Ha, wreszcie okazało się, jaki to ten PiS jest nieudolny, i jaki ten jego cud gospodarczy ma krótkie nogi! – cieszy się antykaczystowski internet. Oto spółki skarbu państwa, okazuje się, płacą właścicielowi dywidendę znacznie mniejszą, niż w latach poprzednich. Znaczy, konkludują krytycy, że gospodarka zaczyna się sypać.
Tymczasem to zjawisko ma inne wytłumaczenie, a jakie, sygnalizował jakiś czas temu nie kto inny, tylko nie podejrzana o zbytnią życzliwość wobec rządu „Wyborcza”.
Rzecz nie w nieudolności, tylko w strategii, a wręcz w filozofii. Właściciel (czyli państwo) bardzo poluzował spółkom z dywidendą świadomie, bo przedtem zmusił je do kosztownych a nieoczywistych z punktu widzenia ich interesu działań. Chodzi głównie o akwizycje, czyli wykupywanie rozmaitych podmiotów w ramach czy to repolonizacji, czy to realizowania innych strategicznych decyzji „centralnego ośrodka dyspozycji”.
Bo zgodnie z filozofią PiS spółki SP mają realizować interes państwa, który niekoniecznie jest tożsamy z ich własnym. Czyli ma być (i jest) dokładnie odwrotnie niż za Platformy, kiedy to na przykład taki Krzysztof Kilian jako prezes w większości państwowej PGE odmówił Donaldowi Tuskowi zainwestowania w budowę nowych bloków elektrowni w Opolu, powołując się na interes akcjonariuszy.
Można krytykować tę filozofię (jest ona totalnie sprzeczna z gospodarczym liberalizmem i z myśleniem, które dominowało niemal wszechwładnie w państwowej gospodarce III RP), ale to nie jest nieudolność zarządzania. I jest jasne, że decydenci zdawali sobie sprawę z tego, że na skutek ich własnych decyzji będą mogli liczyć na mniejsze wpływy ze spółek Skarbu Państwa (bo jak wydajesz duże pieniądze, to ich potem nie masz).
A tak przy okazji ciekawe, co by się stało, gdyby było odwrotnie i dywidenda była duża. Intuicja granicząca z pewnością mówi mi, że ci sami ludzie, którzy teraz uważają że mała dywidenda świadczy o kryzysie, mówiliby o zarzynaniu złotych kur i rabunkowej pisowskiej gospodarce. A gdyby dywidenda była taka sama jak za PO? To mówiliby, że widać iż PiS nic nie zdołał zmienić, i że to najlepszy dowód na jego nieudolność.
Ot, takie są prawidła „dialogu” w polskim życiu publicznym. Dodajmy, że działające po obu stronach, przewidywalne i upiornie monotonne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/353916-kolejne-zerwanie-z-mysla-iii-rp-pouczajacy-spor-o-dywidende-czyli-jest-upiornie-monotonnie