Nowy szef Instytutu Książki poważył się wprowadzić do polskiej oferty na międzynarodowe targi książki nieco pozycji odmiennych niż te, promowane dotąd. „Wyborcza” zagrzmiała oburzeniem, a oburzenie to jej komentator Łukasz Grzymisławski tłumaczy tak:
Zmiana procedury wyłaniania reprezentacji polskiej literatury – arbitralną decyzją urzędników Instytutu Książki zamiast, jak dotąd, poprzez głosowania w komisjach złożonych z literaturoznawców (…) jest odejściem od dobrego obyczaju.
To ważne zdanie, które nie powinno przejść niezauważone. Bardzo dobrze i szczerze oddaje ono bowiem pewien aspekt naszej rzeczywistości, i sposób myślenia o niej elit III RP.
Otóż politykom i urzędnikom przez polityków powołanym wara od merytorycznych decyzji, merytorycznych zmian. Oni mają jedynie psi obowiązek firmować decyzje, podjęte przez tzw.profesjonalistów. Czyli przez, właśnie, elity III RP. Realizujące własne preferencje światopoglądowe, i przede wszystkim – własne interesy (dobrze naoliwiony mechanizm wzajemnego, jak najbardziej materialnego, wsparcia).
Ale dlaczego właściwie demokratycznie wybrani politycy, którzy w dodatku odpowiadają za swoje decyzje, mają tak postępować? Przecież nie zmusza ich do tego żaden pisany przepis?
Tu niezwykle pomocna jest kategoria „dobrego obyczaju”. Przy czym czasem używa się w podobnych kontekstach mocniejszego sformułowania. Na przykład „przyzwoitość”. Przepraszam za pozorny przeskok tematyczny, ale pamiętam teksty, których autorzy potrafili napisać, że ukierunkowanie gospodarki danego kraju na eksport, a nie na rynek wewnętrzny, jest właśnie kwestią… nie, w żadnym razie nie mogącą podlegać decyzji polityków, zastanawiających się nad jej skutkami, efektywnością, wyważającymi między rozmaitymi celami, itd. Tu nie można nic wyważać, to jest kwestia… przyzwoitości. Przestrzeganie zasad tzw. Konsensusu Waszyngtońskiego (neoliberalna agenda gospodarcza, korzystna dla kilku największych gospodarek świata i międzynarodowych korporacji, a zabójcza dla wszystkich innych podmiotów) też bywało określane jako kwestia dobrego smaku i dobrego obyczaju.
Bo to są intelektualne konstrukcje, idealnie służące tworzeniu mechanizmów pętających – więzami przezroczystymi, ale potężnymi – demokrację. Mechanizmów, utrwalających dominację sił establishmentu. Tworzących system, w którym będzie ona nie do zakwestionowania, w którym polityka nie realizująca ich interesu będzie nie tylko niemożliwa do prowadzenia, ale wręcz – do pomyślenia.
Obecni rządzący popełniają sporo błędów. Ale dobrze, że wyrwali Polskę spod tego złego zaklęcia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/353825-dobry-obyczaj-jako-maczuga-o-pewnym-zdaniu-obnazajacym-sposob-myslenia-elit-iii-rp
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.