Grypa i wypadki samochodowe zabijają więcej ludzi niż terroryzm. Tak po zamachach w Barcelonie rzekli dwaj polscy polityczni celebryci. Celebryci bo poważnymi politykami czy komentatorami nazwać ich nie sposób. Jeden to niespełniony Korwin-Mikke. Kieszonkowy skandalista nie mający charyzmy „krula” i lekkości jego skandalizującego stylu. Drugi to dawna nadzieja polskiej lewicy. Jej niedoszły odnowiciel i zbawca, który okazał się być zblazowanym i napuszonym, wiecznym stypendystą amerykańskich uniwersytetów. To typowy „IYI” ( czytaj: The Intelektual Yet Idiot). Obaj chcieliby być Jokerami polskiej polityki. Niestety zostaje im tylko makijaż i wizerunek niespełnionego klauna.
Przyjmijmy jednak ich optykę. Na chwilę zanurzmy się w tok ich myślenia. Zrównajmy terroryzm z chorobą i wypadkiem samochodowym. Postawmy je obok siebie, bo przecież można mówić, że hiszpańska grypa zabiła więcej ludzi niż Hitler, więc nie powinniśmy aż tak się przejmować Holokaustem. Dobry przykład jajogłowy celebryto? No więc przyjmijmy twoją narrację.
Co robimy z epidemią grypy? Co robimy z nagminnymi wypadkami samochodowymi? Walczymy z nimi. Każdymi możliwymi metodami. Wymyślamy coraz to nowe leki na grypę. Agresywne i eksterminujące chorobę. Zabezpieczamy się przed grypą każdymi możliwymi metodami. PREWENCYJNIE robimy wszystko, by grypa nas nie dopadła. To samo dotyczy wypadków samochodowych. Nie tylko zaostrzamy przepisy uderzające z piratów drogowych, ale różnymi metodami ( ograniczanie prędkości, wyższe mandaty) stosujemy zbiorową odpowiedzialność wobec bezwypadkowych kierowców.
Czy nawet idąc porównaniami naszych politycznych celebrytów nie powinniśmy tak samo traktować radykalnego islamu?
A przecież radykalny islam to nie grypa. Radykalny islam to nie wypadek samochodowy. Radykalny islam to najcięższa forma nowotworu, który wyrósł na ciele zachodniej cywilizacji. Wyrósł bo nie dbała ona o swoje zdrowie. Wyrósł z jej winy. Stosowano wobec niego chemioterapię. Agresywną i taką, na jaką zasługiwał. Po 11/09 raka torturowano, upokarzano i bombardowano.
Przeobraził się. Przerzuty są sprytniejsze. Groźniejsze. Uderzają z mniejszą siłą, ale bez przerwy i w najróżniejsze punkty organizmu. Jak je pokonać? Nie wiem. Wiem, że należy znaleźć metodę najostrzejszą i jednocześnie precyzyjną. Ważne by go zniszczyć. Nawet kosztem życia zdrowych kilku komórek.
I choć „IYI” będą rozdzierali włos na czworo, choć będą bredzić o IRA i ETA, wypadkach samochodowych i grypie, róbmy swoje. To są szarlatani przekonujący, że ziółkami wyleczą raka. Trzymajmy się medycyny a nie hipisowskich pięknoduchów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/353837-islamski-radykalizm-to-nie-grypa-ale-rak-wymaga-najostrzejszej-i-radykalnej-chemioterapii
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.