Satysfakcja, z jaką część prawicy kopie obóz rządzący, wciąż budzi we mnie zdumienie. Z dwóch powodów.
Pierwszy to całkowite niezrozumienie sensu polityki prowadzonej przez rząd i PiS. A w szerszym ujęciu niezrozumienie realnych mechanizmów III RP. Bez ich zrozumienia obecna polityka może wydawać się niejasna, ale ich uwzględnienie sprawia z kolei, że jest jedyną możliwą.
Drugi powód to niezmierzone pokłady pychy. Obalenie systemu, który umiał amortyzować każdą wpadkę i który miał asekurację na kilku poziomach, wydaje się błahostką i w sumie przypadkiem. A jest przecież wydarzeniem o skali historycznej. I to wydarzeniem, które zawdzięczamy konkretnym ludziom, a nie procesom społecznym (te pomagały, ale same z siebie żadnego przełomu by nie przyniosły).
W tle jest pedagogika III RP, której naczelna zasada nakazywała tępienie wszelkiej jednoznaczności postaw, oczywiście wyłącznie w szeregach przeciwników. W rezultacie część prawicy wykształciła specyficzną strategię przetrwania, która nakazuje stałe wysyłanie sygnałów do drugiej strony, że „my to nie na poważnie”, albo „no, tak daleko to nie pójdziemy”, albo „my też nie lubimy Kaczyńskiego”. A potem od czasu do czasu wspólna akcja charytatywna albo bal czy coś podobnego, żeby kanały dystrybucji prestiżu pozostały drożne i czynne.
Szczerze mówiąc, to jest coś wyjątkowo żenującego. Moim zdaniem, tak żyć nie warto.
Ale to nie koniec. Bo jest w tym wszystkim także deficyt prawdy. Są ludzie, którzy Prawo i Sprawiedliwość w swojej głowie obsadzili w roli tarana, który zmiecie III RP, ale później sam padnie, by otworzyć drogę do władzy prawicy „oświeconej”. Ich prawo, i wszystko byłoby w porządku, gdyby cel ten - i towarzysząca mu strategia - nie były głęboko skrywane przed opinią publiczną.
Ktoś powie: to tylko zdrowa krytyka… Uwierzyłbym, gdyby nie ta widoczna gołym okiem satysfakcja.
Rady tych ludzi należy oczywiście uważnie studiować, ale tylko po to, by iść w przeciwną stronę.
Oczywiście żadnego przejęcia władzy przez inną prawicę po PiS nie będzie. Politycznie są to bowiem raczej dzieci, sprawne w destrukcji, ale bez szans w grze o Polskę położoną między agresywną Rosją a Niemcami. To są siły, które III RP zmiecie ze sceny w trzy minuty.
A później wytnie wszystkich. Nie, nie tych, którzy dziś popierają rząd, ale wszystkich, którzy do zmiany się przyczynili - choćby dziś byli już zupełnie gdzie indziej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354172-satysfakcja-z-jaka-czesc-prawicy-kopie-oboz-rzadzacy-wciaz-budzi-we-mnie-zdumienie