Imigranci, którzy płyną do Europy zostali zachęceni do przybycia na nasz kontynent przez działy marketingowe firm specjalizujących się w ich sprowadzaniu. Klientów pozyskują m.in. za pomocą reklam ukazujących się w lokalnych mediach. Stawki za przybycie do Europy kształtują się na poziomie 1500-9000 dolarów od osoby. Wyższą cenę trzeba zapłacić za sfałszowany paszport albo za pomoc prawną ze strony miejscowych prawników już po dotarciu do UE. Na terenie Unii, np. w Grecji, przez nikogo nie niepokojone działają firmy trudniące się zabezpieczeniem finansowym transferów osób nielegalnie docierających do Europy
— mówi poseł do Parlamentu Europejskiego (PiS), prof. Karol Karski.
wPolityce.pl: Zamachy terrorystyczne w zachodniej Europie stały się codziennością. Czy UE może jeszcze coś zrobić, żeby im zapobiec?
Prof. Karol Karski: Można. Należy zacząć od uszczelniania granic zewnętrznych UE. Nie powinno się przyjmować nowych imigrantów z południowej części basenu Morza Śródziemnego. Osoby, które przebywają do Europy w swojej przeważającej masie nie są ludźmi pochodzącymi z terenów ogarniętych wojną, są imigrantami ekonomicznymi. Docierają do nas z państw niezagrożonych wojną. Często w tym celu przejeżdżają przez tereny zagrożone wojną, np. przez Libię. Żeby przeprawić się do Europy przyjeżdżają z miejsc bezpiecznych do niebezpiecznych. A w tych nielicznych przypadkach, gdy pochodzą z państw ogarniętych konfliktami, trafiają do nas nie bezpośrednio z nich, a z państw już bezpiecznych.
Panie profesorze, a co z imigrantami, którzy są już w Europie? Wielu z nich przebywa tu nielegalnie, popełniają przestępstwa, nie pracują i żyją z zasiłków socjalnych.
Wobec nich należy ściśle stosować procedury prawne. Kiedy mamy do czynienia z osobami, które nie są uchodźcami, należy je deportować z UE. Państwo nie ma obowiązku przyznawania statusu uchodźcy każdemu, kto o to wystąpi, tym bardziej nie musi go przyznawać osobom przybywającym z państwa, na terenie którego nie toczy się wojna lub w którym nie są one w inny poważny sposób zagrożone. Jak już mówiłem, w zdecydowanej większości do Europy przybywają ludzie z państw, gdzie nie toczą się działania wojenne. Co więcej – przybywają do UE z naruszeniem prawa.
Choćby z tego powodu nie powinny otrzymać statusu uchodźcy.
Konwencja genewska o statusie uchodźców stanowi, że pierwsze przekroczenie granicy, czyli z państwa pochodzenia, gdzie istnieje zagrożenie, do pierwszego państwa, które jest bezpieczne, nie jest naruszeniem prawa. Ale przekroczenie granic kolejnych państw bez spełnienia wymogów migracyjnych jest już złamaniem prawa i może podlegać karze. Te osoby powinny być traktowane jako ludzie łamiący prawo i odsyłani.
Przemyt ludzi to ogromny biznes.
Imigranci, którzy płyną do Europy zostali zachęceni do przybycia na nasz kontynent przez działy marketingowe firm specjalizujących się w ich sprowadzaniu. Klientów pozyskują m.in. za pomocą reklam ukazujących się w lokalnych mediach. Stawki za przybycie do Europy kształtują się na poziomie 1500-9000 dolarów od osoby. Wyższą cenę trzeba zapłacić za sfałszowany paszport albo za pomoc prawną ze strony miejscowych prawników już po dotarciu do UE. Na terenie Unii, np. w Grecji, przez nikogo nie niepokojone działają firmy trudniące się zabezpieczeniem finansowym transferów osób nielegalnie docierających do Europy.
Jak funkcjonuje ten proceder?
Osoba, która chce dostać się do Europy, część środków wpłaca od razu przemytnikowi, a resztę deponuje na koncie greckiej firmy ubezpieczeniowej. Pieniądze są zwalniane po dotarciu migranta do Europy i przekazaniu firmie kodu. Greckie władze nie chcą ścigać tych firm, mimo że prowadzą przedsięwzięcia służące finansowaniu przestępstw. Podsumowując, jest bardzo wiele do zrobienia, żeby UE była bezpieczna, począwszy od działań prowadzących do stabilizacji sytuacji w państwach, z których pochodzą imigranci oraz zwalczania przemytu ludzi.
Trudno walczyć z przemytem osób do Europy, to bardzo dochodowy biznes.
Europejski Urząd Wsparcia w dziedzinie Azylu na Malcie (EASO) poinformował, że dokładnie nie wie, ile pieniędzy przynosi przemyt ludzi do UE, ale szacuje, że tylko widoczna wprost część tego biznesu jest warta około 6-8 miliardów euro rocznie. Dodaje, że to jest czubek góry lodowej.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Potrzebne są działania również wewnątrz samej UE.
Mieszkają tam środowiska, które się nie asymilują i często wspierają terrorystów. Zamachowcy żyją w określonych społecznościach. Gdybym zobaczył, że mój sąsiad przygotowuje bombę, zgłosiłbym to odpowiednim służbom. Oni zasadniczo tego nie robią, bo solidaryzują z dżihadystami. Tego typu działania też są przestępstwem i należy egzekwować wobec nich prawo. Tam, gdzie tych osób jest dużo i mieszkają od pokoleń jest to trudne, ale również w ich środowiskach należy prowadzić działania.
Jakie?
Deportować przestępców i osoby przebywające na terenie państw europejskich nielegalnie, a wobec pozostałych imigrantów z południowej części basenu Morza Śródziemnego realizować politykę integracyjną i asymilacyjną. Oczywiście należy zacząć od realizowania prostszych rzeczy, przede wszystkim od zakazu sprowadzania nowych imigrantów z tego regionu. Nie widzę również powodów, żeby znaczna część tych osób miała żyć z zasiłków. W państwach UE jest mnóstwo cudzoziemców z innych kręgów kulturowych, którzy ciężko pracują na swoje utrzymanie i szanuję ich za to. Z Polski też wyjeżdżała na Zachód duża emigracja, ale jechała tam pracować. W Polsce mieszka, ciężko pracuje i nie sprawia żadnych problemów wielu Chińczyków, Wietnamczyków, Ukraińców. Oni są wdzięczni, że u nas pracują, a my otwarci na tych, którzy normalnie żyją wśród nas.
Polska jest bezpieczna, nie ma u nas żadnych zamachów terrorystycznych.
Ale to nie jest też żadna pociecha. Nie zgadzam się na to, aby np. Niemcy niszczyli własne państwo, bo to jest część UE, a poza tym są w nich - jako obywatele UE - także Polacy. Nie chciałbym, aby nasi rodacy w Niemczech ginęli w zamachach. Państwo członkowskie, na terytorium którego się znajdują, jest zobowiązane zapewnić im bezpieczeństwo. Przecież to żadna pociecha, że być może kiedyś będziemy stawiali bardziej lub mniej symboliczne mury na naszej zachodniej granicy i udzielali azylu Niemcom prześladowanym i zagrożonym we własnym państwie. Mi tych ludzi i popełniających samobójstwo etniczne państw europejskich po prostu żal.
Komisja Europejska zamiast zajmować się zagrożeniem terrorystycznym 31 sierpnia będzie dyskutować o praworządności w Polsce. Debata odbędzie się z inicjatywy europosłów Platformy Obywatelskiej. Jak pan to skomentuje?
Wydawało się, że nie tylko samo pojęcie Targowicy ma w Polsce negatywne konotacje, ale i samo tego typu działanie źle się kojarzy. Okazuje się jednak, że są polscy politycy, którzy potrafią fałszywie donieść na własne państwo i rozpocząć działanie nieuprawnionych procedur przeciw własnemu krajowi. Czasem mogą upatrywać w tym swój mały, krótkowzroczny interes, często indywidualny, który np. może im w przyszłości pozwolić na objęcie międzynarodowej funkcji politycznej. Czasem - nie mając merytorycznych pomysłów - tak widzą swój udział w polityce. Przykre.
Not. TP
-
Nie zapomnij kupić nowego numeru największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „Sieci”, w sprzedaży od 21 sierpnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354219-nasz-wywiad-karol-karski-imigranci-sa-sciagani-do-europy-przez-specjalizujace-sie-w-tym-firmy