Królikowski w obu tych wywiadach (dla „SE” i „DoRz”) nie bronił jednak środowiska sędziowskiego w sposób apologetyczny (choć wskazywał na wiele pozytywów). Były wiceminister mówił o ”żadnej ciekawości intelektualnej” sędziów, przewlekłości postępowań, braku społecznej wrażliwości orzeczniczej, nieumiejętności dialogu w sprawach państwowych, nadmiernym skoncentrowanie się na własnych interesach, czy nieracjonalności reakcji sędziowskiej.
Moja koleżanka, która pół roku temu została sędzią sądu rejonowego, ma obecnie do rozpoznania 500 spraw. Inny z moich przyjaciół, znakomity sędzia Sądu Najwyżśzego, mówi, że na jedną sprawę ma statystycznie trzy dni, zakładając także pracę w niedzielę
— wskazywał Królikowski.
Wracając do sędziów, nie jest prawdą, że mamy świetliste środowisko sędziów i czarnych najeźdźców. Tak jak nie jest prawdą, że mamy świetlistych najeźdźców i czarne środowisko sędziów. Obraz jest znacznie bardziej złożony. (…)
Jest naprawdę wiele do zrobienia w wymiarze sprawiedliwości i prawdą jest to, że każda znana próba takiej nowelizacji wiązała się ze sprzeciwem środowiska sądowego. Daleki byłbym jednak od uogólniania wszystkiego na niekorzyść sądów
— dodawał.
Królikowski krytykował przy tym zarówno podejście polityków próbujących wprowadzać zmiany, jak i przedstawicieli środowiska sędziowskiego, chcących zachować status quo.
Pytanie jest o to, czy obie strony potrafią zachować propaństwową wstrzemięźliwość. To, z czym mamy dzisiaj do czynienia, przypomina emocje towarzyszące rozwodom. Jedna strona bardzo głęboko weszła w sferę wewnętrzną drugiej, ta druga w związku z tym reaguje bardzo emocjonalnie - często słusznie, chociażby ze względu na sam styl debaty - także mocno radykalizując całą sytuację
— tłumaczył prawnik, dodając przy tym, że „to jest moment na radykalny protest”.
Dziś będzie miał okazję powód do „radykalnego protestu” zmienić na propozycje, które mają zadowolić przynajmniej część środowiska prawniczego. Z drugiej zaś strony Królikowski potrafił przyznać, że w czasach pierwszych rządów PiS stanowisko sędziów Trybunału Konstytucyjne było totalnie opozycyjne i nastawione, by „realnie uchylić każdą reformę, którą wprowadzał PiS, a która chociaż ocierała się o rozwiąznaia ustorjowe”.
Królikowski nie krył przy tym, że propozycje PiS choć często idą w dobrym kierunku, to styl ich wprowadzania jest oburzający.
Na tym polega dramat obecnej sytuacji i obecnych ustaw - większość zamiarów rządzących dałoby się osiągnąć zgodnie z konstytucją i zasadami demokratycznego państwa prawa. Pewnie nie wszystkie, ale na tym właśnie polega wartość ustroju państwa, w którym żyjemy, że dla naszego dobra rządzącym nie wszystko wolno. Wówczas, nawet jeśli zmiany nie podobałyby się środowisku sędziowskiemu, a pewnie by się nie podobały, łatwiej byłoby ich bronić z ustrojowego punktu widzenia
— przekonywał.
Szukałbym rozwiązań bardziej roztropnych, wstrzemięźliwych i szanujących instytucje naszego państwa. (…) Wiążąca jest maksyma: „Cokolwiek robisz, czyń roztropnie i z uawgą badaj konsekwencje swoich decyzji”. Rządzący nie mają prawa czynić z nas zakładników swoich namiętności. (…) Jestem pewien, że w przekonaniu Jarosława Kaczyńskiego to, co obecnie ma miejsce, jest działaniem propaństwowym. Problem polega na tym, że gdy pełni się ważne funkcje, przeprowadza istotne reformy, trzeba swój ogląd oraz osąd sytuacji obiektywizować i dopiero wtedy dobierać właściwe metody postępowania. Tego z pewnością brakuje.
Krótko mówiąc, choć Królikowski w dużej mierze podziela kierunek proponowanych przez PiS zmian (a przynajmniej je rozumie), to jednak ma dużo „ale” - często są to wątpliwości kluczowe, fundamentalne, w których trudno będzie o bezproblemowe porozumienie, w którym wszyscy są wygrani. O ile oczywiście sam były wiceminister ma zupełnie wolną rękę przy tworzeniu projektów. Bo przecież poglądy Królikowskiego to zapewne tylko jeden z wielu argumentów branych pod uwagę przy nowych ustawach.
Nieoficjalnie mówi się również o tym, że w propozycjach prezydenta znajdzie się przepis pozwalający ominąć ewentualny klincz przy szukaniu większości 3/5 do powołania sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa. To ważny sygnał (jeśli prawdziwy), bo wskazujący na to, że prezydent myśli o zmianach naprawdę poważnie, również w dalszej perspektywie.
To banał, ale powtórzmy go: diabeł będzie tkwił w szczegółach zaproponowanych przez prezydenta Andrzeja Dudę. Byłoby bardzo dobrze, gdyby głowa państwa - oprócz naturalnej argumentacji podczas konferencji i w dokumentach przedstawiła swoje zdanie w szeregu wywiadów, tłumacząc - do bólu - szczegóły swoich propozycji.
Pól do politycznych targów, sporów, a - kto wie - może i otwartych pretensji przy proponowanych zmianach jest naprawdę wiele. Personalne, strukturalne, instytucjonalne… O tym, w którym kierunku pójdą propozycje prezydenta już co nie co wiemy (a przynajmniej możemy domniemywać). Jaka będzie reakcja Ministerstwa Sprawiedliwości? Czy PiS w pracach parlamentu wprowadzi głębokie poprawki, zmieniające wydźwięk zmian prezydenta? I czy na to zgodzi się głowa państwa? Wreszcie last, but not least - czy znów będziemy mieć do czynienia z protestami wokół proponowanych zmian?
Wrzesień w polskiej polityce będzie bardzo, bardzo ciekawy.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Królikowski w obu tych wywiadach (dla „SE” i „DoRz”) nie bronił jednak środowiska sędziowskiego w sposób apologetyczny (choć wskazywał na wiele pozytywów). Były wiceminister mówił o ”żadnej ciekawości intelektualnej” sędziów, przewlekłości postępowań, braku społecznej wrażliwości orzeczniczej, nieumiejętności dialogu w sprawach państwowych, nadmiernym skoncentrowanie się na własnych interesach, czy nieracjonalności reakcji sędziowskiej.
Moja koleżanka, która pół roku temu została sędzią sądu rejonowego, ma obecnie do rozpoznania 500 spraw. Inny z moich przyjaciół, znakomity sędzia Sądu Najwyżśzego, mówi, że na jedną sprawę ma statystycznie trzy dni, zakładając także pracę w niedzielę
— wskazywał Królikowski.
Wracając do sędziów, nie jest prawdą, że mamy świetliste środowisko sędziów i czarnych najeźdźców. Tak jak nie jest prawdą, że mamy świetlistych najeźdźców i czarne środowisko sędziów. Obraz jest znacznie bardziej złożony. (…)
Jest naprawdę wiele do zrobienia w wymiarze sprawiedliwości i prawdą jest to, że każda znana próba takiej nowelizacji wiązała się ze sprzeciwem środowiska sądowego. Daleki byłbym jednak od uogólniania wszystkiego na niekorzyść sądów
— dodawał.
Królikowski krytykował przy tym zarówno podejście polityków próbujących wprowadzać zmiany, jak i przedstawicieli środowiska sędziowskiego, chcących zachować status quo.
Pytanie jest o to, czy obie strony potrafią zachować propaństwową wstrzemięźliwość. To, z czym mamy dzisiaj do czynienia, przypomina emocje towarzyszące rozwodom. Jedna strona bardzo głęboko weszła w sferę wewnętrzną drugiej, ta druga w związku z tym reaguje bardzo emocjonalnie - często słusznie, chociażby ze względu na sam styl debaty - także mocno radykalizując całą sytuację
— tłumaczył prawnik, dodając przy tym, że „to jest moment na radykalny protest”.
Dziś będzie miał okazję powód do „radykalnego protestu” zmienić na propozycje, które mają zadowolić przynajmniej część środowiska prawniczego. Z drugiej zaś strony Królikowski potrafił przyznać, że w czasach pierwszych rządów PiS stanowisko sędziów Trybunału Konstytucyjne było totalnie opozycyjne i nastawione, by „realnie uchylić każdą reformę, którą wprowadzał PiS, a która chociaż ocierała się o rozwiąznaia ustorjowe”.
Królikowski nie krył przy tym, że propozycje PiS choć często idą w dobrym kierunku, to styl ich wprowadzania jest oburzający.
Na tym polega dramat obecnej sytuacji i obecnych ustaw - większość zamiarów rządzących dałoby się osiągnąć zgodnie z konstytucją i zasadami demokratycznego państwa prawa. Pewnie nie wszystkie, ale na tym właśnie polega wartość ustroju państwa, w którym żyjemy, że dla naszego dobra rządzącym nie wszystko wolno. Wówczas, nawet jeśli zmiany nie podobałyby się środowisku sędziowskiemu, a pewnie by się nie podobały, łatwiej byłoby ich bronić z ustrojowego punktu widzenia
— przekonywał.
Szukałbym rozwiązań bardziej roztropnych, wstrzemięźliwych i szanujących instytucje naszego państwa. (…) Wiążąca jest maksyma: „Cokolwiek robisz, czyń roztropnie i z uawgą badaj konsekwencje swoich decyzji”. Rządzący nie mają prawa czynić z nas zakładników swoich namiętności. (…) Jestem pewien, że w przekonaniu Jarosława Kaczyńskiego to, co obecnie ma miejsce, jest działaniem propaństwowym. Problem polega na tym, że gdy pełni się ważne funkcje, przeprowadza istotne reformy, trzeba swój ogląd oraz osąd sytuacji obiektywizować i dopiero wtedy dobierać właściwe metody postępowania. Tego z pewnością brakuje.
Krótko mówiąc, choć Królikowski w dużej mierze podziela kierunek proponowanych przez PiS zmian (a przynajmniej je rozumie), to jednak ma dużo „ale” - często są to wątpliwości kluczowe, fundamentalne, w których trudno będzie o bezproblemowe porozumienie, w którym wszyscy są wygrani. O ile oczywiście sam były wiceminister ma zupełnie wolną rękę przy tworzeniu projektów. Bo przecież poglądy Królikowskiego to zapewne tylko jeden z wielu argumentów branych pod uwagę przy nowych ustawach.
Nieoficjalnie mówi się również o tym, że w propozycjach prezydenta znajdzie się przepis pozwalający ominąć ewentualny klincz przy szukaniu większości 3/5 do powołania sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa. To ważny sygnał (jeśli prawdziwy), bo wskazujący na to, że prezydent myśli o zmianach naprawdę poważnie, również w dalszej perspektywie.
To banał, ale powtórzmy go: diabeł będzie tkwił w szczegółach zaproponowanych przez prezydenta Andrzeja Dudę. Byłoby bardzo dobrze, gdyby głowa państwa - oprócz naturalnej argumentacji podczas konferencji i w dokumentach przedstawiła swoje zdanie w szeregu wywiadów, tłumacząc - do bólu - szczegóły swoich propozycji.
Pól do politycznych targów, sporów, a - kto wie - może i otwartych pretensji przy proponowanych zmianach jest naprawdę wiele. Personalne, strukturalne, instytucjonalne… O tym, w którym kierunku pójdą propozycje prezydenta już co nie co wiemy (a przynajmniej możemy domniemywać). Jaka będzie reakcja Ministerstwa Sprawiedliwości? Czy PiS w pracach parlamentu wprowadzi głębokie poprawki, zmieniające wydźwięk zmian prezydenta? I czy na to zgodzi się głowa państwa? Wreszcie last, but not least - czy znów będziemy mieć do czynienia z protestami wokół proponowanych zmian?
Wrzesień w polskiej polityce będzie bardzo, bardzo ciekawy.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/353875-co-nam-mowi-informacja-o-tym-ze-michal-krolikowski-wspoltworzy-prezydenckie-projekty-ws-sadow-jaki-los-czeka-gersdorf-krs-i-sn?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.