"Newsweek" nazywa dziennikarzy TVP "chłopcami z placu propagandy". A co można powiedzieć o redaktorach tygodnika Tomasza Lisa?

Role zostały rozdane. Wiadomo już, kto uknuł spisek, a kto odegrał rolę plutonu egzekucyjnego. Z rąk telewizyjnych dzieci prawicowej rewolucji padła ich matka, szefowa „Wiadomości”

— napisał Wojciech Cieśla w tygodniku „Newsweek”.

Tygodnik Tomasza Lisa informuje o rzekomej „walce dwóch PIS-owskich frakcji w TVP”. Na okładce „Newsweeka” widnieje prezes TVP Jacek Kurski, umiejscowiony na księżycu, a sam tekst dotyczący TVP jest zatytułowany „Chłopcy z placu propagandy”.

Cały artykuł oparty jest głównie na anonimowych relacjach dziennikarzy TVP. Pretekstem do jego napisania jest dymisja Marzeny Paczuskiej ze stanowiska szefowej „Wiadomości”.

Rozmówcy „Newsweeka” z TVP uważają, że to Pubudzin wyreżyserował dymisję Paczuskiej

— poinformował tygodnik.

Klaudiusz Pobudzin to szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, która realizuje materiały na zlecenie TVP.

Dalej „Newsweek” cytuje dziennikarzy TVP, którzy informują o rzekomych konfliktach w  redakcji.

W newsach jest trochę jak w okopach. W dzień strzela się razem, siedzi razem do późna, łazi na piwo, żyje wydarzeniami dnia. Zimą 2016 r. to się zmieniło. Na placu w różnych redakcjach pojawili się talibowie z „Gazety Polskiej” - były dziennikarz PiS Michał Rachoń, nazywany „przebierańcem”, Samuelem Pereira, Dawid Wildstein. A potem okazało się, że ścierają się u nas jakieś dwa obozy - ludzi związanych z „Gazetą Polską” oraz ludzi związanych z braćmi Karnowskimi

— powiedział „Newsweekowi” dziennikarz TVP Info.

Byliśmy parę razy z nowymi na piwie. Jeden z nich, z długim stażem w TVP Info, w nocy jarał z nami jointy, rano biegł nawilżać PIS-owi. Wkrótce zaczęli palić już tylko sami ze sobą, na korytarzu w firmie. Była o to awantura

— zdradził inny dziennikarz TVP.

Tygodnik Tomasza Lisa na koniec swojego tekstu ostrzega, że niebawem podobny los jak Paczuską może spotkać Jacka Kurskiego, szefa TVP.

O Paczuskiej zaraz wszyscy zapomną, za to Jacek będzie miał swoje pięć minut. To jego ostatnia misja. Jeśli poślizgnie się w TVP, może wracać już tylko do swojej leśniczówki

— podsumował swój tekst Cieśla.

Swoją drogą to ciekawe, że propagandę TVP zarzuca tygodnik, którego redaktor naczelny w czasie kampanii prezydenckiej w 2015 roku potrafił krytykować córkę Andrzeja Dudy powołując się na tweet z fałszywego konta.

as/”Newsweek”