi osiągnięciami w dziele rozbijania Wyszehradu i Trójmorza Macron chce się jak najszybciej podzielić z szefami rządów Niemiec, Włoch i Hiszpanii.
Wiele wskazuje na to, że 39-letni, „nowoczesny” i „postępowy” prezydent Francji chce prowadzić politykę wedle zasady „dziel i rządź”, czyli typową dla czasów późnego kolonializmu z lat 50. i 60., lecz bez ówczesnej brutalności. To wydaje się jedynym pomysłem na odbudowę „potęgi” Francji, co oczywiście jest wyjątkowym złudzeniem i naiwnością, gdyż najważniejsze problemy Macron ma we Francji, a nie poza jej granicami. Ale na te wewnętrzne problemy, przede wszystkim z muzułmańską mniejszością, prezydent Francji nie ma żadnego pomysłu. Postanowił więc błysnąć jako gracz na arenie międzynarodowej. A przejawem tego jest „paciorkowa” wizyta w Austrii, Bułgarii i Rumunii. Skądinąd trzeba nie mieć pojęcia o współczesnym świecie, żeby wierzyć w siłę francuskich paciorków. I trzeba traktować przywódców odwiedzanych państw jak dzikusów łasych na błyskotki, żeby wierzyć, iż dadzą się nabrać na obiecanki Macrona. On oczywiście obwieści wielki sukces swojej wyprawy do Europy Środkowej i o tym sukcesie będzie w Paryżu przekonywał szefów rządów Niemiec, Włoch i Hiszpanii. A potem wspólnie będą się podniecać osiągnięciami w dziele dawania nauczki polskim i węgierskim „faszystom”.
Macronowi w gruncie rzeczy chodzi o skłócanie państw, które stanowią realną przeciwwagę dla niemiecko-francuskiej dominacji w Unii Europejskiej (w szerszej formule dominacji niemiecko-francusko-włosko-hiszpańskiej). Nowoczesny, postępowy i młody prezydent Francji uważa bowiem za oczywiste, iż w UE są równi i równiejsi, a najrówniejsza jest jego ojczyzna. I wystarczy przywódcom państw naszego regionu sprzedać kit porównywalny z tym sprzedawanym Francuzom w kampanii prezydenckiej, a będą panu Macronowi jedli z ręki. Oczywiście nie można wykluczyć, że ktoś da się nabrać na obiecanki Macrona, tyle że realnie Francja nie ma żadnych narzędzi nagradzania za takie postawy - poza paciorkami. Nawet gdyby Macronowi udało się ograniczyć „dumping socjalny” ze strony takich państw jak Polska, choć byłoby to sprzeczne z unijnymi traktatami, w dłuższej perspektywie uderzy to we Francję, bo przecież luki po polskich pracownikach delegowanych nie zapełnią imigranci z państw muzułmańskich. Zresztą Macron atakuje polskich pracowników i polskie firmy, żeby przykryć swój zamach na przywileje pracownicze we Francji, które chce ograniczyć dekretami. Postępowy prezydent Francji stosuje więc klasyczną metodę wskazywania kozła ofiarnego w postaci obcych, winnych problemów wewnętrznych. I to nie tych obcych, którzy realnie Francji zagrażają, lecz tych, którzy pracują na jej dobrobyt. Tak czy owak jest to klasyczna ksenofobia, w dodatku z elementami rasizmu.
Każdy rząd odpowiada przede wszystkim przed własnymi wyborcami, więc może się zdarzyć, iż wsparte paciorkami obiecanki prezydenta Macrona na jakiś czas osłabią integrację w ramach Grupy Wyszehradzkiej i Trójmorza. Byłoby to jednak bardzo krótkowzroczne, gdyż Macronowi nie chodzi o Europę Środkową, lecz o odwrócenie uwagi od tego, że we Francji ziemia pali mu się pod nogami. I żeby się uporać z wewnętrznymi problemami, „eksportuje” je na zewnątrz, stosując metody, z których Francja zrezygnowała jakieś 50 lat temu. Okazuje się, że politycy typu Macrona są kompletnie bezideowi i zdolni do wszystkiego. Przeciętni Francuzi zdają się to już dostrzegać, więc byłoby dziwne, gdyby nie zauważyli tego przywódcy Austrii, Bułgarii, Czech, Rumunii i Słowacji, których Macron będzie podburzał do izolowania Polski i Węgier.
-
Nie zapomnij kupić nowego numeru największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „Sieci”, w sprzedaży od 21 sierpnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354220-prezydent-macron-chce-rozbic-lub-oslabic-grupe-wyszehradzka-i-trojmorze-a-polske-izolowac